Autor |
Post |
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 5 (R26) Dzien 44 Sobota, wypadalo wiec zaplanowac questowanie w grupie. I specjalnie na taka okazje, przyoszczedzilem przedostatni z grupowych questow z lvl 3 - znow wyprawa poza miasto. Tym razem byla to misja ratunkowa - banda orkow ufortyfikowala kilka wysepek (bardzo zmyslnie zreszta) i porwala dla okupu grupke kupcow. Pechowo dla nich, zlecenie ich odbicia dostala Genowefa i spolka, wiec dlugo sie swoja fortyfikacja, jencami, zlotem i zyciem nie nacieszyli. Zyskow co prawda nie stwierdzilem, ale wystarczyl fakt, ze bylo zabawnie, a Morrak prawie zginal, czegoz chciec wiecej .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 5 (R27) Dzien 45 Co przykre, zarowno Morrak jak i Lotheneil nie mieli najmniejszych problemow ze zorganizowaniem czasu potrzebnego w walentynki na pobieganie ze mna w DDO . Co chyba rownie przykre, ja takich problemow tez nie mialem . Wracajac do przyjemniejszych spraw - to juz ostatni wspolny wypad na 3im levelu, jutro ostatni samotny dungeon i zaczynam 4 levelowanie! Moze cos na temat wyprawy powiem w koncu . Pewien mag eksperymentator poprosil o wykonczenie pajaka, ktorego szprycowal magia i ktory wyrwal mu sie spod kontroli opanowujac piwnice i podziemne korytarze. Jak sie okazalo, pajak nie proznowal i mial juz w swoim legowisku cala armie pajakow, a takze zapaletaly mu sie jakies skorpiony. Mag dolozyl od siebie pulapki (niby na pajaka zeby sie nie wydostal, ale to mysmy przez nie cierpieli). Pajak wpadl, Genowefie wpadla z zaskoczenia +1 rank, a Lotheneil i Morrak podskoczyli z lvl do 5 - mamy wiec juz znow po rowno .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 5 (R27) Dzien 46 Ostatni quest z lvl 3 i drugi quest z serii hobgobliniej wojny. Genowefa po raz drugi zaglada do tej samej fortecy, z tym samym rozkladem pomieszczen, by raz jeszcze walczyc z tymi samymi przeciwnikami. Zmiany sa naprawde kosmetyczne w stosunku do poprzedniego razu. Tym razem wymowka jest uwolnienie jencow. A najgorsze jest to, ze tam chyba jeszcze z 5 razy trzeba bedzie zajrzec i nadal niewiele sie zmieni . Zyski: nowy mieczyk! Sam sie zdziwilem . « Ostatnia zmiana: JRK, 16 lut 2016, 0:30. »
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 5 (R27) Dzien 47. Czy dociagne do 50? Odpowiedz juz w tym tygodniu! Zaczynam questowanie na lvl 4. Moje wyliczenia pokazuja, ze bedzie to 18 questow -10 platnych i 8 darmowych. Co mile - te darmowe to te dluzsze, platne w wiekszosci krotkie badziestwa. Na pierwszy ogien poszla ostatnia wizyta w Katakumbach. Trwala krocej niz pisanie raportu z niej - jedna mala salka, jedna walka z kilkoma przeciwnikami (szkielety, pieski, 1 duch). Genowefa stawila sie w komnacie arcybiskupa - okazalo sie, ze to jednak nie on stal za calym zlem. O. To jego brat, ktory poddal sie herezji Duality i jako upior opanowal cialo arcybiskupa. Ten ostatnim wysilkiem woli wygnal z siebie upiora i Genowefa mogla sie z nim rozprawic. Nastapil happy end -arcybiskup przezyl, upior nie, Marguerita przezyla jako upior, ale byla nadzieja na jej odczarowanie. Za caly chain questowy byla cala masa milych nagrod. Pierwszy raz mialem dylemat co brac, tyle fajnych elementow ekwipunku bylo do wyboru. W koncu, z bolem serca wzialem mieczyk - pojdzie do zestawu przeciw duchom, na ktore normalna bron nie dziala. Mily bonus to fakt, ze dziala tez na wilkolaki i wampiry, choc na tym levelu chyba nie bedzie to wykorzystane .