Autor |
Post |
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Wszyscy slyszelismy oficjalna wersje wyprawy Druzyny Pierscienia i jak ta garstka dzielnych ludzi (hobbitow/elfow/krasnoludow/niepotrzebne skreslic) uratowala Srodziemie. I jak to zwykle w opowiesciach bywa, znajdzie sie w niej tylko ziarenko prawdy, cala reszta to fotomontaz i zwykla propaganda. Druzyna, a i owszem byla, i owszem, do Mordoru w koncu po wielu perypetiach dotarla, ale tak naprawde cala zasluga nalezy sie komu innemu - minstrelowi Genowefie. I wlasnie o tym bedzie ta historia, prawdziwa historia Wojny o Pierscien. /A tak, postanowilem raz jeszcze zaczac od nowa przygode w The Lord of the Rings Online i tym razem pobawic sie w kronikarskie relacjonowanie moich przygod. Gram na serwerze Snowburn (zamykaja go w grudniu i wtedy przenosze sie razem z calym kinem najprawdopodobniej na Evernight - licze ze ilosc ludzi na serwerze pozwoli wowczas na luksusy w postaci wielu chetnych nawet na niskolevelowe druzynowe atrakcje). Plan zaklada robienie wszystkich questow w grze, na dodatek w odpowiedniej levelowej kolejnosci - czyli sporo jezdzenia tam i z powrotem i zwiedzania. I jak to zwykle z moimi duzymi projektami bywa - pewnie ktoregos dnia skonczy mi sie zapal i umrze to smiercia naturalna albo wpadne na nowy pomysl i ten straci priorytet . Ale poki co - ku przygodzie!/Nasza historia zaczyna sie gdzies kolo Bree, w obozie bandytow zwanych Blackwoldami. Pochodzaca z odleglego Dale minstrelka Genowefa przybyla w te strony w poszukiwaniu chwaly, slawy i tematow na piesni. Niestety, wpakowala sie wprost w lapy panoszacych sie w okolicy oprychow. I kto wie, jakby sie to wszystko skonczylo, gdyby nie pomoc nieznajomego, ktory przedstawil sie jako Strider (czyli naszego dobrego znajomka, Aragorna), ktory wyratowal ja z opresji. Ten fakt byl zreszta glownym powodem, dla ktorego Genowefa nie protestowala gdy jej rola w uratowaniu Srodziemia byla potem umniejszana - dlug wdziecznosci to powazna sprawa. Genowefa uwalnia wspolwiezniow - dwojke hobbitow, w tym jednego Bagginsa i tym samym pakuje sie w sam srodek miedzynarodowej afery - jak sie bowiem okazuje, Bagginsowie scigani sa przez Nazgule - po pelnej emocji ucieczce z wiezienia Nazgul zostaje odparty, hobbity uratowane, niestety, jeden ze straznikow (bede sie trzymal tej wersji tolkienowskiego rangers) zostaje ugodzony ostrzem morgula. Akcja przenosi sie do malego miasteczka Archet, gdzie Genowefa probuje przekonac miejscowego kapitana o zblizajacym sie ataku bandytow. Zostaje jednak zignorowana i musi organizowac pomoc na wlasna reke, przy okazji radzac sobie w lokalnym problemem z wilkami, zbierajac ziolka, polujac na dziki i wreszcie zdobywajac dowody zblizajacej sie napasci. Pomoc przychodzi z niespodziewanej strony - sklocony z ojcem syn kapitana organizuje w pobliskiej lesniczowce prawdziwa armie mysliwych i rusza na odsiecz Archet przez niesamowicie zapajeczone pobliskie ruiny. W jego lesniczowce Genowefa sni proroczy sen, w ktorym odwiedza ja Galadriela, namawiajac do pomocy Srodziemiu. Kulminacyjny moment tych pierwszych dni Genowefy na sciezce przygody to atak zbojcow na Archet - trup sciele sie gesto, pada kilku nowo poznanych znajomych, ugodzony morgulem straznik przechodzi na strone Angmaru, zdradzony kapitan pada pod ciosami wychowanka (a Genowefa musi sie mocno powstrzymywac zeby nie krzyczec "a nie mowilam, ale czy ktos mi wierzyl, nieeee"), atak mimo wszystko zostaje jednak odparty. Genowefa pokrzepiona proroczym snem postanawia pomoc wszystkim potrzebujacym - i to nie tylko w jednej krainie, ale w trzech naraz! W Bree, Shire i Ered Luin, wielokrotnie podrozujac tam i z powrotem i udzielajac pomocy nawet w blahych sprawach. Pomaga pochowac zabitych w bitwie o Archet, tepi zainfekowane dziki, zapuszcza sie na opanowana przez pajaki farme w Archet; W Shire jest poki co duzo spokojniej - hobbici prowadza leniwe i dostatnie zycie, ale i tu znajdzie sie kilka spraw do zalatwienia - pomoc w dostarczaniu listow pocztowych, zabawa w chowanego, zbieranie jajek... no ok, niezbyt przystoi to bohaterowi, ale od czegos trzeba bylo zaczac! Genowefa dolacza tez do lokalnej strazy - Boundersow, pomaga barmanowi zdobyc przepis na drinka, tepi szkodniki, roznosi ciastka, zbiera jablka na opuszczonym przez Frodo Pagorku. W Ered Luin jej pomoc przydaje sie duzo bardziej - w tych gorach dzielonych przez krasnoludy i elfy nie dzieje sie tak dobrze jak u hobbitow. Krasnoludy zostaja zdradziecko zaatakowane - ktos wlamuje sie do ich zbrojowni w samym centrum ich fortecy - Genowefa idac tym tropem dociera do interesujacych faktow - pokonany kilkaset lat temu zbrodniczy odlam krasnoludow powrocil i zdaje sie miec nowych sprzymierzencow. Elfy tez dotyka tragedia - elficki ksiaze znika podczas rutynowego spacerku w pieknych okolicznosciach przyrody - Genowefa odkrywa, ze maczaly w tym swe paluchy gobliny. Przyszlosc tej krainy nie wyglada zbyt rozowo, ale na szczescie nasza dzielna minstrelka jest w okolicy...
