Forum JRK's RPGs

Encyklopedia galaktyczna gier cRPG

Z otchłani backloga - czyli Lotheneil vs. efekty steamowych szaleństw zakupowych

Strona: « < 1 2 3 4 5 6 7 8 ... > »

Autor Post
Użytkownik
Dołączył: Lip 2008
Posty: 494
1. Trine 2 - gra zręcznościowa z elementami logicznymi. Druga część serii. Generalnie więcej tego samego, chociaż w porównaniu do poprzedniczki zagadki logiczne są bardziej zróżnicowane i mamy więcej możliwości interakcji z otoczeniem (na przykład "zawieszanie" tworzonych przez maga pudełek czy kładek na kolczastych pułapkach). Poprawie uległa również warstwa wizualna - urokliwe już w pierwszej części lokacje teraz wyglądają jeszcze lepiej - są bardzo różnorodne i dopracowane. Tym razem znana już z części pierwszej trójka bohaterów (z mianowania) trafia do opanowanej przez gobliny bajkowej krainy. Naszym zadaniem jest uratowanie uwięzionej księżniczki i pomoc w odparciu inwazji zielonoskórych.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

2. The Nightmare Cooperative - gra logiczna z elementami roguelike (tak, w tej kolejności). Poruszamy się po niewielkiej mapie w turach. Naszym zadaniem jest przedostanie się do schodów na kolejny poziom, zbierając po drodze dodatkowych bohaterów, złoto i przedmioty i pokonując stojących na drodze przeciwników. Grę obsługujemy wyłącznie klawiszami strzałek, poruszając całą grupą jednocześnie. Każda z postaci charakteryzuje się poziomami życia i many. Ta druga pozwala na użycie klasowej zdolności (atak z dystansu czy teleportacja). Niezwykle proste zasady nie sprawiają jednak, że gra jest banalna - bynajmniej, przeprowadzenie chociaż jednego bohatera na kolejny poziom (nie jest wymagane, i nie zawsze możliwe, uratowanie wszystkich) wymaga nieraz sporo kombinowania.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

3. Dungetris - skrzyżowanie roguelike z tetrisem (jak sama nazwa wskazuje). Kierujemy postacią w widoku z góry, walczymy z przeciwnikami, zbieramy skarby i unikamy pułapek w lochu, który najpierw... musimy sobie zbudować z tetrisowych klocków. Mamy więc wpływ na to, jak rozmieszczone będą poszczególne elementy - jeśli dostaniemy klocek z potworem, z którym nie mamy ochoty walczyć, wystarczy wrzucić go gdzieś za ścianę. Proste do opanowania, całkiem przyjemne, chociaż mnie bardzo szybko znudziło.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

Stan obecny: 279
Użytkownik
Dołączył: Lip 2008
Posty: 494
1. Binary Domain - strzelanina TPP z elementami rozwoju postaci. Rok 2080. Globalne ocieplenie doprowadziło do fali powodzi, ludzkość została zmuszona do poszukiwania wyżej położonych terenów mieszkalnych. Jako że rozbudowa metropolii wzwyż wymagała olbrzymich nakładów pracy, szybko pojawiły się korporacje wyspecjalizowane w produkcji i ulepszaniu robotów budowlanych. Aby zapobiec niekontrolowanemu rozwijaniu sztucznej inteligencji, podpisano Nową Konwencję Genewską, zakazującą tworzenia samodzielnie myślących maszyn. Pogłoski o złamaniu tej dyrektywy przez japońską korporację Amada sprawiają, że do Tokyo zostaje wysłana międzynarodowa jednostka specjalna mająca przyjrzeć się sprawie. Gracz kieruje dowódcą tejże formacji.
Jak już wspomniałam, gra to strzelanina w TPP, w której dużą rolę odgrywa system osłon i sterowanie członkami zespołu (gra obsługuje - ponoć, nie próbowałam - komendy głosowe wydawane przez mikrofon). Strzelanie do metalowych puszek przeplatają sekwencje zręcznościowe w stylu ścigania się na skuterach oraz starcia z wielkimi machinami, wymagające określonych taktyk lub celowania we wrażliwe miejsca.
Za zabitych wrogów inkasujemy kredyty, które w specjalnych stacjach wydajemy na bonusy dla postaci (w stylu zwiększonej obrony czy uników) lub poprawienie parametrów broni.
Bardzo porządna produkcja, ciekawa historia, przyjemna, choć momentami wymagająca rozgrywka i miła dla oka oprawa graficzna. Jak najbardziej warto zagrać.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

2. FLY'N - platformówka z elementami logicznymi. Urocza oprawa graficzna, relaksująca muzyka i chory poziom trudności. Kierujemy czterema stworkami (coś pomiędzy małym ptakiem a aksolotlem) i wędrując przez kolejne krainy zbieramy nasionka dmuchawca i usiłujemy uratować magiczne drzewa przed zakusami złowieszczego śmieciarza. Każdy z czterech bohaterów (odblokowywanych kolejno w miarę przebiegu rozgrywki) dysponuje odmiennymi umiejętnościami, przełączać się między nimi możemy w specjalnych, rozmieszczonych na mapie stacjach. Poza zdolnościami manualnymi gracz musi wykazać się również spostrzegawczością, bo część nasion poukrywanych jest w niewidocznych na pierwszy rzut oka fragmentach poziomów.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

3. Remember Me - gra akcji w widoku TPP. Mroczna wizja Paryża przyszłości. Rok 2084. Ludzkość masowo korzysta z możliwości przechowywania pamięci w formie cyfrowej, co pozwala na zobaczenie wspomnień innych osób, handel, usunięcie tych bolesnych czy wręcz ich edycję. Osiągnięto to przy użyciu chipa wszczepianego do mózgu, dającego jednocześnie dostęp do rzeczywistości rozszerzonej. Całością zarządza korporacja Memorize, która de facto przejęła władzę nad społeczeństwem. Coraz częściej jednak pojawiają się głosy, że ta nowoczesna technologia nie jest tak piękna i bezpieczna jak twierdzą reklamy. Powstaje ruch oporu zwany errorystami, zaciekle zwalczany przez lokalne władze.
Kierujemy Nilin, jedną z najskuteczniejszych łowczyń wspomnień - działających poza granicami prawa osób, zajmujących się wykradaniem wspomnień innych - a przez to na przykład tajnych informacji. Posiada ona również rzadką zdolność zmiany szczegółów wspomnień zgodnie ze swoją wolą. Opowieść rozpoczyna się w więzieniu o zaostrzonym rygorze, La Bastille, gdzie właśnie została poddana całkowitemu czyszczeniu pamięci, a z rozmów ze strażnikami wynika, że wbrew jej woli czeka ją udział w nieokreślonych, lecz zapewne groźnych dla jej zdrowia i życia eksperymentach. Z pomocą, jak się wkrótce okazuje, przywódcy errorystów ucieka z więzienia, a następnie stara się odkryć, o co właściwie w tym wszystkim chodzi, jak również odzyskać własne wspomnienia.
Dziewczyna jest mistrzynią walki wręcz, czego wielokrotnie będzie musiała dowieść walcząc z ogarniętymi szaleństwem mieszkańcami slumsów, ochroną miasta, robotami czy też innymi łowcami pamięci. Wykorzystujemy w tym celu serie ciosów i kopnięć, które składamy samodzielnie z dostępnych ataków, w zależności od typu poza zadawaniem obrażeń pozwalających również na leczenie się czy zmniejszanie cooldownów ataków specjalnych.
Nilin wyposażona jest również w specjalną rękawicę, pozwalającą na zdalne hakowanie i operowanie elektroniką, jak również kradzież i zmianę wspomnień (to ostatnie jest ściśle związane z fabułą, nie da się niestety włazić do umysłów przygodnie napotkanych mieszkańców). To ostatnie przyjmuje formę prostej gry logicznej, w której najpierw oglądamy pierwotny przebieg wydarzeń, a następnie dokonując zmian określonych, drobnych elementów, kierujemy go na nowe tory. Osiągnięcie zamierzonego celu wymaga odkrycia konkretnej kombinacji, ale każda z nich wpływa jakoś na przebieg wydarzeń, co można prześledzić.
Fabuła gry jest całkowicie liniowa, przemierzamy kolejno różnorodne lokacje (od więzienia, przez dzielnicę handlową po luksusowe biurowce korporacji), wspinając się na mury i gzymsy i walcząc z wrogami. Wyraźnie wyczuwalny jest cyberpunkowy klimat, a fabuła do samego końca utrzymuje w napięciu i, choć nie jest bardzo rozbudowana, potrafi zaskoczyć. Zdecydowanie polecam.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

4. Gas Guzzlers Extreme - arcade'owe wyścigi po bezdrożach. Pancerne samochody z podczepioną ciężką bronią i zero reguł - poza jechaniem we właściwym kierunku i względnie po trasie. Za zwycięstwa w rajdach i wykonywanie dodatkowych zadań otrzymujemy gotówkę, za którą kupujemy nowe pojazdy i ulepszamy już posiadane. W miarę postępów w rozgrywce odblokowujemy nowe trasy, wozy i elementy upiększające. Lekka, odprężająca i efektowna rozwałka, różne tryby do wyboru (od w miarę klasycznego rajdu po deathmatch).

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

5. Hack, Slash, Loot - jak to ładnie nienaganną polszczyzną JRK napisał: "pixelowaty rogalik z permadeathem". Ja tylko od siebie dodam, że rozgrywka jest całkowicie losowa (nawet znajdowane napoje mają losowe właściwości, nie zawsze pozytywne) i piekielnie trudna. Poza znajdowaniem nowego ekwipunku nie ma systemu rozwoju postaci. W miarę postępów rozgrywki (i kolejnych zejść śmiertelnych) odblokowuje się ponoć silniejsze klasy. Ja do tego momentu już nie dobrnęłam - gra nie przyciągnęła mnie do siebie niczym, co uzasadniałoby czas stracony bezpowrotnie na kolejne podejścia. Nie mój typ rozrywki i tyle.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

6. Legend of Dungeon - zręcznościowy roguelike z walką w czasie rzeczywistym, z pikselową grafiką i drażniącą ucho muzyką. Lochy składają się z pojedynczych pomieszczeń, pomiędzy którymi przemieszczamy się wybierając losowo jedne z drzwi w komnacie, w której aktualnie się znajdujemy. W końcu trafiamy na schody prowadzące na kolejny poziom. W radosnym spacerze przeszkadzają rozmaite monstra, które należy zniechęcić przy użyciu miecza - walka przypomina bardziej chodzoną bijatykę niż typowego rogala. Postać automatycznie zdobywa kolejne poziomy, co przekłada się na wzrost liczby punktów życia, siły i obrony. Śmierć jest ostateczna, w razie wypadku musimy zacząć wszystko od nowa. Grać można samotnie albo w lokalnym co-opie do czterech graczy.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

7. Nimbus - gra zręcznościowo-logiczna. Kierujemy małym stateczkiem kosmicznym, który trzeba przeprowadzić przez najeżony pułapkami poziom do mety. Statek nie ma typowego napędu, do poruszania się trzeba więc wykorzystać grawitację i elementy otoczenia (jak armaty czy trampoliny).

