Autor |
Post |
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 12 (R66) Dzien 191 Trzecia z czterech krypt z Necropolis III. Ta konkretna bylaby wyjatkowo wredna do wysolowania - w dwoch miejscach trzeba bylo otwierac bramy w dwoch miejscach jednoczesnie, podajac sobie przez malutkie przejscia przedmiot questowy - trzeba bylo to zgrac zrecznosciowo i w czasie. Bylo skomplikowane z drugim czlowiekiem, z hirelingiem zapewne jeszcze gorsze (choc na wiki jakis oszukanczy sposob ktos znalazl). Bawic mi sie w to nie za bardzo chcialo, zdecydowalem sie wiec na przypadkowa grupe. I trafila mi sie szczesliwie calkiem sensowna . W trojke rzucilismy sie przeciw wszystkiemu co krypta mogla nam przeciwstawic. A trzeba przyznac, ze oponenci byli calkiem zroznicowani. Trolle, kultysci, nieumarli, reawery, pajaki - pelen zwierzyniec. Bylo tez mnostwo pulapek - na dodatek o nowej szacie graficznej - fajne nowe ostrza, dzidy wyskakujace z podlogi itp. Moi towarzysze zaliczyli kilka zgonow, moj glupi hireling oczywiscie tez. Ale koniec koncow - wygralismy! Zyski: niesamowite, ale znalazlem sobie nowy mieczyk - to odtad moja nowa podstawowa bron i jestem z niej bardzo zadowolony .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 12 (R66) Dzien 192 Prosze Panstwa, oto moj nowy, najbardziej znienawidzony quest! Czwarta i najgorsza ze wszystkich krypt 3. Necropolis. Ojoj, az nie wiem od czego zaczac. Quest jest dlugi, diabelnie dlugi - meczylem sie z nim ponad godzine. Na dodatek sklada sie tylko z trzech niewielkich salek. Skad ta godzina zapytacie? Otoz sluze odpowiedzia. Dungeon sklada sie z trzech niewielkich labiryntow, nad ktorymi rozlozona jest siatka po ktorej lazimy. Po labiryncie laza sobie szczury. Prowadzimy te szczury rzucajac im miesko zombiakow. Zombiaki biegaja po kratce, nie da sie ich zabic, na jakis czas padaja, zostawiajac wspomniane miesko. Po labiryncie laza rowniez wrogowie, ktorzy nasze szczury zabiaja, a ktorym my sami krzywdy zrobic nie mozemy. Mozemy liczyc na szczescie, ze szczur jakims cudem wygra. Szczur nigdy nie wygrywa. Jak szczur padnie, musimy zaczynac od nowa z nowym szczurem. Tyle dobrego, ze wrog jest juz napoczety, wiec 3-4 szczury wystarcza zeby go rozwalic. To nie wszystko. W labiryncie sa tez ruchome sciany i plyty przyciskowe. Musimy prowadzic szczura tak, by sam sobie utorowal droge. I zeby bylo jeszcze piekniej - sa tez pulapki. Musimy tak rzucac zarciem szczurom, zeby udalo sie zgrac w czasie przebiegniecie przez pulapke. I to nie koniec - niektore pulapki jezdza sobie po labiryncie - trzeba szczurem przed nimi uciekac. Horror normalnie. Prowadzisz durnego szczura przez 10 minut przez pulapki, przez ruchome sciany, a tu go zjada worg. Wysylasz drugiego szczura, kolejne 10 minut, worg tez go zzera. Wysylasz trzeciego, znow 10 minut, jakims cudem worga zabija i sekunde potem wpada w pulapke. Szlalaaag. Wszystko od nowa. Wyjatkowo sie wymordowalem przy tym quescie i nie mam zamiaru go nigdy powtarzac. No chyba ze jako obserwator. Ale to i wtedy nie bede patrzyl jak ktos inny sie z questem meczy, tylko pojde sie zdrzemnac czy cos. Zyski: mnostwo nowych siwych wlosow i trzy lata zycia mniej przez zgryzote.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 13 (R67) Dzien 193 Niestety, po tych 190 questach uczciwie przecioranych, musialem zlamac moje zasady. Ostatni quest z lvl 11 to wyjatkowo wredny rajd, wymagajacy ukonczenia serii ciezkich questow - slowem bardzo rzadko robiony - zbyt niski level, jest tyle roznych innych latwiejszych sposobow na levelowanie - nikt juz tego nie robi. Co prawda moja gildia poniekad obiecala mi wsparcie, ale stojac w obliczu koniecznosci czekania na zebranie sil przez tydzien czy dwa, na dodatek bez gwarancji sukcesu, zdecydowalem, ze ten jeden quest chwilowo odloze i przyleveluje, by robic kolejna partie. Na lvl 12 czeka na mnie 11 questow, z czego 10 dlugich i bardzo