Forum JRK's RPGs

Encyklopedia galaktyczna gier cRPG

Final Fantasy X (Playstation 2)

Strona: < 1 2 3 4 > »

Autor Post
Użytkownik
Dołączył: Paź 2008
Posty: 753
Skąd: Jasło
Jeśli była taka zła jak sądzą co niektórzy to dlaczego nie było głosów krytycznych wtedy gdy wychodziła na rynek tylko teraz po 7dmiu latach? Też ostatnio nie przepadam za tą grą, ale ciągle mnie to nurtuje.
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 872
http://www.gamefaqs.com/console/ps2/review/197344.html
Już wtedy były krytyczne opinie. Duża część tych recenzji pochodzi z lat 2002-2004. Przeważają oczywiście 9 i 10, ale nie brakuje 7, 8, a zdarzają się nawet niższe o 5.

Mi w tej grze przeszkadza kilka elementów:
- brak świata, po którym można się swobodnie poruszać
- nudne lokacje, w miastach właściwie nie ma czego szukać
- graficznie gra mi nie odpowiada, nie chodzi o mi jakość grafiki, która w 2002 roku biła na głowę chyba wszystko, przynajmniej na konsole, ale o przedstawienie świata - bohaterów, przede wszystkim tych spoza naszej drużyny, głównego wroga, budynki, miasta, kompletnie mi to nie odpowiada itp.
- gra jest bardzo krótka, fabuła mi się nie podobała
- klimat tej gry... jakoś kiepsko go odczuwałem :/
- dla mnie FFX jest niedokończone, ewidentnie mi tam czegoś brakuje
- muzyka... niektóre utwory świetne, niektóre fatalne
- poza naszą drużyną właściwie brak innych postaci... jest Seymour czy jak on się tam zwał, ale pojawia się zaledwie kilka razy :/

Natomiast bohaterowie mi odpowiadają. Nie uważam, aby byli gorsi od Clouda, Squalla, Rinoy, Reda XIII i reszty. Najciekawszych bohaterów miało moim zdaniem FFIX (gdyby nie troszkę zmarnowana końcówka, byłby to dla mnie najlepszy Final). Odpowiada mi też system walki. Podobnie Sphere Grid. Każdy Final coś tam zmieniał w systemie rozwoju postaci. W FFX zrobiono tych zmian po prostu więcej. Podobną siatkę zastosowano w Digital Devil Sadze, ale tam to jest już mistrzostwo w tym gatunku.

Wiele z moich zarzutów, zwłaszcza co do lokacji czy braku swobodnego dostępu do mapy świata, mógłbym spokojnie odnieść do innych jRPG z PS2. Tyle tylko, że to jest Final Fantasy i oczekiwania zawsze są ogromne.
Jeden przykład. Brak tradycyjnej mapy świata w Shadow Hearts 2 przeszkadzał mi, ale przymykałem na to oko. W FFX jest to już dla mnie porażka. :)

Być może na mój odbiór FFX pewien wpływ miał fakt, że przed zagraniem znałem zakończenie. Ale tak to już jest w dobie netu. Nigdy nie czytam zaznaczonych spoilerów, ale znam zakończenia prawie wszystkich gier, którymi jakoś bardziej się zainteresuję. Ostatnio poznałem zakończenie Fallouta 3. Lipa, bo chciałem zagrać od przyszłego tygodnia. :)
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 272
Astarell napisał(a)
Jeśli była taka zła jak sądzą co niektórzy to dlaczego nie było głosów krytycznych wtedy gdy wychodziła na rynek tylko teraz po 7dmiu latach? Też ostatnio nie przepadam za tą grą, ale ciągle mnie to nurtuje.


