Forum JRK's RPGs

A ktos (pytanie w sumie bardziej skierowane do Grimma ) czytal "I Have No Mouth And I Must Scream" ? Ja wlasnie poluje na to, gra mna swego czasu wstrzasnela, wiec ksiazka moze byc rownie niezla

Spróbuj dorwać zbiorek "The Road to Science Fiction" (w Polsce - "Droga do Science Fiction"), w trzecim tomie znajduje się właśnie opowiadanie "I Have No Mouth And I Must Scream", a przy okazji dostaniesz szereg innych równie dobrych (jeśli nie lepszych) opowiadań SF m.in. "Wszyscy my zmartywychwstali" Heinleima, "Wycieczkę na milion lat" Ray'a Bradbury czy "Bezduszne równania" Godwina. Tu masz całą listę:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Droga_do_science_fiction

Samo opowiadanie możesz przeczytać z kolei tutaj :

http://niniwa2.cba.pl/nie_mam_ust_a_musze_krzyczec.htm

Bardzo dobre, krótkie opowiadanko. Warto się zagłębić. Poza tym, co elmozg przytoczył, możesz jeszcze poszukać zbioru najlepszych opowiadań Ellisona o nazwie "Ptak Śmierci", wydany w 2002 r. Mi się kiedyś na Allegro za 7 zł udało trafić.

Co do książek, ostatnio zabrałem się za twór pani Naomi Novik - "Smok jego Królewskiej Mości". Ponoć pierwsza książka z planowanej dłuższej serii. Bardzo fajne, lekkie i przyjemne fantasy. Czyta się jednym tchem. Okładka jeszcze informuje, że Peter Jackson planuje ekranizację.

U mnie ostatnio padły dwie pozycje ksiazkowe. F. S. Fitzgerald "Wielki Gatsby" - czytane z przymusu na studiach, jednak jedna z niewielu ksiazek, ktore czytalem tam z przyjemnoscia Niby romansidlo z krytyka spoleczenstwa w tle, a jednak wciagnelo...

A ostatnio tez "Niech Bog Pana blogoslawi, doktorze Kevorkian" Vonneguta. Mala ksiazeczka na pol godzinki lektury, a w zasadzie spisany jego krotki program przerywnikowy, ktory prowadzil w radiu. Vonnegut za pomoca tytulowego doktora wprowadza sie wielokrotnie w smierc kliniczna i przeprowadza wywiady ze zmarlymi osobistosciami. Pomysl swietny, chociaz sama ksiazka troche zawodzi. Gdziestam probuje sie przebic satyra i krytyka Vonneguta, aczkolwiek niebardzo mu to wychodzi, a same "wywiady" [bo wiekszosc nimi nawet nie jest] krociutkie i nic soba nie wnosza. Mozna poczytac, nie trzeba.

Teraz przymierzam sie do "Demonow dobrego Dextera" Jeffa Lindsaya. Zobaczymy czy spodoba mi sie tak jak serial

Dzieki, elmozg

A ja ostatnio przeczytalem "Kronike Ptaka Nakrecacza" Murakamiego - kawal swietnej, zdrowo kopnietej ksiazki, strasznie mi sie podobala taka historia z pogranicza jawy i snu. Glowny bohater prowadzacy spokojne zycie nagle zostaje wciagniety w dziwny bieg wydarzen - zaczyna sie od zaginiecia kota, pozniej dzwoni do niego kobieta oferujaca seks przez telefon, opuszcza zona, na policzku pojawia sie dziwne znamie... Mozna sie w tym troche zgubic (szczegolow nie bede zdradzac, bo moze ktos to bedzie czytac, a nie chce psuc zabawy), tym bardziej, ze watkow jest bardzo duzo jak i samych postaci, ale zdecydowanie polecam wszystkim. Bede musial zainteresowac sie rowniez innymi ksiazkami tego autora.

Ktos mi go ostatnio polecal i wlasnie ta ksiazke mialem na oku Ale kolejka czytania ogromna wiec jeszcze sie wstrzymuje z zakupem.

W Dexterze jestem w 1/4 i poki co tak sobie. Fabula idzie niemal identycznie jak w 1 sezonie serialu, choc mimo wszystko chyba serial byl w tym lepszy. Zobaczymy dalej...

"Droga do Science Fiction" zakupiona, cztery (a wlasciwie 5, bo trzeci tom jest w dwoch ksiegach) tomy juz stoja na polce Dzieki za namiary, zbior wyglada na interesujacy.

Jedyne co pozostaje, to życzyć udanej lektury

Nagroda Nobla dla Mario Vargasa Llosy. Co roku od kilku lat z niecierpliwością oczekiwałem na werdykt i zawsze byłem zawiedziony, liczyłem, że Mario w końcu się doczeka. W tym roku zupełnie o tym zapomniałem (mimo że w mediach mówiło się o pozostałych nagrodach, ale literacka całkowicie mi z głowy wypadła) i proszę bardzo, co za niespodzianka.
I jest to chyba pierwszy od co najmniej kilku lat, w ogóle nie kontrowersyjny Nobel literacki. Nie ma żadnych podtekstów ani polityki, po prostu mówi się o dokonaniach pisarza, wszyscy eksperci w telewizji cieszą się, podobnie ludzie na forach poświęconych książkom.

