Autor |
Post |
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R73) Dzien 206 Znow ruiny cywilizacji gigantow. I znow samotnie . Tyle ze questy z tej serii jakies latwe, moze niepotrzebnie je asekurancko na Normalu robie . W kazdym razie - najnowsza misja polegala na spenetrowaniu obozu kultystow - czy moze jakiegos zakonu? Czort wie, ale byli zorganizowani, umundurowani i obflagowani, a tubylcy byli wdzieczni za ich wytepienie, wiec nie bede wnikal w szczegoly . Co ciekawe (no dobra, wcale nie takie ciekawe, ale za duzo obrazkow mi sie natluklo i musze teraz lac wode), w szeregach wrazej organizacji znajdowalo sie calkiem sporo krasnoludow, poczatkowo wrecz myslalem, ze to jakas ich wewnetrzna impreza. Jaskinia zlych ziomali spenertowana, dowodcy wybici, sily zdziesiatkowane. Zyski: trzecia misja z rzedu mam nowa nagrode rzeczowa, co sie dzieje z tym swiatem . Tym razem - pierscien charyzmy. Mniam.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R74) Dzien 207 Trzeci dzien pod rzad questowanie w Giantholdzie. Tym razem dungeon pod haslem 'trolle i pajaki'. I wlasnie to mozna bylo tam znalezc - duze ilosci jednego, jak i drugiego talatajstwa . Jaskinie dosc namieszane, mapka niewiele daje, bo poziomy na siebie nachodzily, ale dosc szybko przestalem sie gubic. Z ciekawostek - nowy typ pajakow - rowniez graficzny. Milo. Zyski: +1 rank. Przedmiotow nowych - brak . Chociaz w sumie polecial pasek, nad ktorym sie jeszcze waham, czy go podmienic na juz istniejacy. Trzymam w plecaku i zastanawiam sie, poki co na zlom do sklepiku nie pojdzie .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R74) Dzien 208 Zgadliscie, czwarty dzien z rzedu questowalem w Giantholdzie. Tym razem odcinek sponsorowany przez minotaury i lwy. A i przepraszam, jeden bonusowy szalony kultysta, ktory na momencik przerwal ta monotonie . Cala wycieczka odbywala sie na terytorium wkurzajacego labiryntu, w ktorym bez pomocnika nici z przezycia (albo przynajmniej jak w moim przypadku - hirelinga i odrobiny zdrowego rozsadku i parnoji). Mnostwo zamykanych krat, ktore otworzyc mozna tylko za pomoca wajch (w wiekszosci zapulapkowanych, na dodatek pelno falszywek, ktore tylko pulapki uruchamialy), jesli sie uzyje zlej, mozna utknac w zamknietym pomieszczeniu bez mozliwosci ratunku - czyli lepiej wysylac hirelinga, ktorego potem mozna oszukanczo przyzwac do siebie czarem . Zyski: nie bylo tak zle, ale i nagrody nie bylo. Buu.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R75) Dzien 209 Tak jest, piaty z rzedu quest w giantholdzie! Ale mialem chwile wahania, bo wczoraj wszedl w zycie Update 32, a z nim 3 nowe przygody - zlosliwie na lvl 8, ktory juz mam daleko za soba. Ale nic to, jakos na dniach pobiegam i po nich, nie czujac nic emocji z walki, tylko lapiac favor . Tak, tak, ta starutenka gra nadal zyje i ma sie dobrze i dostaje updaty z nowymi przygodami. Dobra, wracamy na ziemie, a w zasadzie pod ziemie, gdzie w kolejnej przygodzie z serii 'x i y' zmierzymy sie z 'orkami i worgami'. I jedna zagubiona szpiegowska ekspedycja hobgoblinska. Ale glownie z duzymi ilosciami orkow. Czciciele smokow urzadzili sobie kryjowke w pobliskich jaskiniach, a my nie slyniemy z zamilowania do pozostawiania obych form zycia przy hmm zyciu. Smaczku akcji dodaje fakt, ze mamy 30 minut na przebicie sie przez dungeon i ubicie dowodzctwa orkow, po tym czasie wraca bowiem liczna (30 sztuk) orcza wyprawa - w czasie zdazylem, ale na wyprawe i tak poczekalem, zeby wyrznac i ich i zdobyc bonusowa skrzynke i nowa lokacje na mapie . Zyski: w skrzynce i tak nie bylo nic fajnego, ale rank +1 wpadl. Dobre i to.