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

A żeby nie było tak prosto, nowy Humble Bundle mnie skusił, więc do backloga dołączają Hand of Fate i The Warlock of Firetop Mountain.

Stan obecny: 274
Użytkownik
Dołączył: Lip 2008
Posty: 494
1. Meridian: New World - klasyczny RTS w klimatach s-f. Wcielamy się w rolę dowódcy ekipy badawczo-kolonizacyjnej wysłanej na tytułową planetę Meridian, która w przyszłości ma potencjalnie stać się "nową Ziemią". Po dotarciu na miejsce odkrywa ona pozostałości ludzkich osiedli oraz wrogie armie robotów i żołnierzy. Naszym zadaniem jest zniechęcić ich do siebie i odkryć, skąd to towarzystwo się tam w ogóle wzięło.
Rozgrywka typowa dla gatunku - budujemy rafinerie, zakłady energetyczne czy fabryki robotów, a następnie zbieramy armię, za pomocą której wykonujemy powierzone zadanie (zmiecenie opozycji z powierzchni ziemi, dotarcie w określone miejsce czy obrona wyznaczonego punktu). Elementami wyróżniającymi produkcję jest zdobywanie przez dowódcę doświadczenia (które przekłada się na możliwość wyboru umiejętności aktywnych z prostego drzewka), fakt, że budując jednostkę wybieramy jedną z docelowo sześciu broni o odmiennych parametrach, w które można ją wyposażyć, jak również zależność wieżyczek od centrum kontroli, a większości budynków od dostaw energii (niszcząc te obiekty można wyłączyć z użytku sporą część instalacji wroga).

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

2. Poker Night 2 - jak sama nazwa wskazuje, kontynuacja Poker Night at the Inventory. Generalnie więcej tego samego, zmienili się oponenci. Tym razem zagramy z Samem (Sam&Max), Claptrapem (z Borderlands, oczywiście), Brockiem Samsonem (serial animowany Venture Bros) i Ashem Williamsem (seria filmowa Martwe Zło). Rolę krupiera pełni GLaDOS (sztuczna inteligencja z serii Portal).
Podobnie jak w poprzedniej części, największą zaletą produkcji jest nie sama gra, a humorystyczne teksty rzucane przez towarzyszy - chociaż, moim zdaniem, w kontynuacji wypadają one zdecydowanie słabiej.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

3. The Whispered World - przygodówka point&click.
Kierujemy poczynaniami Sadwicka, smutnego, sepleniącego, ciapowatego klauna, o zerowym poczuciu własnej wartości i raczej pesymistycznym spojrzeniu na świat, dręczonego przez powtarzający się koszmar. Spokojne i nudne życie głównego bohatera zmienia się diametralnie, gdy pewnego dnia, podczas przechadzki po lesie, spotyka nietypową istotę. Skuszony perspektywą znalezienia wyjaśnienia tajemniczych snów podejmuje się odnalezienia Wyroczni, a następnie przekazania otrzymanego artefaktu królowi krainy. Wplątuje się w tym samym w wydarzenia, mogące doprowadzić do zagłady świata.
Gra to klasyczna przygodówka w 2D, z ręcznie rysowanymi lokacjami i typową dla gatunku mechaniką. Niestety postać głównego bohatera wyjątkowo mnie drażniła, nie pozwalając zanurzyć się w opowieści. Inne postacie (poza towarzyszem Sadwicka, uroczą poczwarką Spotem, potrafiącym na życzenie zmieniać swoje rozmiary czy też płonąć) i rozmowy z nimi również były śmiertelnie nudne. Kolejną, tym razem techniczną, wadą jest fakt, że gra korzysta wyłącznie z rozdzielczości w aspekcie 4:3 - a stara bynajmniej nie jest. Przez większość czasu towarzyszą nam więc pionowe czarne pasy. Jak dotąd jest to zdecydowanie najgorsza (moim zdaniem) produkcja Daedalic Entertainment, z jaką się spotkałam.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

Stan obecny: 271
« Ostatnia zmiana: Lotheneil, 28 paź 2017, 9:50. »
Użytkownik
Dołączył: Lip 2008
Posty: 494
1. Dear Esther Landmark Edition - ta sama gra na innym silniku, z poprawionym audio i dodanym komentarzem twórców. Aż tak dobra nie była, aby z tej okazji do niej wracać.

2. The LEGO Movie - Videogame - kolejna gra z serii LEGO, tym razem (jak sama nazwa wskazuje) oparta na filmie The LEGO Movie. Kierujemy poczynaniami Emmeta, wiodącej przeciętne życie figurki LEGO, który pewnego dnia zostaje uznany za wybrańca przez grupę rebeliantów dążących do obalenia złowrogiego tyrana i wplątany w walkę o ocalenie świata.
Pod względem mechaniki gra nie odróżnia się znacząco od pozostałych produkcji tej marki. Wciąż skaczemy po platformach, niszczymy co się da w celu pozyskania lokalnej waluty, walczymy z przeciwnikami i rozwiązujemy proste zagadki logiczne w trybie fabularnym, korzystając z unikatowych zdolności przydzielonych nam członków drużyny, a następnie przełączamy się w tryb gry swobodnej. Tutaj możemy do woli szukać sekretów i odblokowywać niedostępne wcześniej zakamarki, dzięki wykorzystaniu umiejętności figurek niedostępnych w trybie fabularnym.
Tym, co odróżnia tę pozycję od innych gier serii jest duże nastawienie na budowanie - Emmet jest w końcu z zawodu konstruktorem. W trakcie rozgrywki szukamy więc instrukcji, aby przy ich pomocy tworzyć wymagane konstrukcje (co przyjmuje formę prostej minigierki, w której należy wskazać potrzebny w danym momencie element), W wielu też miejscach do przejścia dalej wymagana jest drobna demolka, aby z gruzów stworzyć coś nowego. Same poziomy również w wyraźny sposób zbudowane są z klocków LEGO.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

3. Wishmaster - prosta gra logiczna typu match-3. Kierujemy nieznaną bliżej istotą, której zadaniem jest spełnianie życzeń ludzi. Dokonujemy tego gromadząc energię na planszy wypełnionej żetonami przedstawiającymi tych, których marzenia staramy się spełnić. Mamy określoną liczbę tur, w przeciągu których należy tę planszę oczyścić. Problem polega na tym, że łączenie tych samych portretów powoduje ich usunięcie z planszy, a na ich miejsce pojawiają się nowe. Czasami zrzucane są w miejsca, z których nijak nie da się ich połączyć z już istniejącymi, co prowadzi do przegranej. Mamy do dyspozycji trzy "życia", po utracie których trzeba zaczynać grę od początku. Jeśli doda się do tego fakt, że portrety postaci są do siebie podobne, a tła często mało kontrastowe, otrzymuje się w założeniu ciekawą, ale w praktyce niemiłosiernie frustrującą produkcję.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

4.Royal Defense - typowy tower defense, port z urządzeń mobilnych. Naszym zadaniem jest obrona zamku poprzez budowanie wieżyczek na planszy pokazującej trasy, po których poruszają się przeciwnicy. Samych budynków są cztery rodzaje (trzy wieżyczki, przy czym każdą można następnie ulepszać do jednego z dwóch zdecydowanie różniących się parametrami typów), oraz kopalnia złota, dostarczająca waluty. Z zabitych przeciwników poza monetami wypadają również diamenty, służące do wykupywania pasywnych wzmocnień (w stylu 5% wzrostu zasięgu konkretnej wieżyczki). Standard, choć całkiem przyjemny w odbiorze.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

5. Pid - platformówka z elementami logicznymi. Opowieść o ośmioletnim chłopcu, który zasnął w międzyplanetarnym autobusie i obudził się na nieznanej, odciętej od świata planecie, opanowanej przez złowrogie roboty pod dowództwem równie złowrogiego tyrana. W pobliskiej jaskini znajduje klejnot, który umożliwia tworzenie snopów światła zmieniających kierunek grawitacji w swoim obrębie. Ciąg dalszy to dużo skakania i stale rosnący poziom trudności - w drodze do domu przyjdzie nam przemierzyć wiele różnorodnych lokacji pełnych kolców, przepaści, przeciwników czy promieni lasera, jak również przełączników czy skrzynek do umieszczenia w odpowiednich miejscach. Dla zwolenników gatunku.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

6. Enclave - Slasher z widokiem TPP. Wbrew zapowiedziom i tagom Steama z RPG nie ma nic wspólnego. Kierujemy drużyną należącą do jednej z dwóch stron konfliktu (ludzie kontra orki, gobliny i demony), w świecie podzielonym na dwie części potężną rozpadliną, która właśnie zaczyna się zmniejszać - więc koniec wymuszonego pokoju jest już tylko kwestią czasu. W każdej z dwóch kampanii mamy do wykonania około 20 misji. Przed każdą z nich wybieramy postać, którą będziemy kierować (każda z nich ma dostęp do odmiennego uzbrojenia), oraz w ramach dostępnych funduszy dobieramy broń, zbroję, amunicję i przedmioty leczące. Rozwoju postaci brak. Gra ma już swoje lata, oprawa audiowizualna nie rzuca więc na kolana.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

Stan obecny: 265.
Użytkownik
Dołączył: Lip 2008
Posty: 494
"Strzeżcie się Greków, nawet gdy przynoszą dary" - i uważajcie na posty Lotheneil, zwłaszcza, gdy postanowi wrzucić coś poza cotygodniowymi, sobotnimi wydaniami. Otóż Depressurizer, którego używałam do katalogowania backloga, odmówił posłuszeństwa, przyszło więc zainstalować jego nowszą wersję. Ta przemieliła backlog, po czym uszeregowała go zupełnie inaczej, ujawniając przy okazji nowe pokłady szlamu steamowego, z którym, jak sądziłam, już sobie poradziłam. Nie chcąc zaśmiecać sobotniego wydania zmagań z backlogiem wrzucam toto od razu - i zapominam na zawsze.

