Autor |
Post |
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Side Quest: Points of Interest Znalazłem broszurkę turystyczną i dla świętego spokoju sprawdziłem opisane w niej miejsca pod kątem ocalałych. W sumie nie byłem wcześniej tylko na budowie kasyna indiańskiego, ale i tak, wedle przewidywań - nikogo żywego nigdzie nie znalazłem.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Doczekalem sie watku fabularnego z Polska . Pierwsze wspomnienie bylo na okolicznosc wojny z Rosja, ktorej nie dalo sie wygrac, poki nie zostal uzyty produkowany w Polsce wlasnie alkohol, po ktorym az palilo . Potem bylo jedzenie - kotlety, pierogi i pączki - wszystko w naszej oryginalnej pisowni - zapewne dla gracza japonskiego i zachodniego dosc egzotyczne .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Quest: The Vanishing of Tyler Freeborn Najbardziej odjechany i najbardziej X-Filowy quest jak dotąd. Ruszyłem tropem Tylera w mgłę. Chwilę się pobłąkałem za śpiewającymi w niej świetlikami, a później... chyba usnąłem. Najbezpieczniej założyć, że to co potem widziałem było snem. Bo było dość schizowe i odjechane. I nie do końca umiem o tym opowiedzieć . Głos cały czas coś mi opowiadał, składał mi propozycje władzy, boskiej mocy, byłem w jakimś mieście? spotykałem moich starych znajomych, którzy byli odmienieni. To chyba była wizja przyszłości. Nie wiem w sumie . W każdym razie, po przebudzeniu znalazłem się z powrotem na wyspie, a obok leżały zwłoki Tylora - biedakowi nie udało się przeżyć tego doświadczenia. (Z tego co doczytałem, ten ciąg questów był sprzedawany w starej wersji jako DLC i stąd jego wysoka jakość wykonania).
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Quest: Out of Our League Indiańscy łowcy potworów mieli dla mnie zadanko - wypatrzyli we mgle coś wielkiego, co było zdecydowanie spoza ich ligi i chcieli, żebym ja to ukatrupił. Po tradycyjnym zwabieniu coraz większych draugów metodą mordowania ich mniejszych form, z morza wyłonił się w końcu kolejny groteskowy lord, którego mogłem z czystym sumieniem odpalić. Gra przy okazji obdarzyła mnie achievementem za 200 misji - czyli już tyle razy was takimi opowieściami na tym forum dręczyłem .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Side Quest: Hide-and-Seek Indianom kończyły się zapasy wody i gazu i jedyną nadzieją była wyprawa na pobliską budowę kasyna, by je uzupełnić. Nie mając nic lepszego do roboty, zgłosiłem się na ochotnika, by tego dokonać. Poza kilkoma zombiakami budowlańców większego oporu nie napotkałem.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Quest: Jack of the Lantern Jakby Indianie mało mieli problemów - z draugami, ćmami, zombiakami, Filthem, wendigo, mgłą i końcem świata, to jeszcze na dodatek do życia wróciła lokalna legenda - szalony mag ożywiający strachy na wróble (swoją drogą głupia nazwa, nie dało się tego jednym słowem? ) Jack of the Lantern. Nie było to moje pierwsze z nim spotkanie na wyspie - pełno go wszędzie, gdzie tylko rosną dynie. Ale i z tego zakątka wyspy udało mi się go, aczkolwiek zapewne tylko tymczasowo, przegonić.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Side Quest: Treasure Hunt Kiedy na plaży znalazłem martwego Orochi z detektorem metalu, nie nastawiałem się na zbyt wiele. I faktycznie, przeszukiwanie zapotworzonej plaży nie stanowiło przyjemności. Ale koniec końców udało mi się odnaleźć ciekawe artefakty i scroll, który naprowadził mnie na miejsce ukrycia golema illuminatich, który dla odmiany stanął po mojej stronie z walce z morskimi potworami. Więc nie tak całkiem stracona operacja.