Forum JRK's RPGs

Encyklopedia galaktyczna gier cRPG

Ludzcy NPC

Strona: 1

Autor Post
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 25
Jakie są gry, w któych NPC to nie tylko zleceniodawcy, o których właściwie niewiele się dowiadujemy, ale postaci które są szerzej przedstawione, z którymi mamy częstszy kontakt, przez co po prostu poznajemy je, tak jak zwykłych ludzi ?
Czy to przyjmując ich do drużyny, czy to spotykając w róznych splotach okoliczności. Z tego co kojarzę wyróżnia się trochę Fallout, chyba bardzo Planescape Torment (grałem krótko, ale to chyba nie tylko pierwsze wrażenie z tą czaszką?:>), Baldur. No i w sumie strzelałbym , że wiele jrpg , bo te które grałem takie były (tylko że tam ludki trochę małomówne raczej?:>)

Gdyby tak autorzy skupili się na historiach NPCów, na ich osobowościach, a olali trochę lokacje - byłoby to coś nowego zdaje się, ale czy gorsze ? Gdyby taki Witcher miał tylko Wyzimę i nic więcej, ale za to dajmy na to o 40 NPCów więcej plus z każdym byłaby możliwość z 3 razy więcej interakcji...
« Ostatnia zmiana: Domin, 08 wrz 2009, 0:04. »
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 25
Nie znacie takich gier, czy nie wiecie o co mi chodzi ?:D
Użytkownik
Dołączył: Sie 2008
Posty: 721
Skąd: Hiszpania
Moim zdaniem najbardziej ludzkimi NPCami byly postacie z pierwszego Gothica, Divine Divinity... Mieli swoj plan dnia, jak sie cos im wynosilo z domu na ich oczach to sie denerwowali, malala nam nasza reputacja (przez co nieraz zmienialy i dialogi), itp. Tak, moim zdaniem swiaty z Gothica i DD wydawaly mi sie najbardziej zywe i prawdziwe. Niezle bylo tez w Mass Effekcie, spora czesc NPCow bylo dosc zlozona, poznawalismy je nieraz z innych punktow widzenia, nie mowie juz o tym, ze mimika twarzy niezle budowala "autentycznosc". A skoro przy mimice twarzy jestesmy - to oczywiscie nie wolno pominac Vampire The Masquerade: Bloodlines, w ktorym to tez kazda z napotkanych postaci (poza zwyklymi mieszkancami, ktorzy robili za mobilne pozywienie ;p) rowniez sprawiala wrazenie baardzo autentycznej i prawdziwej (i nie tylko dzieki mimice, kapitalne dialogi + ogrom kwestii do wyboru tez sie do tego przyczynialy).

W jRPG postacie zlecajace nam zadania sa raczej malo rozbudowane, za to postacie w druzynie to juz inna historia - w Lost Odyssey chociazby kazda z postaci byla bardzo rozbudowana, sporo tez gadaly ;) W Suikodenie V tez, pomimo olbrzymiej ilosci postaci, wiele z nich jest wielowatkowa i naprawde ciekawa, "prawdziwa" i wzbudzajaca sympatie. Za to badassy - niechec. I to taka prawdziwa, a nie jak w FF X, kiedy na widok Seymora myslalem "wezcie go juz ku*wa spalcie, powiescie, wrzuccie pod samochod czy wybierzcie prezydentem RP bo mi frajde z gry zabija" ;)
« Ostatnia zmiana: Sir_Giurek, 09 wrz 2009, 19:44. »
Użytkownik
Dołączył: Paź 2008
Posty: 753
Skąd: Jasło
Jeśli chodzi o JRPGi dorzuciłbym grę Ar Tonelico 2, chodzi mi tu o takie postacie jak Skycat, Spica, czy Sasha, o których można się naprawdę sporo dowiedzieć.
_______________
Obraz wysłany przez użytkownika
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 629
Skąd: Stolica
Domin napisał(a)
Jakie są gry, w któych NPC to nie tylko zleceniodawcy, o których właściwie niewiele się dowiadujemy, ale postaci które są szerzej przedstawione, z którymi mamy częstszy kontakt, przez co po prostu poznajemy je, tak jak zwykłych ludzi ?


Chodzi o gry w sensie ogólnym, czy tylko o RPGi? Bo w sumie jest sporo przygodówek, które posiadają bogato ucharakteryzowanych NPC, jak choćby Najdłuższa Podróż (+ Dreamfall) czy Fahrenheit.

A tak to Planescape Torment jest gra opartą niemalże całkowicie na fabule i na poznawaniu historii swoich towarzyszy, nie mówiąc o całych legionach postaci i frakcji, które mają swoje wierzenia i zdania na temat wszechświata, z którymi można pogadać.
VTM: Bloodlines, jak najbardziej. Szczególnie jeśli się będzie mieć w mieszkaniu "swoja laseczkę" ;)

Ogólnie rzecz biorąc, deweloperzy raczej olewają ten aspekt, robiąc z NPCów "słupy informacyjne" i w sumie, chyba dobrze, bo jeśli zagłębić się w interakcję z postaciami pobocznymi, dając multum możliwości, to można wpaść w szambo po uszy, bez szans na ucieczkę. Taki los spotkał np. Chrisa Avellone'a, gdy pisał dialogi do Baldur's Gate 3. Ponoć tyle możliwości miało w tej grze, że stary dobry Chris się cholernie szybko wypalił :)
Nie mówiąc o tym, że twórcy gier, nie będąc profesjonalnymi pisarzami, niezbyt dobrze sobie radzą ze współgraniem między bohaterem głównym, a NPCami. Wystarczy spojrzeć na romanse BioWare'u. Jesteś miły dla danej osoby = miłość, jesteś wredny = nienawiść. Do absurdu podniesione jest to w Mass Effect, gdzie niechcący wpaść w miłosne sidła Ashley i Kaidana.
_______________
If you're good at something, never do it for free.
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 25
Chodzi mi o rpg, bo że w przyogodówkach takie rzeczy można znaleźć to dobrze wiem :)
A pisząc o NPC chodzi mi także o np. postaci z naszej drużyny, czyli np. Imoen z BG - chociaż tu już termin NPC nie do końca , albo wcale nie pasuje. I też jednak raczej o to , że uzyskane to jest poprzez dialogi (no bo w sumie co innego, chyba w niewielu grach dostajemy np. listy od innych postaci :) ). Takie coś jak np. w Oblivionie to dla mnie nie do końca to - ok, fajnie widzieć jak wchodzisz do czyjegoś domu, że panienka właśnie ćwiczy kule ogniste, ale to raczej niezbyt bogata treść...

Tak btw. w Daggerfall były półnagie laski, szkoda że tematu nie pociągneli dalej i np. w takim O byśmy mogli kogoś spotkać in flagranti :) Z resztą w grach jakoś mało miłości... i nie chodzi mi tu o brak jakiś romansideł. W sumie aż mi trudno w tej chwili przypomnieć jakikolwiek tytuł.

Przy takim Princess Maker 2 = to już z innej beczki - przy wychowywaniu córki autentycznie czułem się trochę tak, jak sobie wyobrażam ojcostwo (coś jak opieka nad pieskiem, tylko troche mocniejsze wrażenie :P). Właśnie takich rzeczy też mi czasem brakuje, jakoś tego mało robią, może boją się twórcy że wyjdą na gejów or sth ? :P

Strona: 1

Forum JRK's RPGs działa pod kontrolą UseBB 1