Moja definicja "szlamu steamowego" (termin własny) to robione na kolanie, masowo wypuszczane nibygierki, ze zlepków albo darmowych, albo wielokrotnie używanych assetów, stworzone w celu zarobienia na nieświadomych użytkownikach (ktoś może toto kupi skuszony opisem i często fałszywymi recenzjami), łowcach achivementów (bo przeważnie mają ich po kilkaset), ewentualnie na prowizji z kart. Do grania się toto nie nadaje, do niczego innego (poza wyssaniem rzeczonych kart) też nie.

Dzieci, nie popełniajcie błędu cioci Loth, zbierając darmówki dla kart aktywujcie je na osobnym koncie albo chociaż wydzielcie osobną kategorią, bo przekopywanie się przez to przyjemne nie było. Mam nadzieję, że to już ostatni raz. No nic, lecimy z tematem:

Szlam steamowy:

1. Sleengster - platformówka. Kierujemy zielonym, jednookim glutem, skaczemy po platformach i zbieramy zielone monety. I tyle. Większej głębi (i sensu) nie zaobserowano. A nie, jest jeden - gra ma ponad 400 achievementów, odblokowujących się kolejno za każdym wystrzeleniem pocisku. Sens wciąż mi umyka i nie planuję go szukać.

2. Sleengster 2 - kontynuacja, więcej tego samego, wciąż nie jestem zainteresowana.

3. Torch Cave - ponownie platformówka, podobnie jak dwa powyższe tytuły stanowi część "dorobku" Zonitron Productions - firmy usuniętej ze Steama za zalewanie sklepu potokiem nibygierek. Więc nie, wciąż niezainteresowana kontaktem.

4. Torch Cave 2 - i jeszcze jeden, i jeszcze raz...

5. The Note - horrorek (tudzież symulator chodzenia) z widokiem FPP, z marną grafiką i jednoznacznie negatywnymi recenzjami. Nie, dziękuję.

6. Turn Around - generalnie to samo co wyżej, więc nope.

7. Fiends of Imprisonment - kolejne "dzieło" Zonitron. Tym razem skradanka z widokiem z góry, łazimy przez labirynt unikając kamer. Ja podniosę to zadanie na wyższy poziom i uniknę całej gry. Tak zdrowiej.

8. Zombie Boom - produkcja... tak, Zonitron wydaje się sponsorować dzisiejszy odcinek. Prosta gra logiczna, w której rozmieszczamy bomby tak, aby zawalić konstrukcję i powybijać chowające się w niej zombiaki.

9. The Last Hope - symulator chodzenia, marna grafika i negatywne recenzje. Kierunek kosz.

10. Barclay: The Marrowdale Murder - Zonitron po raz... nawet nie chce mi się liczyć który. Króciutka przygodówka detektywistyczna zrobiona w RPGMakerze.

11. Cavern Escape - platformówka, mocno indycza, negatywne recenzje, kierunek kosz - na ile sposobów można pisać to samo...

12. Bold New World - i kolejny symulator chodzenia jakości mocno wątpliwej udaje się grzecznie do kosza.

13. Space Beret - bardzo prosta strzelanina z widokiem z góry. Strzelamy do złażących się do nas ze wszystkich stron obcych i próbujemy przeżyć jak najdłużej. I tyle.

14. Horror Hospital - walking simulator w konwencji horroru, brzydkie, zrobione na kolanie i ma mocno negatywne recenzje. Więc nope.

15. PIGMENTUM - bardzo prosta nibygierka. Kierujemy prostokątem, którego kolor zmieniamy zgodnie z kolorem ścian, które przesuwają się w naszą stronę. Nope.

16. Let's Draw - uproszczona wersja Painta. Jak będę chciała porysować to znajdę odpowiednie do tego narzędzie. Nie to.

17. CRACKHEAD - wariacja na temat Ponga z paskudną grafiką i zdecydowanym nadmiarem wściekle kontrastujących kolorów.

18. North Side - kolejny zrobiony na kolanie symulator chodzenia. Brzydkie i bezsensowne.

19. Vickinachi - reklamowana jako RPG, w rzeczywistości to jedna mapa poskłądana byle jak w RPGMakerze po której można chodzić i nic więcej. Przypomina bardziej tech demo, a sprzedawane jest jako skończona gra za 5 euro - oczywisty scam.

20. Its your last chance in new school - visual novel, zrobiona na kolanie z rażącymi błędami gramatycznymi. Ukraiński autor pod postem informującym o usunięciu tego czegoś ze Steama odpowiedział (pisownia oryginalna): "i create are new game, and u buy this tresh" - dalszy komentarz raczej zbędny.

21. Blood of Old - The Rise To Greatness - no "greatness" to nie za bardzo akurat. Symulator chodzenia, paskudny, usunięty ze Steama -> kosz.

22. Clickdraw Clicker - nazwanie tego czegoś grą to nadużycie. Wygląda toto jak pojedynek rewolwerowców na dzikim zachodzie. Klikamy jeden z sześciu kwadracików, po czym gra losowo decyduje, czy trafiamy, czy nie. Tona achievementów i karty, a poza tym sensu w tym brak.

23. The Silence Of Darkness - early access, kolejne poskładane losowo assety mające przypominać grę. Nie przypominają.

Stan obecny: 242.
Użytkownik
Dołączył: Lip 2008
Posty: 494
1. Ironclad Tactics - połączenie gry taktycznej i karcianki. Alternatywna wersja wojny secesyjnej, w której obie strony walczą przy użyciu napędzanych parą robotów.
Starcia odbywają się na podzielonej na kwadraty planszy. Naszym zadaniem jest wystawić do walki roboty i żołnierzy, jak również uzbroić i wyposażyć te pierwsze - przy użyciu składanej samodzielnie z dostępnych kart talii. W trakcie rozgrywki, w miarę kolejnych sukcesów i wykonywania zadań dodatkowych odblokowujemy nowe karty. Wygraną zapewni zgromadzenie "punktów zwycięstwa" szybciej, niż zrobi to przeciwnik. Uzyskuje się je za przeprowadzenie swoich jednostek w przeciwny koniec planszy lub za utrzymanie określonych punktów na mapie. Pomiędzy starciami oglądamy komiksy pokazujące szczątki - szczerze mówiąc mało zajmującej - fabuły, opowiadającej o wyprawie dwóch naukowców, należących do pracującej dla Unii organizacji zajmującej się badaniami nad ulepszaniem rzeczonych robotów.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

2. The Albino Hunter - produkcja spod znaku RPGMakera. Kierujemy tytułowym łowcą-albinosem (nie, nie łowcą albinosów), który po paru głębszych w miejscowym barze budzi się z potężnym kacem, bez grosza przy duszy i z umiejętnościami godnymi nowicjusza. Z braku lepszych perspektyw zgadza się przyjąć zlecenie na trapiącego pobliską wioskę szkodnika. Gdy dociera na miejsce okazuje się, że córka miejscowego wójta zagięła na niego parol i postanowiła wyjść za niego za mąż - nie przejmując się takimi drobiazgami, jak zgoda wybranka. Co było dalej nie wiem - przyznam się uczciwie, że do produkcji RPG-makerowatych mam niezbyt ciepły stosunek, a ta bzdurna fabułka wyczerpała do reszty moją cierpliwość.
Z tego co zdążyłam zaobserwować - gra to typowy przedstawiciel podgatunku, z walką na osobnym ekranie w systemie ATB. Spora dawka humoru w dialogach, niejednokrotnie łamiącego czwartą ścianę. Gra uruchamia się w rozdzielczości 640x420 i nie da namówić do zmiany tego stanu rzeczy.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

3. Lost Chronicles of Zerzura - przygodówka point&click. Opowieść rozpoczyna się w szesnastowiecznej Barcelonie, gdzie wynalazcy, bracia Feodor i Ramon starają się stworzyć w swoim warsztacie maszynę latającą. Gdy Ramon zostaje pojmany przez inkwizycję, jego brat rusza mu na pomoc. Czeka go wyprawa przez basen Morza Śródziemnego i liczne przygody, w trakcie których zostanie porwany przez korsarzy, zakocha się w córce kapitana, odwiedzi północną Afrykę i tajemnicze miasto Zerzura.
Gra to typowa przygodówka, w której zbieramy przedmioty i szukamy ich zastosowania, rozmawiamy z ludźmi i rozwiązujemy kolka zagadek logicznych. Zagadki są bardzo logiczne i nieoklepane. Całość okraszona jest przyjemną oprawą graficzną (prerenderowane tła i trójwymiarowe postacie). Bardzo przyjemna i interesująca pozycja dla miłośników przygodówek.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

Znalazło się też kilka tytułów, na kontakt z którymi z różnych względów nie miałam ochoty, ale w przeciwieństwie do zawartości poprzedniego posta wydają się być grywalnymi produkcjami, a przynajmniej uczciwymi próbami stworzenia takowych (choć czasem granica staje się nieco płynna):

1. Sleeping Valley - platformówka, ponoć (jak sami twórcy się chwalą) o chorym poziomi trudności i negatywne recenzje na Steamie - nie czuję potrzeby kontaktu.

2. VITATIO 2 - prosta gra zręcznościowa, w której przeprowadzamy kursor przez labirynt, uważając, żeby nie dotknąć jego ścianek, co wymaga dużej precyzji operowania myszką. I nie, w przeciwieństwie do gierki, przy której pierwszy raz spotkałam się z tym pomysłem, jumpscare'a brak.

3. BARRIER X - (bardzo) prosta gra wyścigowa, w której lecimy samolotem wzdłuż toru i strzelamy do białych klocków. Feeria barw groziła bólem głowy już po obejrzeniu filmiku, gry nie mam odwagi nawet odpalać.

4. Redactem - platformówka z elementami logicznymi, zdecydowanie mało urodziwa grafika i ponoć mało responsywne sterowanie (co w tym gatunku jest kluczowe) - podziękuję.