dlugich . W tym tez dwa rajdy - znow moze byc ciezko . Na pocieszenie - az 5 questow jest darmowych, wiec trzeba bedzie zagonic Morraka do levelowania . Na dobry poczatek - wrocilem na pustynie i od razu wdepnalem w dlugi i skomplikowany quest, ktory zajal mi dobre 1.5 godziny. Ale spedzilem ten czas przyjemnie, bez meki jak dzien wczesniej. Celem wyprawy bylo doskonale ufortyfikowane podziemne miasto gnolli. Cel: uratowac wiezniow i odzyskac kamien kontrolujacy efreeta (taka wersja dzina). Miasto okazalo sie byc labiryntem i bez dobrej solucji i mapki blakalbym sie pewnie z 5 godzin. A tak poszlo nawet sprawnie. Wielopoziomowe tunele, ciagly ostrzal przez gnolle z wyzszych poziomow, koniecznosc szukania kluczy do zamknietych drzwi i walki z przewazajacymi silami wrogow - byl nawet 1 nowy gatunek mephitow - zrobionych z pylu, doskonale ukrywajacych sie przed moim wzrokiem. Na koncu czekalo starcie z dowodcami miasta - gnolami i kontrolujacym je, a nie odwrot efreetem. Zleceniodawca na dodatek nieco nas wykiwal i przejal moc dzina dla siebie, co oczywiscie oznacza w przyszlosci kolejne problemy... Level up i rank up. Ale bez emocji - zaden z moich zmagazynowanych na okazje lvl 13 przedmiotow nie okazal sie tak zacny, by go ekwipowac. Buuu. Ale przynajmniej rangi znow beda lecialy.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 13 (R68.) Dzien 194 Przygotowania do pustynnego rajdu ida pelna para, kolejnym krokiem w tym kierunku byl oczywiscie kolejny pustynny dungeon. Znow nieslychanie rozlegly i czasochlonny, ale ponownie calkiem zajmujacy. Tym razem Genowefa zostala wyslana wglab pustynii do piramidy - grobowca starozytnego wladcy i czarnoksieznika. Na dodatek wladcy nie do konca umarlego, jako ze byl arcyliczem. Oznaczalo to blakanie sie po ogromnym labiryncie, z wieloma pietrami, schodkami, tajnymi przejsciami i podobnymi - na szczescie w miare do ogarniecia nawet bez wikipediowej mapki. Droge zagrodzili mi tez w koncu prawdziwi dzinowie - ale mialem z poprzednich questow zdobyczne specjalne amulety, wiec moglem z nimi nie walczyc, jeno uwolnic je - ale nie ma co sie martwic, kiedys na pewno zobacze ich jeszcze w akcji. Byly tez atrakcje w stylu zapadajaca sie podloga, spadanie do pokojow-pulapek, naturalnie cala masa mumii, golemow, nieumarlych i wszystkiego tego, czego nalezy w pustynnym piramidowym grobowcu oczekiwac. Finalne starcie z arcyliczem nieco malo emocjonujace - ale to zapewne wina faktu, ze gralem na Normalu. Zyski: to co lubie po level up - rangi leca jak oszalale - zwlaszcza na dlugasnych dungeonach - tym razem tez +1 rank. « Ostatnia zmiana: JRK, 03 wrz 2016, 15:45. »
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 13 (R69) Dzien 195 Czas rozpoczac kolejny mini-serial, zlozony zdaje sie z trzech czesci (a przynajmniej tyle bedzie na 11 levelu). Serial darmowy, mozna wiec bylo zabrac na niego Morraka. Okazalo sie to pomyslem watpliwej jakosci, jako ze Morrak oderwany sila od innej gry okazywal swe niezadowolenie sabotujac wyprawe, ignorujac rozkazy, ginac na prawo i lewo (w tym topiac sie w malutkiej kaluzy wody i tlumaczac to potem tym, ze padly mu baterie w klawiaturze) . No ale nic to, bylo dodatkowe wyzwanie . Do Stormreach przybywa poselstwo z nowego krolestwa zza morza - Droam to kraj potworow, ambasadorem zas jest meduza. Szpiedzy wladcow miasta sa jednak nieufni i wysylaja nas na przeszpiegi w rejon ladowania ambasadorow. Okazuje sie, ze nie sa paranoikami - potwory nie sa zainteresowane polityka, szykuja pelnoprawna inwazje. Czeka nas wiec przeprawa przez dzungle, walka z silnie uzbrojonymi silami inwazyjnymi, lokalna fauna, a takze plemionami dzikusow. Na koncu zas walka z dowodca wojsk inwazyjnych - w mini-forcie z duza iloscia ognistych pulapek. Bylo ciekawie. A to dopiero poczatek mini-serii. Zyski: +1 rank. Morrakowi wpadlo zdaje sie to samo. I dobrze, bo jest juz 3 levele za mna i musi gonic...