Ja to widzę tak:
FFXII zawiodło oczekiwania, wielu graczy spodziewało się co najmniej dobrego jrpg, dostało mmorpg, z wszystkimi wadami tego gatunku, bez jego zalet. Fakt ten wywołał sporą polemikę na wszelkich forach, zwłaszcza ludzie którzy zaczynali od FFXII na ps2 bardzo się frustrowali, ponieważ gra dostała wysokie oceny serwisów i to, że ktoś jedzie po grze która im się podobała sprawiło, że rozpoczeli poszukiwanie straszliwej kontry.
Jak to zrobili? Spytali, jak powinna wyglądać w takim razie dobra gra Final Fantasy. Odpowiedź: jak części 5-10.
Akurat FFX jest najłatwiej dostępna, zwłaszcza dla posiadaczy ps2. Wielu ludzi zagrało, duża część z podejściem - "obrażano FFXII, zaraz znajdę masę wad FFX i też pokażę jaki jestem cwany" - z tąd ta cała śmieszna polemika.

Tyle jeśli chodzi o moją teorię dotyczącą ostatniej "wojenki o FFX". Podejrzewam, że gdyby FFVII był łatwiej dostępny i ładniejszy (nie oszukujmy się - ogólnie trąci myszką), to obecne zarzuty dotyczyłyby właśnie tego tytułu - tak zbyt odrzuca nowych, młodych graczy, którzy nie chcą przejść "starocia", co szybko wyszłoby w dyskusji gdyby właśnie po tym tytule jechano.

Tak na zakończenie - na pewno zgodzę się, że FFX nie jest najlepszą grą w jaką w życiu grałem, ale z całą pewnością jest to kawał bardzo solidnie zrobionego rpg, w który zwyczajnie dobrze się gra. To, że ludzie przechodzą w całości FFX tylko po to, żeby móc mu zarzucić brak mapy czy system rozwoju postaci (który bardzo lubię, robię postacie dokładnie takie, na jakie mam ochotę, jak zresztą miało to miejsce w FF 1 - 3 i 5) świadczy tylko o klasie tytułu.
Użytkownik
Dołączył: Paź 2008
Posty: 753
Skąd: Jasło
Co do FFXII rzewczywiście zdania są podzielone lecz, gra wyszła stosunkowo niedawno i mamy prawo sobie na nią ponarzekać. Nie mamy jednak prawa wytykać FFX czy innemu jRPG z tamtego okresu tego co dzisiaj uznajemy za błąd. Jeśli już chcemy wytykać wady poprzez porównania powinniśmy to robić w odniesieniu do gier z tamtego okresu jak np FFIX, Chrono Cross czy BOFIV. Wiem że wymienione przeze mnie tytuły pochodzą jeszcze z PSXa ale FFX bliżej właśnie tym produkcjom zarówno czasowo jak i koncepcyjnie niż FFXII który ukazał się 6 lat później. Dlaczego wszyscy wytykając wady odnoszą się do pozycji późniejszych zamiast wcześniejszych? Nie widzę w tym żadnej logiki.
_______________
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 16
Piotrek napisał(a)
Mi w tej grze przeszkadza kilka elementów:
- brak świata, po którym można się swobodnie poruszać


To już czytałem na tylu forach i za każdym razem to samo, co to znaczy brak świata, przecież poruszasz się po całym świecie na piechotę, przecież możesz przebiegnąć od Besaid Island do Zanakand ruins, a cały latający statek to jedynie szybkie przemieszczanie się między lokacjami. Ja ogolnie też wolał bym poruszanie się po mapie z miasta do miasta, ale tak też nie jest źle i raczej nie określiłbym tego jako "brak świata"

Piotrek napisał(a)
- nudne lokacje, w miastach właściwie nie ma czego szukać


Ja widziałem w grze wiele ciekawych lokacji, jedyne co mnie na pocątku irytowało to, to że miasta robiły wrażenie cywilizację bardzo zaawansowaną w technologię (Jak stadion w Luca) a my walczyliśmy poprostu mieczem, no ale jak wyjaśniała fabuła, wiązało się to z Sinem.