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 5 (R27) Dzien 48 W kalendarzyku wypadal dzis dzien grupowy, po raz pierwszy zajrzelismy wiec do nowej dzielnicy Stormwind - rzadzonej przez House Deneith. Tam wybralismy sie wglab sciekow (ano niestety) na pierwszy z czterech chainowych questow - celem bylo wytropienie i zabicie pewnego jaszczurzego troglodyty. Scieki zamieszkane byly przez wszelakiego rodzaju monstra, wiec nie bylo monotonnie, ale za to zdecydowanie zbyt latwo dla naszej druzynki. Po raz pierwszy skrzyzowalismy miecze z zywiolakami ziemi, trafil sie tez jeden minotaur i dwa albo trzy rdzowe potwory (walka z nimi na stale niszczy zelazna bron i zbroje, auc). Zyskow niestety nie stwierdzono, ale zalu nie mam, bo bylo szybko i latwo .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 5 (R28.) Dzien 49 Trzecia wyprawa do hobgoblinskiej fortecy. Nudno, bo bardzo niewiele sie zmienilo od poprzedniej wizyty - ot, wypuszczono na Genowefe kilka pajakow, pojawilo sie tez trzech taktykow, ktorych trzeba bylo pokonac i zdobyc ich plany. Gdybym nie biegal i nie rozwalal wszystkiego co sie da dla tych kilku marnych xp, to skonczylbym szybkosciowo. Jeden mily akcent - przy poprzedniej wizycie nie udalo sie uratowac jednego z wiezniow, padl przez trucizne. Tym razem wizyta w jego celi to spotkanie z zombim . Narzekam, narzekam, ale tego xp wystarczylo w sam raz na +1 rank. Lupow fizycznych - niestety brak.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 5 (R28.) Dzien 50. Jak na dzien z okragla rocznica, quest wyjatkowo marny. Poczatek jeszcze jednego chaina - tym razem o bandyckim syndykacie ze Stormind. Pierwszy quest z serii to pomoc dwom braciom w obronie knajpy, ktora syndykat wzial na celownik. Bracia nie chca placic haraczu i musza bronic sie przed atakiem oprychow. Jedna sala, dwoch npc do obrony, jakichs 30 bandziorow pojawiajacych sie w grupkach po 2-3. Koniec questu. Nuuuudy i latwizna. Az wstyd, ze cos takiego jest platnym questem. Jak cala reszta chainu bedzie w ten desen, to sie obraze. Zyski: zerowe. Zdziwilbym sie, gdyby za cos takiego dawali cos sensownego.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 5 (R29) Dzien 51 Sobota, czyli wyprawa druzynowa. Popadlo na chyba najdluzszy z niskolevelowych questow - starcie z tajemniczym trucicielem w labiryncie pod Stormwind. Wyprawa byla dluga, przeciwnikow multum (jedno z zadan pobocznych to 'ubij 100 bandytow'), sporo pulapek, drzwi otwieranych kluczami, dzwigni, bladzenia po labiryncie, a takze wymagajacych zrecznosci skokow nad zatruta woda i wspinaczek skokowych po rurach. Slowem wszystko czego od dobrej przygody D&D nalezaloby wymagac . Na koncu czekala niespodzianka -starcie z pierwszym drowem i drowo-pajakiem, czy moze raczej skorpionem. Milusio . XP polecialo zatrwazajaco duzo, +1 rank wpadl, na dodatek lupy! Przede wszystkim nowy pasek +3 Strength - na dlugi czas niestraszne mi teraz drzwi wymagajace sily do ich otwarcia. Bonusowo - nowy mlotek i zmiana broni strzeleckiej z luku na nowa kusze.