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 13 (R69) Dzien 196 Akcja sie rozkreca. Czyli druga przygoda z serii 'wojna z krolestwem potworow'. Czyli znow darmowe i znow mozna bylo zabrac Morraka. I tym razem nawet nie sprawial problemow, ba - byl przydatny . Ambasador potworow, meduza, poczyna sobie coraz smielej - rekrutuje lokalne potwory z naszego kontynentu do swojej armii. Jednym z nowych sprzymierzencow jest ufortyfikowane miasto minotaurow. Nasze zadanie to infiltracja miasta, uzycie eksperymentalnej rozdzki petryfikujacej na kilku minotaurach i tym samym wrobienie meduzy w zabojstwo, a co za tym idzie - zerwanie aliansu. A przynajmniej taki byl plan. Troche nas z Morrakiem entuzjazm poniosl i wyrznelismy miasto do ostatniego mieszkanca. Nie zostal ani jeden zywy minotaur. Co mile - autorzy gry przewidzieli taki scenariusz (widac nie tylko my jestesmy na tyle szaleni i zadni krwi) i na koniec zleceniodawca mial specjalna linie dialogowa na taka okazje . W miescie walczylismy oczywiscie z minotaurami, calymi ich setkami zdaje sie, coraz potezniejszymi, raz nawet marnie zginelismy, gdy opadly nas elitarne stada z dowodca, sojusznikami meduzy i draniami leczacymi - dobrze ze mialem skitrane na taka okazje wskrzeszajace ciasteczko z jakiegos udanego dziennego losowania nagrod (bo przeciez nie kupowalbym w sklepiku growym za zywa gotowe!) i troche rozciagnalem po calym miescie wraze sily. Gdy wrocilem do zycia, bylo ich wykonczyc w mniejszych grupkach duzo latwiej. Pobawilismy sie tez w okolicach fortecy, mordujac lokalna zwierzyne (glownie wilki, pajaki i pantery) i reperujac katapulty, za pomoca ktorych niepostrzezenie droga lotna dostalismy sie do fortu. Zyski: nowy zapasowy helm, pozwalajacy wykryc 5 razy dziennie ukryte przejscia. Morrak stal sie odrobine mniej przydatny .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 13 (R70) Dzien 197 Chwilowo ostatni quest z serii wojny z krolestwem potworow. Zdaje sie, ze na wyzszych levelach jest ciag dalszy. I dobrze, bo jest fajnie. No i mozna zabrac Morraka . Tym razem zostajemy wyslani z nocna misja aresztowania ambasador meduze. Niestety, okazuje sie byc sprytniejsza i wyprowadza wczesniej kontratak - petryfikuje przywodcow miasta i straznikow i przejmuje wraz z czujkami swej armii palac w Stormreach. Nie ma rady - wojna rozpoczyna sie na dobre i jestesmy jedyna nadzieja miasta. Przebijamy sie wiec przez palac, walczac z jednostkami wroga, zasypujac podziemne przejscie ktorymi koboldzi saperzy wprowadzili najezdzcow, odczarowujac skamienialych lordow i straznikow, by w koncu stawic czola samej meduzie. Walka z nia byla calkiem fajna, wrog fajnie animowanymi (weze na glowie), z ciekawymi atakami - petryfikacja to nie zart . Koniec koncow jednak padla i pozostal tylko taki szczegol, jak armia potworow o dzien marszu od Stormreach. Zyski: +1 rank. I zdaje sie, ze jeszcze nigdy tyle nie mialem. To chyba nowy rekord levelowania w DDO. Oby tym razem starczylo sil do samego konca ;D.