Piotrek napisał(a)
- gra jest bardzo krótka, fabuła mi się nie podobała
- klimat tej gry... jakoś kiepsko go odczuwałem :/
- dla mnie FFX jest niedokończone, ewidentnie mi tam czegoś brakuje
- muzyka... niektóre utwory świetne, niektóre fatalne


Coooooooo?????
ja po ukończeniu gry i wykonaniu questów (zdobywanie celestiali i pakowanie postaci itd.) miałem na liczniku ponad 250h, to ile ty byś chciał grać w jedną grę????, no chyba że przechodzisz wszystkie gry z opisem przejścia w ręku i ukończyłeś ją wedłóg opisu w 40-60h, jak nie musiałeś wypytywać ludzi o wskazówki itd. to nic dziwnego że nawet nie zauważasz postaci ubocznych, fabuła, klimat czy muzyka to kwestia gustu, ale jak ty wyczytałeś wcześniej jakie ma zakończenie FFX to jak gra miała cię zaskoczyć fabułą??

Piotrek napisał(a)
- poza naszą drużyną właściwie brak innych postaci... jest Seymour czy jak on się tam zwał, ale pojawia się zaledwie kilka razy :/


No nie, a co z Besaid Aurochs (czy jak im tam było), to ta drużyna wakki, co z Al Bhed i ojcem Rikku, co z tą summonerką co ją spotylkamy do pojedynków by zdyć ulepszanie summonów, co z tymi dwoma Ronso co się pojawiają i zaczepiali Kimahri no i rud Ronso, co z dona i bartelo, ta druga summonerka co była tak niby zazdrosna o Yune, co z ..... wieloma innymi postaciami napotkanymi po drodze, jak to zrobiłeś że zauważyłeś przechodząc całą grę jedynie Seymora???

kypq napisał(a)
FFX jest grą , która była skierowana na rynek światowy. Właśnie dlatego tak bardzo odbiega od poprzednich części. Miała również za zadanie sprawić, aby ludzie zaczęli kupować PS2 pokazując jakie toto cuda graficzne da się teraz stworzyć.


Nie do końca się z tym zgodze, bo przecież już FFVII była, że zacytuje "skierowana na rynek światowy". Uważam że poprostu chcieli jak w każdej części, stworzyć nowy świat z innymi mozliwościami i nawet przyznając że niektóre rozwiązania mnie też niezadowoliły, to nadal przyjemnie spędziłem przy tym tytule swój czas i myśle żę naprawdę jest warta spędzonego czasu przed konsolką.
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 272
Jeszcze jedno przemyślenie ;)

Ogólnie sytuacja przypomina obecną z Falloutami - mamy piękną, cudowną formułę, z wielkimi tradycjami i olbrzymią rzeszą starych graczy, którzy pamiętają ;) Mamy też F3 (jak coś nie zaczynam dyskusji na temat, nie grałem, mówię tylko z obserwacji) - recenzje wspaniałe, zadowolenie świeżo upieczonych graczy olbrzymie, starych już bardziej ..... mieszane.
Starzy wyjadacze raczej z żalem patrzą na zbrukaną jakość, młodzi w związku z tym narzekają na F1-2 - a to że grafika brzydka, że miasta puste, rozdzielczość niska itp.

Konflikt pokoleń w świecie graczy, ot co :)
Użytkownik
Dołączył: Paź 2008
Posty: 753
Skąd: Jasło
Dochodzi do tego jeszcze jedna kwestia. Wśród większości obecnych graczy nie jest trendy granie w stare pozycje. Dla nich szczytem osiągnięć jest przejście jak największych ilości jak najświeższych gier. Powiesz takim o FFX to najpierw zapytają o datę wydania a później zabiją śmiechem, bo jak według nich można grać w taką staroć. Po drugie w Polsce przewagę mają zagorzali PeCetowcy, którzy nawet kijem nie tknęli by konsoli a FFX i w ogóle jRPGi traktują jako synonim tejże , więc odnoszą się do tej pozycji wrogo co ostatnio jeszcze bardziej się nasila, ponieważ PC ustępuje pod zmasowanym atakiem "chlebaków, "tosterów" i przenośnych śmieci. (słowa z życia wzięte) Bardzo to irytuje zagorzałych fanów "piecyków" więc szukają celu by odreagować. Nie twierdzę oczywiście, że wszyscy posiadacze komputerów tak się zachowuje bo wielu tak jak ja nabyło konsolę stając się multiplatformowcami, lecz sami dobrze wiecie jak duża liczba fanatyków cRPG pogardliwie traktuje miłośników jRPG.
_______________
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 872
Astarell -->