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R75) Dzien 210 Skusilem sie na premierowa wyprawe do nowego updejtu ze Slavelordsami. Okazalo sie to byc kolejna podroza do Forgotten Realms, dokladnie do swiata Greyhawk, czyli tego samego co Swiatynia Pierwotnego Zla. Amitnie wystartowalem w poziomie trudnosci Elite, uznajac ze 6 leveli nizszy quest nie bedzie mi robil problemow. Srodze sie pomylilem . Pol godziny pozniej i 5 zgonow pozniej stwierdzilem, ze dobra, zaczynam od nowa na nizszym poziomie trudnosci. Wykanczaly mnie glownie pulapki, ale i wrogowie potrafili niezle przylozyc. Powrot na Normalu byl za to zbyt latwy, jutrzejszy quest (sa 3 w serii) zrobie juz zapewne na Hardzie. Sama przygoda to atak na siedzibe lowcow niewolnikow - widac, ze przygoda napisana w polowie lat 70 zeszlego wieku - prosta, nastawiona na walki (co zakret napadaly mnie hordy - a to pajakow, a to lowcow niewolnikow, a to jaszczurow, a to szczurow) i wykonczenie druzyny gracza. Mialo to swoj klimacik . Zyski: nauka pokory, powiew swiezosci (nie bylo nawet mapek na wiki ani solucji) i poki co tyle.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R75) Dzien 211 Drugi quest z nowej serii o Lowcach Niewolnikow, jeszcze ciekawszy od poprzednika z kilkoma zaskoczeniami - nie spodziewalem sie po mechanice gry takich numerow. Konkrety? A prosze bardzo - w ktoryms momencie w jednym z korytarzy zobaczylem ogromniasta grupe wrogow i pomyslalem sobie - no troche przesadzili autorzy w tym momencie - potem sie okazalo, ze obroncy zamku zastosowali sztuczke z lustrami - z daleka wygladalo jakby bylo ich wiecej dzieki nim - nawet game master sie ze mnie nasmiewal . Zostalem tez zaatakowany przez niedzwiedzia, ktory okazal sie wypchanym zwierzakiem na jezdzacej platformie, byl tez fajny myk z magnesem sciagajacym mnie w pulapke pod sufit - zeby sie uwolnic trzeba bylo zdjac zbroje. Drobnostki, a ciesza . Fabularnie: atak na drugi ufortyfikowany zamek Lowcow, przebijanie sie przez hordy glownie hobgoblinow, w nizszych lochach glownie koboldow. Ale sa i premierowe wystepy - owlbeara (a wczoraj byl pierwszy umber hulk, zapomnialem wspomniec). Sporo mini-bossow, sporo skrzynek, mnostwo pulapek (ale na Hard nie robily mi krzywdy, wiec byla dobra zabawa, a nie bolesne umieranie i wracanie, umieranie i wracanie jak wczoraj). Zyski: brak. Jeszcze jeden quest z serii i zaczna dawac nagrody.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R76) Dzien 212 Ide za ciosem i koncze trzeci i ostatni quest z nowego rzutu. Nie bylo az tylu nowinek co w poprzednim, ale graficznie bardzo sie postarali - dostajemy bardzo fajnie zrobione miasteczko, ktore nie wiem czemu mocno mi sie kojarzylo z seria Dark Eye (wydanie przed rewolucja Arkanii). Fabularnie - poznajemy lokalizacje miasta lowcow niewolnikow i przypuszczamy na nie szturm. Znaczy sie, nie . Wkradamy sie do niego przez system podziemnych jaskin, a potem przemykamy pod murami fortu do samego serca dowodztwa lowcow tajnym przejsciem z burdelu. Z nowych przeciwnikow zauwazylem mimika - czyli potwora udajacego skrzynie ze skarbami - byly tez nowe wielgachne potwory, ale okazaly sie popsuta iluzja i nie mozna bylo z nimi walczyc . Na poziomie trudnosci Hard problemow nie bylo. Elite pewnie by mnie znow przez pulapki zamordowalo . Zyski: blokada xp, ale dzienne kostki podbily mi range o 1, a potem zuzylem zmagazynowany wczesniej krysztal 15.000 XP, wiec jestem w polowie drogi do kolejnej rangi .