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 5 (R30) Dzien 52 Dalszy ciag weekendowego grania druzynowego. Dzis popadlo na trzecia wyprawe do Waterworksow, tropem porwanych mieszkancow miasta. Tym razem nasza druzyna przedzierala sie przez terytorium koboldow. W zasadzie nic specjalnego, kolejne partie sciekow, jedna ciekawa komnata, ukryta za podwonym korytarzem z chyba 10 kratkami, ktore trzeba otworzyc z zewnatrz (Lotheneil prawie mnie utopila spozniajac sie z operacja dzwigni, zdrada!), troche sluzakow, pajakow i hobgoblinow - poza tym armia koboldow - choc trzeba przyznac w nieco innych zbrojach niz te dotad spotykane . I nawet zyski sa! Drugi dzien z rzedu +1 rank, juz w zasadzie moglbym byc lvl 7 ze zmagazynowanych xp, ale kisze i oszczedzam na pozniej .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 5 (R30) Dzien 53 Drugi z chainu o syndykacie. Ciut dluzszy niz poprzednia bojka w barze. Tym razem straz miejska wyslala Genowefe do pralni pieniedzy Syndykatu. Zdaje sie, ze zalegaja z haraczem i trzeba im przypomniec kto rzadzi w miescie (tak, bandyci zmuszeni placic haracz straznikom ). Genowefa wpadla wiec do budynku syndykatu i zrobila tam porzadek, usuwajac z tego swiata trzech ksiegowych. I przy okazji troche osilkow i pieskow. Pralnia miala z 5 pomieszczen, wiec trwalo to jakies 5 minut. Zyskow niestety nie stwierdzono.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 5 (R30) Dzien 54 Mielismy w planie grupowa akcje, ale Morrak sie wylamal, wiec akcja zostala przesunieta na jutro, a mi przypadl w udziale trzeci quest z syndykatowego chaina. Raz jeszcze krotki wypad, 5 minut i po wszystkim . Tym razem Genowefa zostala zwerbowana przez pewnego typa, ktory prosil o pomoc w pobraniu z bankowego depozytu pewngo cennego fresku. Genowefa miala robic za obstawe na wypadek pojawienia sie bandziorow. Niestety, calosc okazala sie skokiem na bank, w ktory Genowefa miala zostac wrobiona. Zlodziej z freskiej uciekl, a biedna paladynka zostala w srodku banku, w zamknieciu, z wyjacym alarmem i straznikami poszukujacymi jej. Choc tu musze przyznac, ze mimo ze quest krotki, to ciekawy, bo zupelnie inny niz wszystko inne w DDO . I na dodatek z humorem - w bankowych depozytach, jesli zdecydujemy sie je przy okazji spladrowac same bezwartosciowe szmelce, a w czesci dla VIPow w sejfach przechowywane byly nawet zombie krasnoludow . Na dodatek w momencie wylaczenia alarmu straznicy przestaja walczyc, twierdzac ze w kontrakcie maja tylko walke ze zlodziejami podczas wlaczonego alarmu . Zeby bylo smieszniej, wpadl nawet nowy pierscionek - nic specjalnego, mimo ze charisma to niby moja druga podstawowa cecha, to troche ja olewam, ale z przyzwoitosci zaczne tenze pierscionek nosic, niech bedzie moja strata ;D.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 5 (R30) Dzien 55 Morrak sie dzis laskawie objawil, moglismy wiec zrobic zalegly quest z wczoraj. Popadlo na drugi z czterech z serii "the depths of d..." - wyjatkowo nieodkrywczy quest - 'w sciekach czai sie zlo, trzeba je zabic' - tworcy tlumacza sie, ze to nie lenistwo i brak pomyslu na quest, ale hold zlozony papierowym rpg. Dobra, niech im bedzie . Wpadlismy wiec do kolejnych sciekow i raz jeszcze zrobilismy tam porzadek - walczac z troglodytami, hobgoblinami, szkieletami, sluzakami, przypaletaly sie tez jakies rust monstery i minotaur. W sumie