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 13 (R70) Dzien 198 Samotna wyprawa na pustynie - przeciw Krolowej Demonow. Na szczescie okazalo sie to nie byc rajdem, tylko pre-rajdem, czyli jako tako mozliwym do wysolowania. I jestem gotowy na pustynny rajd. Ciekawe, czy i tego nie uda mi sie zrobic ;(. Quest bardzo fajny. Zaczal sie od zagadki - dosc enigmatycznej i gdyby nie pomoc wiki, pewnie bym sobie nie poradzil. Zagadka na dodatek losowa, wiec i tak wiki tylko ciut mi wskazalo kierunek. Trzeba bylo odwiedzic 6 komnat w odpowiedniej kolejnosci - kazda z nich zamieszkana byla przez inny typ przeciwnikow - mind flyerzy, malpy, jaszczury, mephity, gnolle i skorpiony. Czyli spora roznorodnosc, to co lubie . Bylo tez sporo pulapek, nurkowanie i szukanie dzwigni (w moich butkach podwodnego oddychania paniki nie bylo, mialem tyle czasu ile zechcialem), skakania na czas po platformach (po Guild Wars 2 takie zagadki mi niestraszne) i sporo, sporo walki. Po kazdej z 6 komnat atakowany bylem przez wojownika- kota -nowy typ wroga (rahesha? tak to sie pisze?), na koncu stawic tez trzeba bylo czola Krolowej Demonow - wezycy z wieloma lapkami, a w kazdej sciskala szabelke. Nie bylo latwo. W koncu zostala przepedzona i dostalem sie do sali ze skarbami. I okazalo sie to pulapka - trzeba bylo z nia walczyc raz jeszcze - nie bylem na to przygotowany, nie odpoczalem, nie poleczylem - i wygralem tylko cudem. Lubie takie niespodzianki mimo wszystko . Zyski: otwarta droga na rajd. I zero skarbow . « Ostatnia zmiana: JRK, 03 wrz 2016, 15:45. »
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 13 (R71) Dzien 199 Sentymentalny powrot do Waterworksow pod Portem. Powrot darmowy, wiec Morrak raz jeszcze sie zalapal. I mocno plakal, ze byl opisywany jako zbyteczny w tych sprawozdaniach. Czyli ktos to czyta . Zaczelismy ambitnie na poziomie Hard, ale po dwoch szybkich wipe'ac musielismy z pokora opuscic glowy i wrocic na Normalu. Co i tak nie przeszkadzalo Morrakowi ginac trzy razy na kazda walke. W kanalch pod miastem otworzyly sie portale do wymiaru szalensta. I zaczely tamtedy naplywac takie atrakcje jak beholdery, demony i diabelskie pieski. Walka z 5 beholderami naraz to nic przyjemnego - wyzeraly mi po 11 leveli i stukaly na smierc, jako ze zostawalo mi jakies 20 hp . I tak dobrze, ze deadblockowa zbroje mam, bo inaczej byloby juz zupelnie nie do przezycia. Zyski: poza niezaplanowana lekcja pokory wpadla 1 ranga, Morrak za to wbil w koncu level 11. I dopiero teraz zaczna sie problemy z wylevelowaniem go .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 13 (R71) Dzien 200 Rocznicowy, 200 quest! Ale napsul mi tyle krwi, ze juz myslalem, czy by go sobie nie odpuscic.. Ostatni quest serii Necropolis 3 - starcie z kolejnym paskudnym wampirem. Tym razem bydlak potrafi kontrolowac umysly innych. I z tym wlasnie jest najwiekszy problem... Jako ze quest naklada na nas 2 dodatkowe utrudnienia - raz, ze musimy sie zmiescic w godzinie, zanim sami wpadniemy w jego piekelne mocy (luzik, godzina to w sam raz), dwa, ze wampir kontroluje juz zolnierzy zakonu, ktorych zabijac nie mozemy . A ktorzy nas zabic probuja jak najbardziej. Zabieg wyjatkowo wredny i podly, jako ze jesli zabijemy ich zbyt wielu (5 sztuk), quest jest przerywany i trzeba zaczynac od nowa. Zaczynalem go cztery razy... Udalo sie w koncu za piatym, ale o tym za moment. Kiedy w koncu czwartym razem dotarlem niemal do konca (uzerajac sie z pulapkami, ogromnymi ilosciami odradzajacych sie szkieletorow, zapadajacymi sie podlogami i poszukiwaniem kluczyka, ktory jest rzucany w losowe miejsce labiryntu), okazalo sie, ze potrzeba mi 3 graczy zeby otworzyc 2 dzwignie jednoczesnie w