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Side Quest: Filth Surveyal Guide Oddział Sanepidu został wybity niemal kompletnie, żeby więc ich praca i poświęcenie nie poszły na darmo, postanowiłem pozbierać z ich zombiaków wyniki badań.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Quest: Dreamcatcher Najstarszy Indianin wysłał mnie zaopatrzonego w łapacza snów do poskromienia duchów przodków, którzy oszukani przez to, co śpi pod górami wrócili by walczyć po stronie zła. Niewiele to dało, trzeba było sięgnąć po mocniejsze argumenty - po zebraniu składników do rytuału, udało mi się przenieść w zaświaty, tam gdzie po śmierci trafiają duchy Indian. Filth dostał się i tam i korumpował ich - a zarazę roznosił kolejny zmutowany piesek. Trochę się trzeba było namęczyć, ale w końcu został przepędzony ze snów i duchy Indian zaznały spokoju.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Dungeon Quest: The Darkness War Wyjatkowo fajny dungeon. Korzystajac z indianskiego rytualu przenosze sie w czasie o 1000 lat, do dni gdy na wyspie wyladowala inwazja Majow. Lokalni Indianie przegrywali wojne, gdy na pomoc przybyli im wikingowie z Excaliburem, mieczem swiatla, tym samym, ktory obecenie przejal Loki. Majowie pragneli uwolnic to cos, co uwiezione jest pod gorami (w sumie nadal nie wiem co tam siedzi - Filth? czy Filth jest tylko jego efektem pobocznym, a to jakas prastara zla spiaca istota, o której Indianie mowia 'Serpent'), Odyn wyslal wikingow by temu zapobiec. Po odparciu wrogow, mgla zostala zakleta w mieczu. I to tlumaczy, jak mgla wrocila - wraz z rybakami, ktorzy miecz przywiezli z trojkata bermudzkiego.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Bonus: Finalna akcja na Wyspie Solomona. Indianie w koncu sie dogadali ze soba (mieli od 40 lat schize rodzinna) i obdarzyli mnie mocami, ktore pozwolily mi stawic czola Lokiemu. Po zacietej walce pokonalam go i niemal udalo mi sie odebrac mu miecz, gdy do akcji wkroczyl niespodziewany gracz - blondyna, ktora juz wczesniej sie krecila kolo hippisow. Przejela miecz, skopala Lokiego, zapytala, "Czy to wiesz kim ja jestem" i.... i nigdy sie tego nie dowiemy, bo tworcy planowali ciagnac ten watek w kolejnych DLC, ktore sie nigdy nie ukazaly, bleh . Mnie tymczasem rzucilo gdzies w arktyczne klimaty, gdzie znalazlem zapiski Amundsena - on pierwszy odnalazl to miejsce - jego duch zreszta krecil sie po okolicy, a moze bardziej wspomnienie. Ta scenka zmienila sie w stosunku do platnej wersji Secret World - tam byla bardziej czarno - biala, byly wlasnie 2 duchy, ktore doradzaly probujac przeciagnac na strone swiatla lub ciemnosci - teraz tego nie ma, teraz dostajemy tylko na koncu tunelu prezent. Jeszcze nie wiem o co tu chodzi, ale z poczytanych tu i owdzie strzepkow wiedzy wynika, ze wybor czy sie prezent przyjmie, czy nie, ma wplyw na zakonczenie gry - nasz wybor ma znaczenie. Mimo ze gra nijak nie sygnalizuje, ze wlasnie do tak kluczowego momentu dotarlismy. I nawet w sumie nie daje nam mozliwosci nie wziac prezentu - wydaje sie, ze trzeba to zrobic, zeby popchnac scenke do przodu. Katem oka widac jednak, ze Amundsen go nie przyjal, skaczac w przepasc - i poszedlem w jego slady . Co bedzie dalej, okaze sie pewnie za 3 wielkie krainy, czyli moim temptem za jakies 2 lata grania. Stay tuned!
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
|