To mój pierwszy post na forum Dżeja, więc zacznę od tego, że się przedstawię - jestem Rach i znamy się z Dżejem z Everquesta 2, o którego recenzję męczy mnie gdzieś od 2010 roku, a ja się dzielnie opieram. Ponieważ ostatnio znowu męczył to zajrzałem, nieco przypadkiem, na to forum i temat, w którym zamieszczam te słowa, sprowokował mnie do zarejestrowania się na nim.
W lutym tego roku znajomy wyciągnął na spotkaniu towarzyskim Ankh-Morpork, polecany w poście wyżej, i tak połknąłem bakcyla na gry planszowe po jakiś 20 latach przerwy (poprzednią moją taką grą była Magia i Miecz w latach 90-tych, ale kto w to wtedy nie grał?).
Ankh-Morpork spodobało mi się na tyle, że zakupiłem sobie własny egzemplarz i zdążyłem już rozegrać kilkanaście partii od tego czasu. Najwięcej partii rozegrałem na dwie osoby, parę mniej na cztery i tylko jedną na trzy. Gra w trzy osoby wypadła chyba najbardziej emocjonująco i była najlepiej zbalansowana, ale ponieważ grałem tak tylko raz, trudno mi stwierdzić czy zawsze tak wypada. Gra w dwie osoby wymaga moim zdaniem drobnych modyfikacji, co wynika z pewnej niekonsekwencji w zasadach gry - cele gry dla części losowanych tożsamości skalują się w zależności od ilości graczy, ale dla niektórych tożsamości nie zmieniają się. To powoduje, że tożsamość, która trzeba uzbierać 50 monet, aby wygrać grę, w grze na 4 osoby ma małe możliwości ekspansji (bo konkuruje z większą ilością osób o kluczowe budynki), ale już w rozgrywce dwuosobowej wygrana tą tożsamością jest banalna. Z moją dziewczyną, z którą grywam na dwie osoby, zdecydowaliśmy więc, że ta tożsamość nie będzie losowana w naszych rozgrywkach.
Poza drobnymi problemami ze skalowalnością gra jest świetna i co mnie w niej urzeka to właśnie niska losowość oraz planowanie strategii, które nie jest obciążone zbyt dużym wymogiem znania wszystkich kart w grze - na co moim zdaniem cierpią niektóre inne gry. Łatwo też jest namówić do gry osoby, które nie grają w gry planszowe w ogóle (ja jestem dobrym przykładem, chociaż w ciągu dwóch miesięcy zdarzyłem już nadrobić trochę zaległości, jako iż okazało się, że mieszkam koło wypożyczalni gier planszowych

Grę kupiłem taniej, niż w Rebelu, bo za 116 pln, w tym sklepie AM76
Sklep ten prowadzi również, wyżej wspomnianą, wypożyczalnię, więc jak ktoś mieszka na Ursynowie w Warszawie to polecam.
Inną grą, którą sobie niedawno zakupiłem, a której tutaj jeszcze nie wspomniano jest Eclipse. W ramach poznawania świata współczesnych gier planszowych przeglądałem sobie ranking gier zamieszony na pewnej stronie i gra ta znalazła się w nim na piątym miejscu. Jest to planszowa wersja kosmicznych strategii typu Master of Orion, czyli 4X. Przed zakupem porównałem sobie na YT sposób rozgrywki w Eclipse i głównego konkurenta (pod względem tematycznym) Twilight Imperium i na korzyść Eclipse przemówiło to, że rozgrywka nie zajmuje całego dnia oraz można grać już od 2 osób. Póki co w grę grałem dwa razy na 4 osoby, raz na trzy i koło 8 razy na dwie.
W Eclipse z początku uderza ograniczenie rozgrywki do 9 tur, co trochę kłóci się z filozofią grania w komputerowe 4X, gdzie wielu graczy poświęca niesamowite ilości czasu na rozwój gigantycznego imperium, aby później zmiażdżyć wroga przewagą technologiczną oraz liczebną. Tutaj nie ma specjalnie takiej możliwości, trzeba od początku planować w jaki sposób zamierzamy wygrać grę, liczyć się z każdym zasobem, co wymaga nauki i rozegrania kilku partii w lekkiej nieświadomości co do możliwości jakie gra daje. Każda kolejna rozgrywka w Eclipse podobała mi się coraz bardziej, ograniczenie czasowe wymusza znacznie więcej kombinowania i powoduje, że gra nie jest tylko niekończącą się wymianą deklaracji dotyczących rozwoju gospodarki. Walki w grze są nieliczne i raczej nie na masową skalę, bywają rozgrywki (szczególnie u początkujących graczy), kiedy w ogóle do walk nie dochodzi, co jest jednak w nich super fajne, to że wszystkie statki kosmiczne projektujemy i modyfikujemy sami na podstawie blueprintów. Można więc wymieniać silniki, osłony, bronie, reaktory itd., a następnie testować swoje projekty w walce przeciwko innym graczom lub NPCom (starożytnym kosmitom). Wymyślanie technologii też jest ciekawe rozwiązane, ponieważ nie mamy dostępu do każdej technologii dostępnej w grze, a jedynie do wspólnej dla wszystkich puli, losowanej co turę - oznacza to, że ktoś o większej inicjatywie może wynaleźć technologię, której potrzebujemy i póki nie zostanie ona ponownie wylosowana, nie mamy do niej dostępu. Mechanizm ten wymaga ciągłego adaptowania strategii w każdej rozgrywce i nie jest możliwe wyrobienie sobie jednego sposobu na wygraną za każdym razem.
Do gry wyszedł dodatek Rise of the Ancients, którego jeszcze nie zakupiłem, ale prezentuje się ciekawie i z tego co widziałem na YT wnosi sporo do gry. Jak tylko będę miał okazję z nim zagrać to opiszę swoje wrażenia.
Ciekawostką jest fakt, że w wiele gier, w tym w Eclipse, można grać online za pomocą narzędzia VASSAL. Można się więc umawiać na wieczór przy planszówce online z osobami, które zna się tylko z neta.

« Ostatnia zmiana: Rach Ciach, 17 kwi 2013, 14:32. »