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R77) Dzien 213 Przerywnik w postaci nadrabiania questow z nowego update zakonczony, pora wracac dp questowania na lvl 13. A tu czekal trzeci i ostatni (przynajmniej na tym levelu) quest z serii wojny z demonami. Tym razem anioly wysylaja Genowefe do infiltracji twierdzy przeciwnika. Ma przeniknac do jej serca i poznac plany diablow. A przy okazji pokonac ich szefa. Plany okazuja sie proste: wrog planuje odrestaurowac pewien mroczny kodeks (wokol ktorego tak naprawde kreci sie fabula calej gry, jak sie tak dobrze zastanowic) - Genowefa odkrywa, ze mozna tego dokonca tylko w Eberron - czyli demony potrzebuja dokonac inwazji na jej swiat. W twierdzy spotykamy kilka nowych typow przeciwnikow - cos jakby humanoidalne morsy i wielokolorowe Abishai (niby byly wczesniej, ale jako bossowie, nie jako zwykle miesko armatnie). Na koncu walczymy tez z - chyba - upadlym aniolem. Zyski: dzieki xp z adventure compedium (taki atlas wrogow, w ktorym zbieramy punkty za zabijanie wrogow i roznych ich rodzajow, odblokowany dla VIPow), udalo sie wbic kolejna range, mimo blokady xp.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R77) Dzien 214 Dostalem tym questem z zaskoczenia - nie spodziewalem sie czegos takiego i bawilem sie dzieki temu swietnie . Pewien iluzjonista zaprasza nas w odwiedziny do swego domu, by opowiedziec nam pewna historie. Calosc opatrzona jest jego sztuczkami, wiec wydaje nam sie, ze jestesmy w jej srodku. A przygoda owa jest parodia najgorszych z mozliwych 'papierowych' przygod D&D (albo i ogolnie rpg w ogole) - ma wszystkie cechy badziewnej i nieprzygotowanej gry, lenistwa MG i generalizacji i stereotypowosci - cos pieknego . Fabula jest dretwa i przewidywalna, twist fabularny naciagany, NPC nudni, walki = argh - wchodzimy do karczmy, a tam 20 takich samych mobkow do ubicia, akcja przerzuca sie z miejsca w miejsce, coraz bardziej typowe (miasto, tawerna, statek ze skarbem, badziewny niemal kwadratowy las). Nawet dialogi niezbyt madre, choc tu gra pozwala sobie na puszczenie oka do gracza, wiec nie jest tak zle. Zysk: bawilem sie przednio. I pozostaje sie cieszyc, ze wiekszosc questow w grze jednak powstala z duzo wieksza dbaloscia o detale i roznorodnosc .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R77) Dzien 215 OK, koniec wyglupow pora zajac sie realnym zagrozeniem, jakim jest zblizajaca sie inwazja krolestwa potworow. Co ja mowie zblizajaca sie - w najnowszej serii 'attack on stormreach' potwory sa juz u bram - atak na miasto rozpoczal sie! I oczywiscie caly ciezar obrony miasta spada na biedna Genowefe. W pierwszym quescie rzucona zostaje do jednej z dzielnic, gdzie bramy zostaly przerwane i potwory wdarly sie na ulice. Miasto plonie (fajne efekty graficzne), straznicy gina, tylko w nas nadzieja. Trzeba wiec rzucic sie pomiedzy ruiny, uratowac kogo sie da, wybic kogo sie da i stawic czola przewazajacym silom wroga. Biegamy wiec po dachach plonacych budynkow, zagladamy do wnetrz zniszczonych domostw, a na koncu walczymy z generalem. I ratujemy miasto! Przynajmniej na jednym froncie... Zyski: brak.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R77) Dzien 216 Kolejny etap obrony Stormreach to wojna morska. A konkretnie przelamanie blokady portu. Potwory zaminowaly port, morska dominacje zapewniaja im trzy stawiacze min. Podczas nocnej misji Genowefa miala za zadanie zatopic trzy statki. Quest bardzo fajny wizualnie - noc, port, trzy statki i my jako szpieg sabotazysta . Podplywamy do wszystkich statkow, wykanczamy zaloge (olewajac niewykonywalny wariant skradankowego rozwiazania), tropimy kapitana, znajdujemy klucz do maszynowni, wykanczamy inzynierow, podkladamy zapalniki czasowe i plyniemy na kolejny statek. Fajny myk jest taki, ze mozemy wybrac sobie na ile nastawiamy zapalniki - bylem troche zbyt asekurancji, na pierwszym statku dalem 15 minut, na drugim 10, na ostatnim 2 minutki i potem czekalem i czekalem i czekalem az misja zakonczy sie sukcesem . Zyski: brak!