az tak nudno nie bylo pod tym wzgledem . Loth udalo sie wpasc w pulapke, ale zgonu nie zaliczyla (ktoregos dnia jeszcze mi sie uda zobaczyc jej polegly korpusik, musze byc cierpliwy!). Zyski: nowy mlotek, choc tak szczerze to w sumie tego zestawu obuchowego nawet nie musze uzywac, jestem za silny i moge brac wszystko na siekane. Dobilem tez do maxa xp - uzbieralem go na +10 rankow w przod i gra stwierdzila, ze dosc, nie ma takiego oszukiwania . A to oznacza, ze kolejne 7 przygod pojdzie troche xp-owo na straty. No ale nic to, przynajmniej favour wpadnie.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 5 (R31) Dzien 56 DDO stuknelo wlasnie 10 lat! Jak ten czas leci . Celebracja rocznicy dosc trzeba przyznac nedzna (poprawic ma to patch za pare dni), poki co przez kolejne 4 dni bonusowy xp za grupe i +1 do lootu. Z tej okazji na kolejne 4 dni przerzucamy wszystkie pozostale questy grupowe - dzis zaczynajac od wyprawy do sciekow (aaargh!), by ulozyc do wiecznego snu pewnego wskrzeszonego wbrew woli samego zmarlego i rodzinki kosciotrupa. Kostek sam w sciekach nie siedzial, byla tam w zasadzie cala ich armia. Nie bylo to jednak dla naszej trojki najmniejszym wyzwaniem, choc Morrak jak zwykle przez brawure, niecierpliwosc i szalenstwo znow prawie zginal. Chce wierzyc, ze to tylko roleplayingowanie zlodziejaszka pcha go do takich czynow . XP mam nadal przyblokowane, ale okazalo sie, ze ciut da sie to obejsc - dzieki dziennym kostkom z xp (taki bonusik/nagroda za logowanie sie codzienne) - za questy nadal nic mi nie leci (wiec mi sie bonus okolicznosciowy marnuje, ale chociaz Morrak z Loth nadgonia - odskoczylem im na jakies 7 rank chyba), ale dzieki kostce dzis znow +1 rank wpadlo. Zostaly 3 dni na skorzystanie z okazji, moze cos lootowego sie trafi .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 5 (R31) Dzien 57 Nadal obchodzimy DDO-we urodziny, wiec znow quest grupowy! I znow wlazimy do sciekow - tym razem by nieco przeczyscic atmosfere - w sciekach zalegly sie bowiem jaszczury - troglodyci konkretnie i wszystko niemilosiernie smierdzi. Quest trafil sie w koncu wymagajacy - niby z ograniczeniem czasowym (ktore problemem nie bylo, wyrobilismy sie w polowie czasu), ale glownym problemem byla wielka sala z cala masa wrogow walacych na odleglosc - Morrak dwa razy otarl sie o smierc, Loth wypstrykala sie z czarow leczacych raz dwa . Gady zostaly jednak w koncu wybite co do jednego, dorwalismy sie tez do ich wylegarni i przeprowadzilismy masowe mordy na nienarodzonych szkodnikach. To byl dobry dzien. Nawet mimo tego, ze zyskow nie bylo .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 5 (R31) Dzien 58 W koncu wyrwalismy sie z lochow i sciekow i mozemy pooddychac swiezym powietrzem! A wszystko to dzieki pewnemu piratowi, ktorego trzeba bylo wytropic, zatopic mu statek (kolekcjonujac najpierw materialy wybuchowe) i wybic zaloge. Wszystko odbywalo sie w pieknych okolicznosciach przyrody, na otwartej mapie plazy, drzewek tropikalnych i delikarnych pagorkow. Na dodatek na mapie bylo chyba z 8 albo i 10 skrzynek do zlupienia, co w polaczeniu z ciagle obchodzonym eventem urodzinowym, przynajmniej stwarzalo szanse do wylosowania czegos konkretnego. I faktycznie - udalo sie - wpadly mi w lapki calkiem sensowne nowe nadgarstki, jeej .
|