Mało niestety mam czasu na książki. Ale ostatnio przeczytałem Gateway Brama do Gwiazd Frederika Pohla. Kawałek fajnego oldchoolowego sci-fi. Zgrabnie napisana, intryguje i ciekawi do samego końca.
A komiksy też do książek się zaliczają? No bo ja kolekcjoner jestem to więcej tego czytam

Piotrek napisał(a)

Nagroda Nobla dla Mario Vargasa Llosy

Właśnie będę sprawdzać, czy zasłużony Za "Pochwałę macochy" się zabrałem, bo słyszałem, że leciutko wprowadza w styl pisania Llosy, a później "Miasto i psy".

Nad "Pochwałą..." spędziłem godzinkę i już połowę mam za sobą. Absolutny majstersztyk, jak dla mnie. Nie pamiętam kiedy ostatnio natknąłem się na tak fantastycznie opisy pożądania i miłości. Chyba tylko Latynosi potrafią tak pisać o uczuciach. W dodatku humor Llosy jest przedni o królu Lidii i jego pasji związanej z zadem małżonki do końca życia nie zapomnę.

Edyta: A komiksami można jak najbardziej się chwalić. W sumie powinienem wnieść o zmianę tematu z "książkowych" na "papierowe" rzeczy, żeby była jasność

"Pochwała macochy" i druga część, czyli "Zeszyty Don Rigoberta" to bardzo lekkie książki jak na tego pisarza. "Miasta i psów" już nie czytałem, ale ponoć to dużo trudniejsza pozycja. Z lżejszych polecam na pewno "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki", poza tym jedną z jego najbardziej znanych książek - "Ciotkę Julię i skrybę" oraz napisane już nieco w stylu jego najlepszych dzieł "Litumę w Andach". Dość szybko warto zabrać się też za "Święto kozła" - świetna książka i nie jest wcale ciężka. Natomiast na koniec zostawiłbym "Zielony dom" i największe dzieło, czyli "Rozmowę w Katedrze". Bardzo dobra jest też "Wojna końca świata", nawet kiedyś polecałem na forum, ale dzisiaj trudno mi coś o niej więcej powiedzieć, bo czytałem dość dawno temu.

Natomiast co do tego, czy nagroda jest zasłużona - jest to chyba pierwsza nagroda od wielu lat, która nie budzi praktycznie żadnych kontrowersji, na pewno też bardzo wyczekiwana zarówno przez czytelników, jak i literaturoznawców (takie przynajmniej wrażenie odniosłem po wypowiedziach telewizyjnych różnych pracowników naukowych polskich uczelni). Sam pisarz też jest uznany od wielu, wielu lat, a "Rozmowa w Katedrze" znajduje się we wszystkich kanonach powieści XX wieku.

Wkroczylem w ten czas studiow, kiedy ksiazki, ktore jestem zmuszany czytac, sa juz calkiem do przetrawienia. Niektore nawet okazuja sie bardzo dobrymi, chociaz w zyciu wczesniej o nich nie slyszalem, jak np. "Historia swiata w dziesieciu i pol rozdzialach" Juliana Barnes'a. Jest to w zasadzie zbior opowiadan o lekkim [czasami nawet bardzo lekkim] zabarwieniu fantastycznym, gdzie autor stara sie nieco eksperymentowac z forma i konwencja. W tle przewija sie motyw arki Noego i pewnego zwierzecia, ktore sie nan wslizgnelo [zeby nie spoilerowac] okraszony moralem 'historia sie powtarza - raz jako tragedia, drugi raz jako farsa'. Czasem jest zabawnie, czasem sensacyjnie, czasem przygodowo i, niestety, czasem az zbyt intelektualnie. W pewnym momencie lektury autor tak sie w swoich rozwazaniach zapedza, ze wychodzi z tego nieskladny belkot. Ale to tylko jeden rozdzial, wiec jest mu wybaczone. Czytalo sie fajnie

Do dyskusji komiksowej tez sie chetnie zglaszam, choc moim zdaniem lepiej by bylo w osobnym temacie

Piotrek -> Wielkie dzięki za rekomendacje. "Pochwała macochy" była absolutnie rewelacyjna i zarażam miłością do tej książki resztę mojego środowiska Tak mnie zachęciła do czytania reszty dzieł Llosy, że na Allegro zamówiłem paczkę składającą się z 5 jego książek. Dzięki bogu za to, że dostał Nobla i zyskał na popularności.

W wolnej chwili, miedzy jedną książka akademicką a drugą, czytam "Doktora No" Iana Fleminga. Po pierwszych dwudziestu stronach nie jest zachwycająco. Chyba filmy z Bondem są lepsze od odpowiedników kartkowych.

Cicho wszedzie, glucho wszedzie.

W koncu, grubo po czasie, zabralem sie za cykl Ziemiomorza Ursuli K. Le Guin, zaczynajac od pierwszego tomu "Czarnoksieznika z Archipelagu". Jakos wczesniej bylem bardzo odporny na te autorke, a teraz zaluje. Wsiaklem az milo. Podoba sie