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R77) Dzien 217 Trzeci quest z serii Atak na Stormreach. Tym razem atak nastepuje od dolu - koboldzi inzynierowie dokonuja monstrualnego podkopu pod palac wladcow miasta i tylko od naszej szybkiej interwencji zalezy, czy stolica padnie. Po kilku walkach na dziedzincu przejmujemy inicjatywe i zlazimy pod ziemie, idac tropem szefa koboldow. Po drodze przedzieramy sie przez pole minowe (nie mam pojecia jak to przezyc na wyzszym niz Normal poziomie trudnosci - to strefa smierci!), armie kopaczy, budzimy tez zywiolaki ziemi, z ktorymi rowniez trzeba sie bedzie zmierzyc. Beda rowniez takie atrakcje jak wysadzanie scian, ucieczka przed toczacym sie kamieniem i finalne starcie, w ktorym kobol rzuca ladunkami wybuchowymi zadajacymi po kilka tysiecy punktow obrazen (a zycia mam jakies 200 HP ). Milusio. Zyski: brak - ale zdaje sie, ze odblokowal sie finalny quest w wojnie.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R77) Dzien 218 Ostatni (chyba?) quest z serii Atak na Stormreach. Korzystajac z tunelu ktorym w poprzednim wdarli sie napastnicy, udaje sie wytropic miejsce stacjonowania dowodztwa wojsk inwazyjnych. Genowefa wyslana zostaje z misja zaciupania jej dowodcow i odkrycia, kto stoi na jej czele. Slad prowadzi do ruin cywilizacji gigantow. Calkiem ciekawy quest, z duza iloscia walki, starciami z niemal cala armia, a przynajmniej jej elitarnymi jednostkami, wywabianie oficerow poprzez wykonywanie zadan pobocznych (jesli ich nie zrobimy, wezma udzial w finalnej konfrontacji i bedzie duzo duzo trudniej). Bedzie tez wizyta w latrynie calej armii, podpalanie namiotow (nie mialem czarow, wiec pozwalalem goblinom rzucac we mnie pociskami zapalajacymi i chowalem sie za owe namioty), kilk meduz do pokonania. Bedzie tez 1-hitowo killujacy skladzik dynamitu (padlem ) i finalna walka z nowym przeciwnikiem - czarownica. Walka bardzo wkurzajaca - bo toczaca sie na zapulapkowanej zagadce logicznej, ktorej zasad nie do konca zalapalem. Wrog wali, kawaleria ogrow wylatuje z niezamknietego protalu (ciezkozbrojne ogry na rust monsterach - tez nowosc!), pulapki wybuchaja, a ty rozwiazuj zagadke i w ogole sposob jej dzialania - dosc hardcorowo . Zyski: i na dodatek zyskow brak . Ale quest fajny. A teraz kilkudniowa przerwa na wycieczke do domu i na szkolenie do stolycy. Wracam we wtorek wieczorem, wiec przygody - pewnie w srode? « Ostatnia zmiana: JRK, 23 wrz 2016, 14:15. »