5. Pixel Puzzles Ultimate - puzzle wolę jednak w wersji fizycznej. Klikanie na ekranie jednak nie daje tej radości.

6. Pixel Puzzles 2: Anime - jak wyżej. Nawet na sporym monitorze trudno ustrzec się chaosu na ekranie.

7. All Guns on Deck - gra zręcznościowa, strzelamy do przelatujących nad naszym statkiem samolotów. Generalnie może i nie najgorsza, ale przebywa od dość dawna w Early Accessie i najwyraźniej została przez twórców porzucona, a bynajmniej nie jest skończoną i dopracowaną pozycją.

8. Chimpact 1 - Chuck's Adventure - prosta platformówka, w której kierujemy małpką (wystrzeliwując ją w powietrze jak w Angry Birds), zbieramy klejnoty i banany. Na komórce może by się i sprawdziło (przez pierwsze 5 minut), na PC mam w co grać.

9. War, the game - bardzo minimalistyczny RTS, trochę przypominający RISKa. Kierujemy wybranym państwem, produkujemy jednostki i staramy się podbić świat. Ponoć niespecjalnie wygodne sterowanie i monotonna rozgrywka. Na pierwszy rzut oka nie zachęca do bliższego kontaktu, więc zaufam steamowym recenzentom.

10. AquaNox - podwodny shooter wydany w 2001 roku. Sama gra jak najbardziej może być dobra, zwłaszcza jak na datę wydania, ale szczerze mówiąc nie mam ochoty na wykopaliska. Przyznaję się szczerze - grafika MA dla mnie znaczenie. Wiekową oprawę wybaczam erpegom i przygodówkom (a i to nie wszystkim), produkcje innych gatunków przeważnie odpuszczam. Tak też więc robię z AquaNoxem.

11. Aquanox 2 Revelation - kontynuacja powyższej produkcji, data wydania 2003, reszta opisu jak najbardziej pasuje i tutaj.

Stan obecny: 228
Użytkownik
Dołączył: Lip 2008
Posty: 494
1. Robin's Island Adventure - match-3 z elementami hidden object. Główna bohaterka jako rozbitek ląduje na wyspie. Naszym zadaniem jest zbudowanie statku i zabranie się stamtąd do cywilizacji. Pomagając lokalnej ludności w serii plansz match-3 i hidden object zdobywamy kolejne elementy budowlane. Taka mała, casualowa gierka do pogrania w krótkich sesjach.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

2. Jotun - gra zręcznościowa w widoku izometrycznym. Kierujemy wojowniczką Thorą, która po śmierci na zatopionym statku ląduje w pustce. Jako że nie zginęła w walce, nie jest godna wejścia do Walhalli - bogowie dają jej jednak drugą szansę. Aby udowodnić im swoją wartość, musi przemierzyć rzeczoną pustkę, odnaleźć poukrywane w niej runy a następnie pokonać potężnych gigantów.
Gra odznacza się charakterystyczną, ręcznie rysowaną oprawą graficzną i specyficznym klimatem z licznymi nawiązaniami do mitologii nordyckiej. Sama narracja prowadzona jest po islandzku (z napisami, oczywiście).

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

3. Midnight Mysteries: Witches of Abraham - HOPA. Pomagamy duchowi Abrahama Lincolna odzyskać zagubione w otchłani dziejów skarby i złamać klątwę rzuconą na jego rodzinę. Fabuła szczerze mówiąc trzyma się jedynie na słowo honoru, trochę historii i sporo wątków okultystycznych wymieszane bez ładu i składu. Nie przeszkadza to jednak być grze całkiem przyjemną HOPĄ, chociaż zdecydowanie widziałam lepsze.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

4. Rising Islands - mocno indycza platformówka 3D w parkourowym stylu. Trzy artefakty zamknięte w wieżach utrzymują świat gry we względnej równowadze. Gdy jednemu z ich strażników coś odbija i postanawia zagarnąć je dla własnych korzyści, pozostałe dwa znajdują główną bohaterkę i niemalże siłą rekrutują do misji odzyskania tychże. Obdarzają ją mocą przechodzenia pomiędzy dwoma wymiarami. Ciąg dalszy to już typowe platformowo-parkourowe dobro - platformy do skakania, ścianki do wspinania się lub biegania wzdłuż nich, trampoliny, bariery elektryczne i zębate koła, blokujące ruch. Większość tych ustrojstw jest aktywna w jednym z wymiarów, a niematerialna w drugim. Precyzja skoków wraz z umiejętnym przenoszeniem się między wymiarami w odpowiednim momencie będzie więc kluczem do sukcesu.
Jak już wspomniałam, gra jest mocno indycza - oprawa audiowizualna nie rzuca więc na kolana, nie brakuje gliczy graficznych czy (na szczęście drobnych) problemów z kolizjami. O fabule nie warto nawet wspominać, a całość da się przejść w godzinę. Tym niemniej gra ma coś w sobie i bieganie po ścianach i latanie pomiędzy platformami sprawia sporo radości.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

5. The Warlock of Firetop Mountain - komputerowa adaptacja gry paragrafowej wydanej w 1982. Zamiast ściany tekstu mamy jednak interesującą oprawę graficzną stylizowaną na figurkową planszówkę i turowe (choć mocno losowe) walki. Kierujemy poszukiwaczem przygód, który wyrusza do tytułowej góry w celu odnalezienia Oka Cyklopa, drogocennego kamienia szlachetnego ukrytego ponoć gdzieś w jej wnętrzu. Poruszamy się od węzła do węzła, dokonując w każdym z nich wyborów (dokąd się udać, co zrobić w danej lokacji, zaatakować czy wycofać się po cichu). Starcia rozgrywają się na niewielkich arenach podzielonych na kwadraty, na których widzimy naszą figurkę i przeciwników. Zwycięstwo wymaga przewidywania ruchów wroga i szczęścia, bo rozkazy ruchu i ataku wykonywane są naraz dla obu stron - czyli trzeba atakować miejsce, w którym przeciwnik najprawdopodobniej znajdzie się po następnym ruchu a nie to, które zajmuje obecnie. Nasz bohater charakteryzowany jest kilkoma współczynnikami, które wpływają na jego zdolności bojowe i umiejętność pokonywania przeciwności, ale nie ma tu tradycyjnego systemu rozwoju postaci. W skrócie jest to dość krótka i prosta, ale interesująca i nietuzinkowa pozycja.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

6. Steam and Metal - shot'em up. Pewien wynalazca wraz ze swoją córką pracuje nad nowym, znacznie bardziej efektywnym silnikiem parowym. Gdy ojciec zostaje zamordowany w warsztacie, a plany silnika ukradzione przez pewnego mrocznego osobnika o militarystycznych zapędach, córka wsiada do eksperymentalnego samolotu napędzanego rzeczonym silnikiem w celu skopania mu wiadomej części ciała i odzyskania planów. Ciąg dalszy to typowy shot'em up w 2D z widokiem z góry - dość trudny, bo wymagający nie tylko strzelania i unikania wrogich pocisków, ale też częstego lawirowania w wąskich, najeżonych pułapkami korytarzach.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

7. Mind Spheres - gra logiczna wykorzystująca fizykę. Ustawiamy odpowiednio elementy planszy, a następnie staramy się przez nią przeprowadzić kulkę, turlając i odbijając ją od odpowiednich elementów. Na oko nawet ciekawa, ale to zdecydowanie nie mój ulubiony gatunek.

Przybyło: Fairy Tale Mysteries: The Puppet Thief (dzięki hojności bywalca Steamgifts), Killer is dead (darmówka, w momencie pisania tego posta wciąż dostępna na HumbleBundle).

Stan obecny: 223
« Ostatnia zmiana: Lotheneil, 18 lis 2017, 12:50. »
Użytkownik
Dołączył: Lip 2008
Posty: 494
W tym tygodniu niestety niemiłosiernie ubogo - leń, przesilenie jesienne, nadmiar pracy na wredną zmianę, brak nastroju - niepotrzebne skreślić. Więc mamy co mamy i byle do świątecznego urlopu :)

1. Kingdom Elemental - em... coś pomiędzy prostym RTS-em a równie prostym RPG, ale bez rozwoju postaci. Rozgrywka składa się z szeregu walk. Przed każdą z nich kupujemy jednostki w ramach dostępnych funduszy, a następnie kierujemy nimi w celu pokonania jednostek przeciwnika. Po każdym wygranym starciu otrzymujemy jeden punkt, służący do odblokowywania nowych jednostek i ich umiejętności (z trzech dostępnych dla każdej). Fabuły tu właściwie nie ma, wstawki narracyjne pomiędzy etapami stanowią natomiast parodię klisz gier fantasy. Bardzo przyjemnie się ich słucha i to one stanowią największą - żeby nie powiedzieć jedyną - zaletę produkcji. Reszta jest mocno uboga - brak rozbudowanych mechanik, przez co rozgrywka bardzo szybko nuży, grafika nienajwyższych lotów i mocno denerwujące odzywki postaci.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