odleglych miejscach. Nosz kuuuuuu.... Zniechecilem sie, ale na szczescie zaprzyjazniony gildiowy zlodziejaszek (ten od Swiatynii Pierwotnego Zla), ktory w miedzyczasie dolevelowal do 30 zlitowal sie i ruszyl z odsiecza. Przegonilismy caly dungeon, tracac tylko 1 zakonnika (przepadla przez to bonusowa skrzynka, ale kij jej w oko) - i bez niego nie dalbym rady z ostatnia walka - chyba z 10 zakonnikow i wampir. Mozna lac tylko wampira - a ja glownie wale AOE i mam zbroje, ktora oddaje wrogom obrazenia - zabijalbym ich zbyt wielu sama swa obecnoscia . Zyski: paskudny quest za mna, nie mam zamiaru tu nigdy wracac. Uff. Czas zaczac trzecia setke questow!
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 13 (R71) Dzien 201 Cos mi mowi, ze rajdow z tego levelu tez mi sie nie uda ukonczyc . Pozostal mi juz ten ostatni zwykly quest i 2 rajdy... No nic, wyglada na to, ze jutro level up. Tymczasem ten ostatni quest byl rowniez darmowy, ale Morrak uznal, ze to doskonaly moment zeby rozwalic sobie dysk glowny i wziac w nim udzialu nie mogl. Zemsta moja bedzie straszliwa. Genowefa byla wobec tego zmuszona udac sie samotnie do podziemnej kopalni czarnych krasnoludow z misja odzyskania swietego artefaktu zakonu rycerzy Srebrnego Plomienia. Krasnoludzi nie chcieli oddac relikwi po dobroci (ale co ciekawe, byla taka opcja, jesli sie mialo wysoki skill perswazji albo bluffu, ale bylo wtedy mniej skrzynek z lootem na koncu, wiec meh), rozpoczela sie wiec rzez. Kopalnia polozona byla na jeziorze lawy, podzielona na kilka skrzydel - baraki, sale krolewskie, skrzydlo koscielne. Z ciekawostek - nowy typ przeciwnikow - uzbrojeni jak jeze krasnoludzcy wartownicy. Nie sprawili wiekszego problemu, podobnie jak sam glowny boss - ich krol. Zyski: brak. Jutro, o ile nie zdazy sie cud i nie znajda sie chetni na 3 zalegle rajdy - level up i questowanie na lvl 13.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R71) Dzien 202 I stal sie cud, znalazlem chetnych na rajd . Ktos zbieral ochotnikow, potem sie okazalo, ze tak naprawde nie byl gotowy na rajd, nie mial zrobionych questow itd, ale na szczescie cala robote organizowania druzyny odwalil i znalazlem kogos na 25 lvl z Chorwacji, kto chcial pomoc dzieki temu . Minute pozniej znalazlem tez uczciwa druzyne zbierajaca sie na wyprawe, prowadzona przez Polaka (dodany do znajomych, moze sie przyda w przyszlosci ), ale wolalem nie ryzykowac - i tak mi xp nie bylo trzeba. Sam rajd - jedno wielkie rozczarowanie. Czas trwania 5 minut, jeden krotki korytarz z trzema walkami z efretami, a potem starcie z Krolowa Demona. To samo co juz bylo, tylko wezowy potwor dziesiec razy silniejsza. Pff. Zyski: nic fajnego, zupelnie jak nie po rajdzie. Tyle, co wbilem lvl 14, ale nawet nie bawilem sie w uzbrajanie z zapasow z banku na nowy level- zostawiam sobie ta przyjemnosc na jutro.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R72) Dzien 203 Na poczatek, statystyczne spojrzenie na questy z lvl 13: w sumie jest ich 13, z czego darmowych: 1 sztuka. Zdaje sie, ze to dlatego nigdy nie podlevelowalem postaci powyzej tego levelu . Znaczy sie - jak najbardziej do zrobienia, ale co za radocha farmienie tego samego questu w kolko po 10 razy zeby wbic kolejny level . Na dobry poczatek, wzialem na warsztat nowy chain - i to doslownie nowy, bo zdaje sie, ze dodany do gry w zeszlym