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R77) Dzien 219 W piatek, przed wyjazdem do rodzinki, udalo mi sie wyrwac godzinke wczesniej z pracy i zrobilem jeszcze jeden quescik, tyle ze nie zdazylem go juz zraportowac . Byl to ostatni quest z lvl 13 i w zalozeniach mial byc prosty - ot, koboldy w pewnej dolince troche sie rozbrykaly, kupcy na nich narzekali i trzeba bylo sie tam wybrac z ekspedycja karna. Plotki o koboldach o sile ogrow Genowefa wsadzila miedzy bajki. Jakie bylo wiec jej zdziwienie, gdy okazalo sie, ze faktycznie male skurczybyki sa niezle ufortyfikowane, uzbrojone i pelne woli walki. Jeszcze wieksze zdziwienie bylo, gdy okazalo sie, co za tym stoi - mlody smok wzial sobie to plemie pod opieke i usilowal zamienic koboldy w armie. Starcie ze smokiem na Normalu nie bylo zbyt ciezkie i quest zakonczyl sie sukcesem. I kiedy Genowefa guzdrala sie z rozgrzebywaniem zdobycznych skarbow, na scenie pojawila sie mamusia smoczka - wielka, wredna, czarna smoczyca. Tluklem sie z nia chyba z 10 minut - bez hirelinga leczacego mnie caly czas niewiele bym pewnie zdzialal i nawet nie chce myslec, co sie tam na wyzszych poziomach trudnosci dzieje. Dobrze, ze to walka opcjonalna. Niemniej jednak - pierwszy wielgachny samodzielnie pokonany smok - na moim koncie. Minelo 200 dni od kiedy ogladalem pierwsze starcie ze smokiem z bezpiecznej odleglosci na startowej wyspie - i prosze, jak daleko zaszedlem . Zyski: ostatni quest z levelu, wiec mozna bylo podlevelowac, ale czasu juz na to nie mialem - wiec nastapi to nastepnym razem .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 15 (R78.) Dzien 220 Tym razem niestandardowo, zaczalem dzien od level-up. Level 15, moj paladyn nauczyl sie czarow wskrzeszajacych, bedzie dodatkowe ulatwienie przy okazji co ciezszych dungeonow i glupoty hirelingow . A skoro nowy level, to i nowe, kumulowane wczesniej uzbrojenie. Po zastanowieniu podmienilem zbroje, pas i 1 sztuke broni obuchowej. I tak wyposazony, rzucilem sie do jednego z glownych questow Ruins of Gianthold. I niestety, okazalo sie (po jakichs 30 minutach), ze nie dam rady tego wysolowac - quest zakladal chronienie NPCa, a wrog atakowal z czterech kierunkow - nie bylo szans byc wszedzie naraz. Szczesliwie jednak, ktos akurat tez ten quest zaczynal i zbieral druzyne - na dodatek na Elite, wiec sie zalapalem. I dzieki juz w miare dobrej znajomosci dungeona (30 minut na cos sie przydalo), moglem wziac czynny udzial, a nie tylko gubic sie, blakac i zdobyc xp . Fabularnie: krater w srodku krainy jest siedliskiem zla - powoduje, ze przybysze traca rozum - taki los spotkal ekspedycje gigantow i ich sojusznikow - armie trolli, ogrow i minotaurow. Trzeba sie przez nia przebic i dotrzec do zrodla zla. Biegamy wiec po kraterze, tluczemy wariatow, ratujemy gigancich czarownikow i walczymy z duzymi ilosciami gigancich szkieletow. Trzy razy musimy bronic NPCow, ostateczne starcie przegapilem, bo nie umialem jednak tam dobiec na czas -ale zdaje sie, ze byl tam szkieleci czarownik. Zyski: poza startowym level up, wpadl tez rank up. I zeby bylo smieszniej - juz moge levelowac do 16 i bede sie czail przez wszystkie questy. A przykra sprawa, ze na lvl 14 jest questow rowniez 14, ale wszystkie platne, to chyba koniec Morrakowego udzialu w przygodach w swiecie DDO .
|