Stan obecny: 222
Użytkownik
Dołączył: Lip 2008
Posty: 494
1. Greed: Black Border - strzelanina z elementami RPG w widoku izometrycznym, albo hack&slash z bronią palną. Kierujemy żołnierzem, który odpowiadając na sygnał SOS cywilnego statku transportowego wplątuje się w walkę z robotami bojowymi, zombie czy wreszcie obcymi formami życia na planecie, na której przyjdzie mu przymusowo lądować. W tle co prawda mamy opowieść o minerale zwanym ikarium, mogącym stać się nieskończonym źródłem energii, o który wybuchła wojna pomiędzy pięcioma mocarstwami, ale ten wątek nie ma żadnego przełożenia na wydarzenia bezpośrednio doświadczane przez naszego alter ego.
Na początku rozgrywki wybieramy jedną z trzech klas postaci, od której zależy używana broń - odpowiednio miotacz ognia, minigun albo działko plazmowe. Przebijając się przez tłumy oponentów zdobywamy doświadczenie, które przekłada się na punkty statystyk (całe trzy - życie, tarcza i energia służąca do korzystania ze specjalnych zdolności) oraz punkty umiejętności. Te ostatnie dzielą się na aktywne, pasywne ofensywne oraz pasywne defensywne - w danym momencie aktywny może być jeden z każdego typu bonusów. W praktyce aktywne umiejętności wykorzystywane są rzadko, najbardziej skuteczną metodą eliminacji wroga jest po prostu stanie w miejscu i strzelanie do wszystkiego, co przed muszkę wlezie, zmieniając co jakiś czas pozycję w razie ryzyka otoczenia. Jeśli dodamy do tego fakt, że w celu oddania strzału postać musi się zatrzymać (nici więc z akcji rodem z Alien Breeda), otrzymujemy mało dynamiczną, nudną i powtarzalną rozgrywkę.
W kieszeniach przeciwników i porozrzucane po kątach pomieszczeń znajdujemy również elementy ekwipunku - hełm, zbroję i broń, jak również chipy, wkładane w sloty wyposażenia, pełniące zbliżoną rolę do kryształów z Diablo. Każde z nich ma tylko jedną statystykę (wartość ochrony dla zbroi, obrażenia dla broni, bonus do statystyki lub umiejętności dla chipa), przebieranie w fantach sprowadza się więc do porównania dwóch numerków.
Lokacje, które przyjdzie nam przemierzać (wnętrze statku towarowego, pustynna planeta i jaskinia zamieszkała przez obcych), choć rozbudowane, składają się z powtarzających się elementów - te same tekstury na ścianach i podłożu, identyczne elementy ozdobne - bardzo szybko zaczyna to wszystko nużyć. Jedyną zauważalną zaletą produkcji to umieszczone w kilku miejscach zagadki, wymagające przeczytania znalezionych notatek i chwili zastanowienia. Osobiście nie polecam - gra jako całość nie ma w sobie nic, co zainteresowałoby gracza, a bardzo szybko nuży.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

2. Fairy Tale Mysteries: The Puppet Thief - HOPA. Lądujemy w pewnym miasteczku opanowanym przez złowrogiego lalkarza, który kradnie dusze dzieci i zamyka je w swoich kukiełkach. Naszym zadaniem, jako okultystycznego detektywa, jest znalezienie kryjówki tego osobnika i sposobu na jego pokonanie, a następnie wprowadzenie planu w czyn i posprzątanie tego bałaganu. Ciąg dalszy to już klasyka gatunku - znajdowanie przedmiotów i sposobu ich użycia, rozwiązywanie zagadek logicznych i plansz hidden object. Producent - Artifex Mundi - gwarantuje przyzwoitą jakość produkcji i dobrą zabawę dla miłośników gatunku.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

3. Heroes of a Broken Land - bardzo interesująca produkcja łącząca w sobie dungeon crawlera z rozwiązaniami znanymi z Cywilizacji, Master of Magic czy Heroes of Might and Magic. Na początku rozgrywki tworzymy drużynę, budujemy w mieście sklepy sprzedające ekwipunek, a następnie wyruszamy w świat w poszukiwaniu skarbów w okolicznych podziemiach. Eksplorując lochy zdobywamy doświadczenie, które przekłada się na punkty statystyk i nowe umiejętności zależne od klasy bohatera. W podziemiach korzystamy z widoku z pierwszej osoby i poruszamy się ruchem wieży szachowej - całość mocno przypomina staroszkolne dungeon crawlery typu Eye of the Beholder. Poszczególne lokacje są (przynajmniej na początku) dość małe i mają wyznaczone konkretne zadanie - jak wybicie wszystkich przeciwników. Po jego wykonaniu można pozbierać fanty i użyć teleportu w celu powrotu na powierzchnię.
Zarówno w lochach, jak i na powierzchni znajdujemy złoto i kryształy, które poza zakupami w sklepie i opłacaniem trenerów nowych umiejętności służą także do rozbudowy miasta i rekrutacji nowych poszukiwaczy przygód. Nie jesteśmy bowiem ograniczeni do jednej drużyny - możemy stworzyć kilka, każdą z nich osobno przemieszczając po mapie (stąd skojarzenie z Herosami).
Świat jest proceduralnie generowany, ale fabuła sprowadza się jedynie do mało inspirującego intra (jesteś jednym z magów-bóstw, twoim zadaniem jest poskładanie na nowo świata zniszczonego przez kataklizm). Całkiem przyjemny, nietuzinkowy i mimo swej prostoty wciągający indyczek.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

Stan obecny: 219
Użytkownik
Dołączył: Lip 2008
Posty: 494
1. How to Survive - survivalowa gra akcji w rzucie izometrycznym, z silnie rozwiniętym systemem craftingu. Po katastrofie statku lądujemy na opanowanej przez zombie wyspie. Zbieramy rozmaite materiały, z których konstruujemy broń (począwszy od dużego kija, a skończywszy na broni palnej i ładunkach wybuchowych), co pozwala nam przebijać się przez hordy nieumarłych. Musimy również dbać o potrzeby naszej postaci - dostęp do wody, pożywienie i sen. Stopniowo odkrywamy kolejne lokacje, rozmawiamy z innymi ocalałymi i szukamy sposobu wydostania się z archipelagu wysp. Wybijając kolejne zombiaki zdobywamy doświadczenie, pozwalające na wykupywanie kolejnych zdolności na drzewku (będących albo pasywnymi bonusami np. do celności, albo odblokowujących nowe receptury rzemieślnicze). Bardzo przyjemna produkcja.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

2. Metro 2033 - FPS z elementami survival horroru. Akcja toczy się w tytułowym roku 2033, gdy po wojnie nuklearnej niedobitki moskiewskiej ludności schroniły się w tunelach metra. Powierzchnia jest niezdatna do życia ze względu na promieniowanie, mróz i agresywne, zmutowane stworzenia, które regularnie dostają się również pod ziemię, zagrażając ludziom. Kierujemy mieszkańcem osady założonej na północnym krańcu systemu metra, szczególnie silnie nękanej przez mutantów. Naszym zadaniem jest udanie się do legendarnego, centralnego miasta Polis, stanowiącego ponoć ostoję cywilizacji, kultury i sztuki, z prośbą o wsparcie. Oczywiście nie będzie to turystyczna wycieczka - w tunelach kolei podziemnej czekają liczne niebezpieczeństwa - od trującego gazu, przez agresywne monstra, na wrogich wszystkim obcym nazistowskich czy faszystowskich fortecach skończywszy. Do dyspozycji otrzymujemy zróżnicowaną broń, maskę przeciwgazową, latarkę i noktowizor. Większość lokacji jest raczej mroczna, a zapas naboi daleki od nieskończonego.
Metro 2033 nie jest grą bez wad - jest wybitnie liniowa i korytarzowa, pełna oskryptowanych zdarzeń, a AI (zarówno przeciwników jak i towarzyszy) pozostawia sporo do życzenia. Nie sposób odmówić jej jednak klimatu - mroczne tunele metra, pełne pozostałości maszyn i urządzeń, ośnieżone ruiny Moskwy, gdy wychodzimy na powierzchnię, stacje zmienione w osady, w których ludzie starają się jakoś przeżyć i zachować resztki porządku i cywilizacji, rozmaite nadnaturalne anomalie i dręczące głównego bohatera wizje, czy wreszcie rozważania naszej postaci na temat wojny, ludzkiej natury i własnego miejsca w świecie (w formie wpisów w dzienniku stanowiących znajdźki porozrzucane po kątach poszczególnych lokacji), czynią z niej produkcję wartą zainteresowania.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

3. Beat Hazard Ultra - Shot'em up w stylu Asteroids - kierujemy statkiem kosmicznym na nieruchomej planszy i zestrzeliwujemy okręty i asteroidy nadlatujące z jego krawędzi. Niszcząc oponentów zbieramy power upy, które wzmacniają naszą broń lub pozwalają na użycie bomby, potężnego działa albo tarczy, jak również gotówkę, którą po zakończeniu poziomu będziemy mogli wydać na szereg bonusów (w stylu wyższy startowy mnożnik punktów czy możliwość zabrania większej liczby bomb). Poszczególne poziomy tworzone są poprzez analizę pliku muzycznego z naszych własnych zasobów dyskowych. Ten sam utwór przygrywa nam w trakcie rozgrywania danego poziomu, a relatywny poziom głośności czy liczba ścieżek danego fragmentu wpływa na siłę podstawowej broni statku.
Po uruchomieniu gry wyświetlane jest ostrzeżenie o epilepsji - i nie bez powodu. Natężenie stroboskopowych efektów świetlnych jest tu olbrzymie (to co widać na załączonych screenach to minimalny poziom efektów graficznych, nawet nie próbowałam grać na jakimkolwiek innym) - dłużej niż kilkanaście-kilkadziesiąt minut w jednej sesji grać się po prostu nie da.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

4. Card City Nights - karcianka. Spacerujemy po jakiejś sennej mieścinie, wyzywając jej mieszkańców na pojedynki karciane. Te odbywają się na planszy 3x3. Każda z kart samodzielnie składanej talii charakteryzuje się typem efektu (atak, obrona, leczenie lub neutralny), akcją związaną z jej wystawieniem lub zdjęciem z planszy oraz rozkładem strzałek w kilku z ośmiu kierunków. Aby zaatakować przeciwnika lub zwiększyć własne punkty obrony musimy ustawić co najmniej trzy karty tak, aby strzałki na nich do siebie pasowały. Zwyciężamy, gdy liczba punktów obrony oponenta spadnie do zera, skończą mu się karty w talii lub miejsce do ich układania na planszy. Za wygraną otrzymujemy paczki kart i walutę, za którą można kupować nowe nabytki do talii. Fabuła niewarta wzmianki - jesteśmy przyjezdnym w mieście, sąsiedzi wkręcają nas w grę i informują o turnieju, za zwycięstwo w którym można dostać sporo kasy. Ciąg dalszy oczywisty, a jego opis raczej zbędny. Oprawa graficzna jak widać poniżej, ale sam system jest całkiem ciekawy i wciągający, a duża liczba zróżnicowanych kart sprawia, że miłośnicy kombinowania i tworzenia perfekcyjnych talii znajdą tu coś dla siebie.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