roku - trafiamy do Wymiaru Wojny, gdzie odwieczny boj tocza ze soba demony i diably, a trzeci front otwieraja takie jakby anioly, walczace z wszystkimi pozostalymi. Zdaje sie, ze tu trafilismy na koncu Planescape: Torment. Ale zanim zostaniemy wyslani na front, anioly (zwane tu Archonami), maja dla nas maly tescik - wysylaja do swojej fortecy i kaza wykazac sie sila, madroscia, zrecznoscia itd. Testy w wiekszosci polegaja na walce - z demonami i z aniolami, trzeba tez troche poskakac po platformach i poglowic sie nad zagadkami. A na koncu wykazac spostrzegawczoscia (albo znajomoscia wiki ) i brutalna sila. Co fajne: nowi przeciwnicy. Nowe grafiki - zarowno demonow, jak i aniolkow, juz widze ze bedzie sie mi tu podobalo . Zyski: zalegle dozbrojenie z level up: nowa czapka (wyglad tragedia, mam nadzieje, ze zmienie niedlugo!) i plaszczyk. Jako zaskoczenie - na koniec questu nagroda w postaci wyjatkowo fajnego trinkecika - co prawda bedzie wymagal nieco zabawy z aktywowaniem featherfalla (albo zostawie sobie na pasku skrotow poprzedni itemik, o lepszy pomysl), ale za to cala reszta - miodzio. No i oczywiscie wpadla +1 ranga.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R72) Dzien 204 Ide za ciosem i kontynuuje serie questow w Wymiarze Wojny. Tym razem akcja rozkreca sie - archonowie rzucaja Genowefe na pierwsza linie - gdzies u stop (no, lancuchow cumujacych wiszacego miasta) odkryta zostaje magiczna ksiega, po ktora brudne lapska wyciagaja demony. Nie mozna na to pozwolic, trzeba artefakt przechwycic. Quest prosty, by nie rzecz prostacki w swej budowie - wpadamy do jakichs ruinek i walczymy z kilkoma falami wrogow wysypujacych sie z kolejych portali. Przeszkadzaja nam w tym latajace losowo wirujace ostrza, bonusowo jest jedna mala jaskinka z wezoma krolowa demonow na koncu. A glowny boss to nowy rodzaj przeciwnika - wypasiony diablodemon z lapami kraba - nie znam na tyle lore, by prawidlowo go nazwac . Zyski: ze skrzynki polecialy gogle, ktore calkowicie zawalily moj zestaw uzbrojenia, trzeba go bylo przemyslec od nowa i wrzucic nowe, kumulowane w banku dotad przedmioty. Stad - 5 nowych przedmiotow w ekwipunku. Oby to byl dobry ruch .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
lvl 14 (R73) Dzien 205 Pora rozpoczac kolejna wielka przygode - oznaczona w logbooku jako 'saga' - czyli bedzie nagroda za ukonczenie calego chaina, zalezna od tego, na jakich poziomach trudnosci bede je robil. Czyli trzeba sie bedzie postarac . Ale poki co poczatek skromny - na Normalu . Saga opowiada o powrocie bostwa gigantow, ktorzy zbieraja sie z calego swiata, by znow stworzyc wielka cywilizacje. Za wszystkim stoi jednak nieumarly smok (dracolich czy jak to sie zwie fachowo) i zdaje sie, ze na barkach Genowefy bedzie ratowania swiata po raz kolejny . Poki co jednak, wyprawa do nowej zony zaowocowala questem 'Cry for help' - w jednej z jaskin na terenie zniszconej krainy, Genowefa uslyszala krzyk o ratunek. Nie namyslajac sie, rzucila sie wglab wiezienia. I tak walczac z kultystami, lwimi demonami i rahashami (humanoidalne tygrysy), dotarla w koncu do celi, gdzie wieziona byla dziewoja. Ktora okazala sie rahasha w przebraniu i ktora trzeba bylo zabic. Ah well. Zyski: +1 rank. Polecialo tez 100 na kostce tygodniowej VIPow i mam skitrane 15.000 XP - zachowam sobie az mi sie level przyblokuje .
|