Ja właśnie porównuję FFX do starszych gier (nie mogę porównywać do nowszych, bo znam ich po prostu za mało, a w momencie przechodzenia FFX znałem jedynie Arc the Lad 4 i FFXII, ale tę ostatnią ciężko z czymkolwiek z PSXa porównywać, bo to już jest zupełnie inna gra). FFVII-FFIX, Xenogears i Chrono Cross. Przy wszystkich tytułach bawiłem się dobrze, zarówno przy FFX, jak i przy jRPG z PSXa, ale mam wrażenie, że FFX pod pewnymi względami stanowi pewien krok wstecz (fabuła i świat gry, bo np. rozwój postaci to bardzo duża nowość w serii).
Co do kolejnego posta. Ja np. jestem typowym pecetowym graczem. Fallouty, M&M, Baldury, Cywilizacje, a jeszcze dawniej C&C to moje ulubione gry. Ale teraz gram tylko na PS2, planuję w przyszłości kupno PS3, a na PC nie miałbym w co grać. W moich ulubionych erpegach na PC zapanowała jakaś katastrofa. :P Z kolei uważam, że jRPG na konsole są coraz lepsze. Na razie i tak gram tylko w starocie (PS2), ale te gry są po prostu super. Pod wieloma względami to jest po prostu poziom rozgrywki z PSX z grafiką z nowszej generacji, ale już takie taktyczne jRPG poszły jakby naprzód (Disgaea...).

andchaos -->

Nigdzie nie określiłem tego jako 'brak świata', ale jako 'brak świata, po którym można się swobodnie poroszuać'. Czyli brak tradycyjnej mapy świata, po której łazimy z miasta do miasta. Mi to bardzo przeszkadzało. Otwarty świat miałem to we wszystkich pozostałych FF, więc i tego oczekiwałem w tej części (choć jak siadałem do gry, wiedziałem już, że zabraknie tego elementu).

Ciekawe lokacje. Wg Ciebie były, wg mnie ich po prostu nie było lub było zdecydowanie zbyt mało w porównaniu z FFVII czy FFIX. Kwestia gustu.
Za to walka mieczem mi nie przeszkadzała, takie już są jRPG, za to lubię ten gatunek. :)

Czas gry. Ja miałem koło 45h, o ile dobrze pamiętam. Główny wątek starczyłby na ledwo ponad 30h. Moim zdaniem to mało jak na Final Fantasy.
Inna sprawa z questami. Ok, była ich masa, ale nie wykonałem ich do końca. Po prostu nie starczyło mi cierpliwości, a przede wszystkim czasu na ganianie za balonikami i powtarzanie tych samych walk kilkaset razy, żeby akurat pojawiło się te kilka rzadkich potworów. Wolałem siąść do innej gry.
Dla mnie więc gra jest krótka, mój najkrótszy jak do tej pory Final, licząc oczywiście od FFVII. Zadania dodatkowe przedłużyłyby grę, ale ich wykonywanie mijało się dla mnie z celem.
Nie wyobrażam sobie, jak można przejść FFX w 40-60h z opisem. Z opisem to pewnie ze 20-25h. Gra jest po prostu bardzo krótka.
Nie rozumiem tych tekstów o zauważaniu innych postaci, przechodzeniu gry z opisem itp. Bez sensu takie docinki.