5. Solarix - skradanka w widoku FPP z elementami survival horroru. Kierujemy inżynierem na stacji naukowo-górniczej na planecie Ancyra, jedynym ocalałym członkiem załogi po wybuchu epidemii. Prowadzeni przez trzy głosy w naszej głowie (dwa należące do SI, trzeci... trudno powiedzieć) staramy się zapobiec rozprzestrzenieniu się wirusa poza stację, ogarnąć jakoś uszkodzone systemy i wrócić do cywilizacji. Mimo, że jesteśmy uzbrojeni, oddany nam do użytku pistolet nie ma zbyt dużej siły rażenia, większość czasu spędzimy więc przekradając się po cichu za plecami wroga. Gra niezależnego studia, w założeniu z głębszym przesłaniem i nastrojem (izolacja, beznadzieja, starcie człowieka z SI, które niekoniecznie ma na uwadze jego dobro, a przynajmniej nie pojmuje go tak samo), ale w praktyce zarówno jednego, jak i drugiego trudno się dopatrzeć. Fabuła jest nieskładna i mało zrozumiała, lokacje powtarzalne, a przeciwnicy ślepi i głusi, przez co uciekanie im nie stanowi zbytniego problemu. Nic wybitnego.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

6. Zombie Playground - gra akcji w TPP. Zombiaki atakują szkołę podstawową, dzieciaki łapią za wszystko, co wygląda jak broń i przeciwstawiają się zagrożeniu. Prosta gierka, wygląda jak wczesna alfa, contentu niewiele, a wsparcie twórców minimalne. Niewarte zachodu.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

7. Elven legacy - turowa gra taktyczna z elementami RPG, stanowiąca samodzielne rozszerzenie Fantasy Wars. Jako elficki mag bojowy Sagittel dowodzimy armią podążając śladami maga, który w jakiś sposób wszedł w posiadanie zakazanej wiedzy. Przed wiekami, jej zawłaszczenie przez zdrajcę spowodowało utratę przez elfy większości ich mocy i doprowadziło je na skraj zagłady. W trakcie wyprawy Sagittel otrzyma szansę przywrócenia swojemu ludowi dawnej chwały. Rozgrywka składa się z szeregu starć rozgrywanych na heksagonalnej planszy, po której przemieszczają się armie nasze i przeciwnika. Wykorzystując różnorodne typy jednostek i ich umiejętności dążymy do wypełnienia postawionego nam celu. W miarę kolejnych zwycięstw nasze wojska zyskują doświadczenie, a wraz z każdym poziomem otrzymujemy jeden wybrany perk z trzech dostępnych (dają one nowe umiejętności lub bonusy np. do obrony na określonym terenie). W niektórych misjach, poza elfami, przyjdzie nam dowodzić również ludźmi czy orkami.
Elven legacy to gra dość rozbudowana pod względem mechaniki - różnorodne jednostki, zdolności, perki i artefakty dają spore pole do popisu miłośnikom taktycznych starć, a przy tym niełatwą. Jednocześnie dość szybko stała się dla mnie monotonna, a poza samymi bitwami nie oferuje za wiele - nie ma potrzeby dbania o gospodarkę, również fabuła nie jest najwyższych lotów. Dla miłośników gatunku.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

Przybyło:
Dzięki uprzejmości HumbleBundle - do backloga dołącza Homefront.

Stan obecny: 213.
« Ostatnia zmiana: Lotheneil, 09 gru 2017, 20:24. »
Użytkownik
Dołączył: Lip 2008
Posty: 494
1. Homefront - FPS. Akcja gry toczy się w bliskiej przyszłości, gdy zjednoczona Korea, przez lata w ukryciu rozbudowująca swoją potęgę militarną, zaatakowała Stany Zjednoczone. Te, osłabione kryzysem ekonomicznym, poddały się wyjątkowo szybko i znalazły się pod okupacją wroga. Kierujemy byłym pilotem wojskowym, który w drodze do obozu pracy zostaje odbity przez przedstawicieli lokalnego ruchu oporu i wciągnięty w ich szeregi. Ciąg dalszy to typowa strzelanina, z domieszkami skradanki, pilotażu i obsługi broni ciężkiej.
Tryb kampanii dla jednego gracza nie powala - jest krótki (jej ukończenie, fakt, że na najniższym poziomie trudności, zajęło mi nieco ponad trzy godziny), fabuła, choć ma swój klimat, jest raczej sztampowa, AI przeciwników jest nienachalne, a rozgrywka wyraźnie oskryptowana, co momentami rzuca się w oczy. Homefront to jednak gra nastawiona wybitnie na rozgrywkę sieciową i tam właśnie ponoć rozwija skrzydła.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

2. Planet Ancyra Chronicles - walking simulator. Gra stworzona przez to samo studio, które odpowiedzialne jest za opisywanego już Solarixa oraz jego kontynuację, De-Void. W pierwszej chwili myślałam, że niniejsza produkcja to trzecia część serii, prawda okazała się jednak inna - to kompilacja obu poprzednich gier, pozbawiona elementów skradankowych i przeciwników w ogóle, dzięki czemu można spokojnie i do woli eksplorować stację i poprzez pozostawione dokumenty i nagrania, jak również interakcje z SI poznawać jej historię. Szkoda, że nie wiedziałam tego wcześniej, bo odpuściłabym sobie Solarixa - a tak, nie mam ochoty przechodzić tej części ponownie, aby poznać De-Void. Aż tak wybitne nie było.

3. Stealth Inc 2 - platformówka logiczna z elementami skradanki i metroidvanii. W grze wcielamy się w klona, stworzonego w centrum badawczym korporacji PTi, przeprowadzającym jakieś mało etyczne eksperymenty, który właśnie usiłuje z rzeczonego ośrodka uciec. Poruszając się przez istny labirynt korytarzy i pomieszczeń, najeżonych pułapkami i uzbrojonymi robotami-strażnikami, hakujemy terminale w celu dostania się do kolejnych lokacji. Po drodze znajdujemy gadżety (nadmuchiwany podest, latarkę czy teleport), które umożliwią rozwiązanie zagadek. Poziom trudności rośnie bardzo szybko, wymagając olbrzymiej precyzji ruchów, umiejętności logicznego myślenia i cierpliwości w cichym przemykaniu za plecami strażników. Dla miłośników piekielnie trudnych platformówek logicznych.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

4. Velvet Assasin - skradanka w TPP. Czasy II wojny światowej, wcielamy się w postać agentki wywiadu, wykonując kolejne misje w okupowanej Francji (w stylu wysadzenia czegoś ważnego czy likwidacja wysoko postawionego oficera niemieckiego). Same zadania są bardzo luźno ze sobą powiązane, gdyż stanowią gorączkowe majaki bohaterki, leżącej nieprzytomną w wiejskim szpitalu. Produkcja jest kierowana raczej do mało obytych z gatunkiem odbiorców, bo przeciwnicy są tu wyjątkowo ślepi i głusi (nie ma problemów z ukrywaniem się w rzadkich krzaczkach czy cieniu rzucanym przez budynek w słoneczny dzień, strażnicy nie reagują też, gdy ich kolegę sprzątniemy im niemalże sprzed nosa). Dodatkowo, w niektórych strefach zagęszczenie wrogich żołnierzy jest wyjątkowo duże, a gra zupełnie przypadkiem podsuwa nam pistolet lub karabin i kilka paczek amunicji... Velvet Assasin to produkcja niewymagająca i dość krótka, ale przyjemna w odbiorze i odprężająca.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

Stan obecny: 209.
Użytkownik
Dołączył: Lip 2008
Posty: 494
Miałam plan. Zamierzałam do końca roku zejść poniżej 200 gier w backlogu... później przyszedł wujek Gaben ze świąteczną promocją i wygląda na to, że plan diabli wezmą. Cóż, takie życie. Walka jeszcze trwa, więc kto wie, może się i uda. A w tym tygodniu na tapecie były:

1. Eden* - visual novel. Czasy mniej-więcej współczesne. Pewnego dnia, na niebie pojawia się czerwona gwiazda. Naukowcy szybko odkrywają, że znajduje się ona na kursie zderzeniowym z Ziemią i za sto lat planetę czeka zagłada. Rozpoczyna się program kosmiczny mający na celu stworzenie statków kosmicznych w liczbie wystarczającej do ewakuacji wszystkich mieszkańców. Jako że jego tempo okazało się niewystarczające, dzięki inżynierii genetycznej stworzono feliksy - istoty o nadludzkiej inteligencji i znacznie wydłużonym czasie życia. Wśród nich jest Sion, geniusz wśród geniuszy, dziewczyna, która obecnie niemalże samodzielnie prowadzi program kosmiczny, uważana jest przez to przez ludzi niemalże za bóstwo, które zapewniło im wybawienie.
Na rok przed przewidywaną katastrofą, do ośrodka badawczego, w którym pracuje Sion przybywa młody żołnierz jednostki specjalnej. Oficjalnie jego zadaniem jest zapewnienie jej bezpieczeństwa, w praktyce jednak - uniemożliwienie jej wydostania się z budynku, w którym spędziła całe sto lat swojego życia. Gdy do głosu dojdą uczucia, żołnierz stanie przed trudnym wyborem pomiędzy rozkazami przełożonych, a spełnieniem jedynego marzenia zbawczyni ludzkości.
Rozgrywka w Eden* jest całkowicie liniowa - nie ma tu szeregu odmiennych zakończeń ani nawet jakichkolwiek wyborów. Rola gracza sprowadza się do czytania i oglądania (całkiem przyjemnych w odbiorze) obrazków. Mnie co prawda po jakimś czasie znudziło, ale dla cierpliwszych ode mnie miłośników gatunku to całkiem niezła pozycja.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

2. Cubicle Quest - RPG stworzony w RPG Makerze. Na pierwszy rzut oka typowy świat fantasy, który w rzeczywistości stanowi alegorię sytuacji młodego człowieka, który tuż po studiach zaczyna dorosłe życie. Uzbrojeni w cele życiowe, kontakty i pozytywne cechy charakteru walczymy więc z armią lorda Długu, awansujemy w pracy czy tniemy miesięczne wydatki. Przemierzając lasy związków międzyludzkich czy wspinając się na wieżę samodoskonalenia dążymy do stabilizacji finansowej i szczęścia.
Pod względem mechaniki gra nie oferuje niczego niestandardowego - stylistyka, GUI i ograniczenia (w tym tragicznie niska rozdzielczość) są doskonale znane miłośnikom produkcji stworzonych na tym silniku. Dodatkowo, walki, nawet ze zwykłymi przeciwnikami, są dość trudne, wymagają skupienia i użycia odpowiednich umiejętności - co dla niektórych może być zaletą, mnie jednak mocno męczyło, odwracając uwagę od opowiadanej historii. Tym niemniej, ze względu na interesującą tematykę i nietuzinkowy pomysł, ciekawie napisane teksty (regularnie łamiące czwartą ścianę) i ogólnie przyzwoite wykonanie Cubicle quest jest zdecydowanie warte uwagi.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