Zakończenie gry. Tak, znałem zakończenie, ale znajomość zakończenia nie może wpływać na odbiór całej gry. A mnie całokształt fabuły rozczarował. Poza tym - jeśli znałem wcześniej zakończenie i miało to jakiś tam, nieważne już jaki wpływ na odbiór gry, to już nie mogę jej krytykować? Bez przesady. :/

Wątki dodatkowe. Po PS2 i Final Fantasy X spodziewałem się nieco więcej w tej kwestii. Spodziewałem się dużo bardziej rozbudowanej fabuły z różnymi ciekawymi wątkami pobocznymi. Besaid Aurochs, Kimahri i Ronso, summonerka i inne postacie - dla mnie te wątki i postacie praktycznie nie istniały. Właśnie na nich bardzo się zawiodłem. Mam wrażenie, że pod tym względem gra jest gorsza od dawnych tytułów z PSXa. Mogę się mylić, bo przecież grałem w nie już jakiś czas temu. Sentyment może mieć tu też spore znaczenie. O co by tu jednak nie chodziło - mnie FFX pod tym względem rozczarowało. Spodziewałem się więcej. :) I więcej dostałem w innych grach - Shadow Hearts 2 i Suikoden V.
Użytkownik
Dołączył: Sie 2008
Posty: 721
Skąd: Hiszpania
Jak tu czytam, ze 30 h na watek glowny to malo, to coraz bardziej widze, jak Fable 2 ze swoimi 12 godzinami (watek glowny + wiekszosc questow pobocznych) byl chu*owy (sorry, za wyrazenie, ale to slowo najbardziej pasuje w tej sytuacji) :P

Ja kosole kupilem tylko dlatego, ze przestalem nadarzac z nowinkami technicznymi (no i dla ME :P), i chcialem miec s pokoj z martwieniem sie o wymagania na pare najblizszych lat ;) I ciezko nawet nazwac mnie teraz wieloplatformowcem, bo na laptopie pocinam glownie w starocie (Fallout, Arcanum, Majesty, Cywilizacja - nawet czworka juz nowa nie jest ;) ), a kontakt z nowymi produkcjami mam tylko dzieki x360. I zauwazcie, ze teraz ciezko napisac, ze kosolowy gracz pocina tylko w zrecznosciowe mordobicia i jRPGi - przeciez juz teraz nawet te gry, ktore odnosza najwiekszy sukces na PCtach pojawiaja sie albo najpierw na konsolach (jak chociazby Mass Effect), albo w tym samym czasie, co ich piecowe odpowiedniki (Fallout 3) - faktycznie na PC znajdzie sie pare "exclusivow" jak np. WoW czy The Witcher (to juz podobno niedlugo), ale generalnie coraz wiecej powstaje gier multiplatformowych. Ok, na PS3 wciaz pelno jest premier wschodnich RPGow, ale nie sa one jedynymi przedstawicielami gatunku gier fabularnych. Swiat idzie do przodu, konsole dostaly twarde dyski, ich uzytkownicy moga laczyc sie z internetem, grac po sieci, etc... Mysle, ze za pare lat wszystkie te sprzety (PS, xbox i piec) bardzo sie do siebie zbliza (jeszcze tego brakuje, zeby w konsolach pojawilo sie miejsce na dodatkowy RAM :D). Na koniec - sorry za offtop :P A jak pisze bez sensu to wybaczcie, zmeczony jestem :D
Użytkownik
Dołączył: Cze 2008
Posty: 789
Skąd: Jastrzębie Zdrój
Sir_Giurek napisał(a)
jeszcze tego brakuje, zeby w konsolach pojawilo sie miejsce na dodatkowy RAM :D

Módlmy się by tak nigdy się nie stało, HDD wystarczy i basta
Handlarz organów
Dołączył: Maj 2008
Posty: 1379
Historia zatacza koło; 1wsze kompy to też były struktury zamknięte a'la dzisiejsze konsole.
... ehh wspomnienia, chyba sobie odkurzę swoją spectrumnę i nieśmiertelnego saboteura :D
_______________
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 817
Skąd: Zabrze
Sir_Giurek napisał(a)
jeszcze tego brakuje, zeby w konsolach pojawilo sie miejsce na dodatkowy RAM :D


Z tego co kojarze to np. taki Nintendo64 'oferowal' rozszerzenie ramu. U schylku zywota konsoli bez dodatkowej pamieci w nowosci juz nie mozna bylo pograc. Cos mi sie kojarzy jeszcze, ze ktoras konsola Segi tez stosowala takie rozwiazanie. Takze takie patenty konsole juz widzialy ;)

I tez dorzuce swoje 3 grosze gdyz...

Piotrek napisał(a)
Główny wątek starczyłby na ledwo ponad 30h


To troche przesada. Sam w pierwszym podejsciu na savie przed final bossem mialem nieco ponad 24h, a z jakiejkolwiek solucji nie korzystalem. Co prawda pomijalem wiekszosc questow pobocznych a tylko skupilem sie na glownym watku ale nie zmienia to faktu, ze Finale [i generalnie wiekszosc nowszych gier] robia sie coraz krotsze. Dla porownania w FF7, rowniez pomijajac dodatkowe zadania, konczac gre mialem na liczniku ponad 50h... FF12 z kolei nadrabia dlugoscia, ale wydaje sie to strasznie wymuszone [przez spora czesc gry mialem wrazenie, ze nic sie nie dzieje].
_______________
Nintendo Wii U * PlayStation3 slim 160GB * Xbox 360Slim 250GB * Nintendo Wii * Nintendo DS classic * GameCube * PlayStation2 fat * PSone *SNES* *NES*

NNID: Spawara | Steam: Spawara
Obraz wysłany przez użytkownika
Obraz wysłany przez użytkownika
« Ostatnia zmiana: Spawara, 19 lis 2008, 13:49. »
Użytkownik
Dołączył: Paź 2008
Posty: 753
Skąd: Jasło
Zauważyłem, że Tales of the Abyss jest bardziej "finalowy" niż samo FFX czy FFXII. Gdyby FFXII było tym czym jest TotA stałoby się "religią" wyznawaną przez miliony graczy. :)
_______________
Obraz wysłany przez użytkownika
« Ostatnia zmiana: Astarell, 19 lis 2008, 14:29. »
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 872
Spawara -->
Dla mnie w FFXII fabuła przez większość gry w ogóle nie istniała. Przez ponad 50h szukałem lepszego ekwipunku, zabijałem potwory z zadań itp. Początkowo gra mnie mocno rozczarowała. Miałem nadzieję, że będzie trochę bardziej przypominać starsze Finale. Ostatecznie udało mi się podejść do niej jak do zupełnie nowej gry, innej niż typowe Final Fantasy i bawiłem się świetnie. :)
Natomiast 24h w FFX mówi samo za siebie. :(

Kurczę, ale Wy kusicie tym Tales of the Abyss. Tak to zachwalacie, a nigdzie dorwać nie mogę. :)
Ciekaw jestem, jak odebrałbym Suikodena V, gdyby zatytułowano go zupełnie inaczej (np. Finite Discovery :P).

HDD w konsolach nowej generacji trochę mnie przeraża. Te patche do gier to jakaś przesada. Nie rozumiem, jak można wydawać tak zabugowane gry na konsole, np. ten pamiętny bug z koniem w Assasin's Creed na PS3. :/
Użytkownik
Dołączył: Paź 2008
Posty: 753
Skąd: Jasło
Kusimy Tales of the Abyss, bo to naprawdę niesamowita pozycja. Po jej przejściu mam ochotę wyrzucić wszystkie "Finale" do kosza. Gdyby FFXII fabularnie był choć w połowie tak dobry ja ta gra... Oczywiście TotA nie jest bez wad, ale są one natury technicznej a nie koncepcyjnej...
_______________
Obraz wysłany przez użytkownika

Strona: < 1 2 3 4 > »

Forum JRK's RPGs działa pod kontrolą UseBB 1