3. DarkEnd - dungeon crawler stworzony w RPGMakerze. Tym razem mamy standardową historyjkę: świat fantasy jak każdy inny, potężny mag, którego rządy przyniosły spokój i dobrobyt. W pewnym momencie jednak rzeczony władca zapragnął większej mocy i zwrócił się w stronę mrocznej magii, która opanowała i jego, i otoczenie, zmieniając żywe istoty w krwiożercze monstra. Teraz potrzebni są bohaterowie, którzy ten cały bałagan posprzątają.
Po wyborze dwóch z czterech dostępnych postaci, należących do różnych klas, lądujemy w zabitej dechami wiosce, w której uchował się sklepikarz i kilku mieszkańców, stanowiących źródło świeżych informacji. Przekraczając granicę zabudowań wchodzimy na teren wroga, przyjmujący formę kolejnych, losowo generowanych (lub przynajmniej dobieranych z puli) poziomów, wypełnionych przeciwnikami i ukrytymi po kątach skrzynkami. Oponenci są widoczni na mapie, można więc próbować ich unikać. Sama walka toczy się w turach, nie odbiegając od standardu gatunku.
Elementami wyróżniającymi produkcję są: specyficzne drzewko rozwoju postaci (przyjmujące formę osobnej lokacji, w której porozmieszczane są kryształy, aktywowane w ramach posiadanych punktów umiejętności, zawierające zdolności aktywne i pasywne), ręcznie rysowane, choć statyczne (i o nieco dyskusyjnych walorach artystycznych) cutscenki oraz fakt, że dialogi i ponoć przebieg fabuły zależy od wybranej postaci - więc aby poznać całą historię, grę należy ukończyć czterokrotnie. Na uwagę zasługuje również muzyka, zwłaszcza motyw odgrywany w głównym menu - jeden z lepszych, jakie dane mi było słyszeć w RPGMakerowych produkcjach. Cała reszta niestety nie nastraja optymistycznie - mroczne lokacje niespecjalnie cieszą oko, łażenie po kolejnych mapach i tłuczenie tych samych potworów szybko robi się nudne, a co gorsza, grę da się zapisać jedynie w mieście, przy specjalnie do tego stworzonej kryształowej kuli. Moment, w którym po przejściu całej sekcji lochów, utłuczeniu bossa i tony jego pomagierów po drodze, postanowiłam zrobić screena (nieopatrznie wciskając F12), był moim ostatnim z tym tytułem. Dla pasjonatów.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

4. Dynasty Warriors - RPG stworzony w RPGMakerze. Tym razem całkowicie sztampowa produkcja, nie oferująca absolutnie niczego interesującego - fabuła stanowi bezpośrednią zrzynkę z Naruto, mechanika standardowa, grafika również (ponoć assety przynajmniej w zdecydowanej większości należą do podstawowej puli, nie znam narzędzia na tyle dobrze, aby oceniać), dialogi i inne teksty nudne i pełne błędów gramatycznych, do tego dochodzi nierówny poziom trudności (przeciwnicy chętnie i gęsto sypią statusami, wyłączającymi nasze postacie z walki), duża odporność wrogów na nasze ataki - przez co walki dłużą się niemiłosiernie oraz autoskalowanie oponentów do naszego poziomu, więc nawet pogrindować w celu ułatwienia sobie życia się nie da. Nie polecam.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

5. Deadlight - platformówka z elementami logicznymi w 2D. Inwazja zombie w Seattle. Główny bohater, niejaki Randall Wayne, przemierza zrujnowane miasto w poszukiwaniu zaginionej żony i córki, zmagając się jednocześnie z wizjami przeszłości. Po drodze przyjdzie mu nie tylko skakać po platformach, lecz również walczyć z hordą nieumarłych przy pomocy toporka strażackiego i broni palnej. Sprawy nie ułatwia niestety wyjątkowo mało responsywne sterowanie - skakanie w bok zamiast do góry czy błędna ocena odległości skoku są na porządku dziennym. Gra jest wyjątkowo krótka - jej ukończenie zajmuje 2-3 godziny.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

6. Lilly and Sasha: Curse of the Immortals - RPG stworzony w RPG Makerze. Poznajemy historię dwóch tytułowych sióstr, które zostały wynajęte przez pewnego maga do pomocy w dotarciu do zrujnowanej świątyni. Na miejscu Sasha dotyka starożytnego obelisku i zostaje opętana przez jakąś mroczną moc. Teraz wraz z Lilly wędrują po świecie próbując znaleźć sposób na eksmisję niechcianego lokatora.
Na tle innych produkcji tego gatunku produkcja charakteryzuje się niezłą oprawą graficzną - uwagę zwraca zwłaszcza bardzo estetyczne GUI, wystarczająco rozbudowaną mechaniką (cztery typy ataków: szybki, silny, specjalny i drużynowy, efekty tego ostatniego zależą od składu wybranego duetu, runy zmieniające właściwości ataków, zwierzaki dodające pasywne bonusy), zatrzęsieniem (często niełatwych) zagadek logicznych i bardzo dużą liczbą zadań pobocznych - choć typowo fedexowych. Jednocześnie fabuła jest mało odkrywcza, a dialogi i ujawniające się w nich postawy bohaterów nudne i męczące. Nic szczególnie odkrywczego, ale dla miłośników gatunku pozycja warta zainteresowania.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

7. Lilly and Sasha: Nexus of Souls - RPG stworzony w RPGMakerze, bezpośrednia kontynuacja fabuły poprzedniczki (można nawet zaimportować save z Curse of the Immortals). Próby eksmisji złego ducha nie powiodły się i przejął on całkowitą władzę nad Sashą. Mroczny osobnik nabiera mocy i grozi zagładą świata. Lilly i reszcie towarzystwa z pierwszej części nie pozostaje nic innego, jak odnaleźć paskudę i zlikwidować, nawet jeśli oznaczać to będzie śmierć Sashy.
Brak rewolucyjnych zmian w mechanice, choć pojawiają się drobne usprawnienia - jak system bankowy pozwalający gromadzić większe zapasy gotówki czy dodatkowy zwierzak, bezpośrednio pomagający w walce. Wciąż występują liczne zagadki logiczne, w tym wykorzystujące elementy gry przygodowej - czasem trzeba znaleźć jakiś przedmiot i użyć go w odpowiednim miejscu. Również narracja prowadzona jest w podobny sposób - mnie osobiście dialogi drażniły, na siłę starając się być zabawnymi, a zadania często stanowiły bezsensowny fedex. Ponownie na pochwałę zasługuje za to dopracowane i estetyczne GUI. Generalnie tym, którym spodobała się pierwsza część, kontynuacja dostarczy podobnych wrażeń, reszta nie ma co nawet gry zaczynać, z racji silnego powiązania fabularnego.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

8. Heaven Forest: VR MMO - wycieczka po lesie połączona z czytaniem zawieszonych w powietrzu zwojów zawierających prawdy objawione na temat sensu życia i zbieraniem owoców - gogli VR nie mam, a bez nich gra nie reprezentuje sobą za wiele. Więc nic tu po mnie.

Nowe nabytki:
Kingdom: Classic - było dostępne za darmo na Steamie, Ember i Stories: Path of Destinies - pokłosie świątecznej wyprzedaży.

Stan obecny: 204

No cudownie, rozmiary miniaturek znowu się zmieniły i cały układ się posypał...
« Ostatnia zmiana: Lotheneil, 23 gru 2017, 13:41. »
Użytkownik
Dołączył: Lip 2008
Posty: 494
I ostatni odcinek w tym roku. Jakimś cudem udało mi się prowadzić ten wątek nieprzerwanie przez cały rok, co biorąc pod uwagę mój typowy słomiany zapał jest osiągnięciem samym w sobie. Krótkie podsumowanie zamieszczę w osobnym poście, ale już teraz mogę powiedzieć - jest nieźle. Do końca zostało mniej niż 200 tytułów (o fakcie, że są to produkcje najdłuższe pozwolę sobie w tym momencie nie pamiętać :)). Tak więc w świątecznym tygodniu towarzyszyły mi:

1. Leviathan: The Last Day of the Decade - połączenie przygodówki i visual novel. Główny bohater, Olivier Vertran jest świadkiem morderstwa swojej matki. Jej zabójca, wysoko postawiony i majętny arystokrata, staje się opiekunem osieroconego chłopaka. Przez dziesięć lat Olivier stara się odnaleźć dowody winy mężczyzny, mieszkając z nim jednocześnie pod jednym dachem.
Świat przedstawiony w produkcji zdecydowanie ma swój klimat - to mroczne i bezlitosne miejsce, w którym okresowo wybucha śmiertelna zaraza, trwająca za każdym razem dziesięć lat (tytułowa Dekada). Jeśli doda się do tego wszechobecną korupcję, ciągłe starcia i intrygi pomiędzy rodami szlacheckimi oraz demoniczną magię używaną niejednokrotnie jako broń przeciwko oponentom, otrzymujemy niezwykle interesującą scenę wydarzeń. Narracja trzyma w napięciu i nieraz potrafi zaskoczyć, a bohaterowie nie są płascy, stopniowo ujawniając nieznane dotąd cechy i uczucia. Klimat opowieści doskonale podkreśla specyficzna (lecz estetyczna) oprawa graficzna i dźwiękowa.
Największą wadą gry jest zakończenie, sprawiające wrażenie stworzonego na szybko i pozostawiające większość wątków otwartych. Tłumaczenie na angielski (developerem jest rosyjskie studio) również miejscami pozostawia co nieco do życzenia. Tym niemniej Leviathan to naprawdę interesująca i godna polecenia pozycja.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

2. Tap Heroes - idle game a.k.a. klikacz. Zastanawiacie się pewnie, co to w ogóle w tym zestawieniu robi? Otóż jest to gra płatna (choć ja zdecydowanie nie wydawałam na nią pieniędzy, więc pewnie zaplątała się na konto albo jako darmówka, albo jako część jakiegoś bundla). Jak to klikacz - mamy trzy postacie (wojownik, mag i łucznik), które stają naprzeciw hordom potworów. Nasze zadanie sprowadza się do wydawania zgromadzonego złota na podnoszenie statystyk drużyny, ewentualnie wspomaganie ich przez zaklikiwanie przeciwników na śmierć. Jedyne, co w tej produkcji się wyróżnia, to specyficzna oprawa graficzna, przypominająca teatr kukiełkowy. Poza tym zalet brak - naprawdę, jestem w stanie z głowy podać co najmniej pięć lepszych i darmowych produkcji tego typu.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

3. Killer is Dead - slasher. Kierujemy niejakim Mondo, płatnym zabójcą specjalizującym się w celach nadnaturalnych (wampiry, demony itd.). Przy użyciu katany i mechaniczno-demonicznego działka w miejsce lewego ramienia przebijamy się przez hordy paskud wszelakich na drodze do przyszłego nieboszczyka. W trakcie wykonywania kolejnych zleceń głównemu bohaterowi przyjdzie również zmierzyć się z własną przeszłością.
Uwagę zwraca charakterystyczna, cell-shadingowa oprawa graficzna i specyficzni bohaterowie. Głównymi wadami są: praca kamery, która nie zawsze pokazuje to, co powinna, dominujący w wielu lokacjach mrok utrudniający orientację, niewielkie zróżnicowanie przeciwników oraz postać Miki, która w założeniu humorystyczna, mi wybitnie działała na nerwy.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

4. Future Wars - strategia turowa. Starcia toczymy na niewielkich planszach podzielonych na kwadraty. Naszym zadaniem jest pokonanie jednostek przeciwnika i/lub przejęcie jego centrum dowodzenia. Zajmując rozmieszczone na mapie miasta zwiększamy dopływ gotówki, dzięki której można tworzyć nowe jednostki. Pomiędzy poszczególnymi etapami oglądamy komiksowe wstawki. Szczerze mówiąc gra nie przyciągnęła mnie niczym do siebie, rozgrywka jest mało rozbudowana i powolna, a przez to znudziła mnie po pierwszych kilkunastu minutach, a sądząc po przeważająco negatywnych recenzjach na Steamie, dalej nie jest lepiej. Ja już podziękuję, nie moje klimaty.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

5. Kingdom: Classic - gra...em... strategiczna? Wcielamy się w rolę władcy królestwa fantasy, któremu zagrażają monstra wyłaniające się nocami z portali. Naszym zadaniem jest rozbudowa grodu, rekrutacja potencjalnych mieszkańców i przydzielanie im zawodów, dbanie o gospodarkę oraz eksploracja okolicznych ziem. Tego wszystkiego dokonujemy poprzez dosłowne rzucanie monetami w stronę poddanych lub budynków i fortyfikacji, które chcemy rozbudować. Rozgrywka różni się w zależności od pory dnia - w dzień eksplorujemy, a mieszkańcy pracują, w nocy natomiast wszyscy kryją się w grodzie odpierając atak. Cechami charakterystycznymi jest pixelartowa grafika i nietypowy dla gatunku widok z boku. Zdecydowanie polecam, indyk doskonałego gatunku - nieszablonowy i intrygujący pomysł połączony z wykonaniem wystarczająco starannym, aby nie psuć odbioru całości. Gra występuje w trzech wersjach - przeglądarkową, dostępną za darmo na stronie producenta, opisywaną tu Classic, oraz poprawioną i rozszerzoną New Lands.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

6. Voyage: Journey to the Moon - przygodówka point&click w 3D z widokiem z pierwszej osoby. Po świecie gry poruszamy się skokowo, w obrębie lokacji możemy obracać się w zakresie 360 stopni - podobnie jak w serii Myst. Fabuła produkcji jest bardzo luźno oparta na opowieści Juliusza Verne'a "Z Ziemi na Księżyc". Kierujemy poczynaniami niejakiego Michaela Ardana, który w pocisku wystrzelonym z ogromnej armaty dociera z na srebrny glob. Szybko okazuje się, że znajdzie tam nie tylko tlen i roślinność, ale również inteligentne formy życia. Naszym zadaniem jest zbadanie okolicy, a następnie znalezienie sposobu na powrót na Ziemię. Jak to w przygodówkach bywa, podstawą rozgrywki jest zbieranie, łączenie i używanie przedmiotów - tutaj tego nie zabraknie, plecak jest pojemny, a liczba fantów do zebrania pokaźna. Dodatkowej rozrywki dostarczą niełatwe zagadki, wymagające rozpoznawania znaków pisma obrazkowego czy słuchu muzycznego. Jako że gra została wydana w 2005 roku, nie ma co liczyć na wodotryski graficzne. Dla zagorzałych miłośników przygodówek.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

7. HOARD - prosta gra zręcznościowa, w której kierujemy smokiem. Naszym zadaniem jest niszczyć zabudowania ludzi i wozy przewożące złoto, aby zebrać i przetransportować ten kruszec do własnego skarbca. Przeszkadzają w tym łucznicy i rycerze, a na niektórych mapach również inne smoki (które robią dokładnie to samo). Po zebraniu określonej ilości złota nasz podopieczny awansuje na kolejny poziom, co pozwala rozwinąć jego szybkość, siłę ognia, wytrzymałość i udźwig.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

8. God Mode - kooperacyjna gra akcji. Drużyna składająca się z maksymalnie czterech graczy jest wrzucana na arenkę z toną przeciwników, ich zadaniem jest przeżyć odpowiednio długo, wycinając w pień co się zbliży. Za sukcesy otrzymujemy doświadczenie i gotówkę, za którą można kupić nowe stroje i broń dla postaci. Większej głębi w tym nie ma. Byłoby całkiem sympatyczne, jest tylko jeden poważny problem - nikt w to już nie gra, a samemu i ciężko, i mało przyjemnie. Więc o ile ktoś nie ma grupy znajomych do wspólnej zabawy, nie ma czego w produkcji szukać.

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

9. Sang-Froid - Tales of Werewolves - połączenie gry akcji i tower defense. Do chatki drwala gdzieś w kanadyjskiej głuszy przyjeżdża jego brat i siostra. Wkrótce potem dziewczynę dopada wysoka gorączka, a dom każdej nocy zaczynają atakować stada wilków i wilkołaków. Naszym zadaniem jest odpierać te ataki, stopniowo dowiadując się, o co w tym wszystkim chodzi.
Rozgrywka jest zbliżona do Dungeon Defenders czy Orcs Must Die - przed każdym starciem rozkładamy pułapki (obserwując mapę w widoku z góry), a następnie w trybie TPP obserwujemy, jak wycinają przeciwników w pień, pomagając sobie siekierą czy strzelbą w razie potrzeby. Gdy noc się kończy, odwiedzamy miasteczko w celu zakupu nowej broni, ubrań ochronnych, amunicji czy alkoholu - pełniącego rolę napojów leczących czy podnoszących statystyki. Za kolejne zwycięstwa zdobywamy złoto i doświadczenie, a po zdobyciu kolejnych poziomów odblokowujemy umiejętności pasywne na specjalnym drzewku. W odróżnieniu od wspomnianych wcześniej produkcji, pułapki są jednorazowego użytku, miejsc do obrony jest 3-5, a przeciwnicy mniej liczni, ale znacznie potężniejsi - przez co rozgrywka wymaga więcej taktycznego myślenia, a mniej zręczności i szybkich reakcji (nie damy rady być wszędzie, więc dobre rozstawienie sideł ma kluczowe znaczenie).

Obraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownikaObraz wysłany przez użytkownika

Przybyło:
W tym tygodniu do backloga dołącza kupione po taniości Guardians of Ember.

Stan obecny: 196
Użytkownik
Dołączył: Lip 2008
Posty: 494
Jak obiecałam, pora na małe podsumowanie roku zmagań z backlogiem. Choć nie udało się pokonać go całkowicie (zresztą też nie spodziewałam się tego, moje moce przerobowe są jednak ograniczone), to jednak jego rozmiar zmniejszył się o ponad połowę. W przyszłym roku zamierzam projekt kontynuować, oby do szczęśliwego zakończenia.

Projekt zaczynałam od 467 tytułów (w praktyce było ich ponad 500, ale dopiero po jakimś czasie przyszło mi do głowy, aby swoje postępy publikować), skończyłam na 196 - co oznacza 271 tytułów ukończonych lub co najmniej "odhaczonych". Nieźle.

Podział na trzy grupy tytułów nie przetrwał próby czasu - granice w niektórych przypadkach okazały się płynne, nie zawsze też w danym tygodniu natrafiłam na przedstawicieli wszystkich trzech kategorii, zrezygnowałam więc z niego. Zaczęłam za to dodawać screeny do wszystkich gier, które w ogóle odpalałam. Pierwszy host wyciął mi niestety bardzo niemiły numer kasując screeny z serwera, mój obecny na szczęście jeszcze czegoś podobnego nie odstawił, choć mógłby się zdecydować na rozmiar miniaturek...

W powodzi szlamu steamowego i innych tytułów wątpliwej jakości udało się znaleźć kilka perełek - gier, przeważnie indie, które pozytywnie zaskoczyły mnie pomysłem, nieszablonową rozgrywką, interesującą fabułą czy atrakcyjną oprawą audiowizualną. Choć przeważnie miały swoje wady, czasem wręcz poważne, to jednak bawiłam się przy nich doskonale. Nie mówię tu o grach znanych, o których wiedziałam, że będą dobre :). Na uwagę i ponowną wzmiankę zasługują (w kolejności chronologicznej):

- Nihilumbra
- Zeno Clash
- SkyDrift
- Warlocks vs. Shadows
- Edna & Harvey: Harvey's New Eyes
- The Cat Lady
- Super Motherload
- Hell Yeah! Wrath of the Dead Rabbit
- Anomaly Warzone Earth
- Oceanhorn: Monster of Uncharted Seas
- Remember Me
- Gas Guzzlers Extreme
- Lost Chronicles of Zerzura
- Rising Islands
- Heroes of a Broken Land
- Cubicle Quest
- Leviathan: The Last Day of the Decade
- Kingdom: Classic

A na zakończenie życzę Wam (tym całym dwóm osobom, które mnie czytają :P) wszystkiego najlepszego w nadchodzącym 2018 roku i do zobaczenia w kolejną sobotę :)
« Ostatnia zmiana: Lotheneil, 30 gru 2017, 11:02. »
Użytkownik
Dołączył: Sty 2009
Posty: 371
To co? podliczasz specjalnie posty :-D?

Strona: « < 1 2 3 4 5 6 7 8 ... > »

Forum JRK's RPGs działa pod kontrolą UseBB 1