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Kolejny leniwy dzien w Shire, spedzony glownie na roznoszeniu poczty i dostarczaniu ciach. Choc wydarzyly sie i bardziej ekscytujace przygody, jak ratowanie kurczakow i rozpedzanie bandy wilkow. Ered Luin mialo do zaoferowanie nieco bardziej wymagajace zadania - akcja pomszczenia smierci elfiego ksiecia zaprowadzila Genowefe do opanowanych przez gobliny elfich winnic. Tam tlukac gobliny na prawo i lewo i przy okazji odzyskujac zlupione butelki z winem, nasza minstrelka odkryla, ze zaginiony elf jednak zyje, jest jednak jencem kransoludow. Krasnoludy wyparly sie jakiejkolwiek wiedzy o tym fakcie, zajete swoimi wlasnymi problemami - rowniez z goblinami. Ale przydala im sie tez pomoc z wytepieniem krwiozerczych miskow, wilkow, agresywnych rysiow, odetkaniem zatkanego kanalu, czy w koncu ze zmniejszeniem populacji dzikiego ptactwa. Wyprawa w te rejony przyniosla tez niepokojace wiesci -najwyrazniej klan zlych krasnoludow, wbrew tysiacletniej tradycji sprzymierzyl sie z goblinami! Jakby tego bylo malo, Genowefa wrocila pod Bree, gdzie skontaktowal sie z nia jeden z pozostalych przy zyciu po ataku Nazguli straznikow, Toradan. Poprosil o pomoc w odszukaniu Amdira, straznika ktory podczas ataku na Archet przeszedl na strone Mordoru. Trop prowadzil do lasow Chetwood, gdzie ukrywaly sie niedobitki bandytow. Dzien pelen wrazen dobiegl do konca i mimo ze Genowefa nie wykazala sie jeszcze niczym, co stawialoby ja na rowni innych herosow Srodziemia, to juz zaczela budowac swoja legende. I pojawialy sie pierwsze nagrody w postaci ekwipunku.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Dzien spedzony w Shire. Jak zwykle zabawa w poczte i roznoszenie ciast, Genowefa juz czula, ze na tych dwoch czynnosciach bedzie musiala obleciec tam i z powrotem kazda nawet najmniejsza hobbicia norke w calej krainie. Tym cenniejsze okazaly sie przygody, ktore wymagaly odrobiny ryzyka, takie jak atak na oboz zlych krasnoludow (a tak, zagniezdzily sie i w Shire i okradaly hobbitow!), polowanie na lidera wilczej watahy, proba wygnania ducha z biblioteki (na dobry poczatek przez uglaskanie go zdobywaniem niedzwiedzich skor i dziczych zeberek, poki co - proby nieudane). Nie sama krwawa przygoda czlowiek zyje, zdazylo sie wiec Genowefie zbierac ziele na piwo, pomagac rolnikom przy ulach, odprowadzac zaginiona swinke do obory, czy zbierac kamienie na nowe ogrodzenie farmy. Koniec koncow, dzien przyniosl zysk w postaci nowego plaszczyka.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Dzien jak co dzien - roznoszenie ciastek po Shire (zdaje sie, ze zostaly mi tylko dwie miejscowki i zostane ciastkowych bohaterem wszechczasow), dalsze uzeranie sie z duchem (i ostatnie, po probie fajerwerkow - czyli odpaleniem ostatniego Gandalfowego wynalazku- Genowefa udala sie do nawiedzonej biblioteki, gdzie ducha nie zastala, ale zastala wiewiorke - zawstydzony hobbit dal na przekupstwo i za milczenie kolczyk, ale ze dawno temu sie zdewaluowal - milczenie przerywam!). Genowefa zajela sie tez ciezszymi przypadkami - takimi jak zaginiona krowa (odnalazla sie na wpol zjedzona na bagnach, obicie kilku krasnoludow po brodach poskutkowalo informacja, ze byla im potrzebna do schwytania trolla - niedobrze). Genowefa spotkala tez interesujacego hobbita imieniem Bingo, w ktorym obudzila sie zylka podroznika (wbrew pozorom bardzo rzadka cecha u hoobbitow) - po zgromadzeniu zapasow i probie wspinaczki na miejscowy punkt widokowy co prawda chwilowo wyladowal w karczmie, ale odgraza sie, ze to nie koniec jego przygod! (to swoja droga nowa, fajna seria przygod, nowe questy powolutku dodawane sa kazdego tygodnia, przygody sa tez ciut lepiej animowane, a kwestie glosowe dluzsze niz zwykle - mam nadzieje, ze Turbine ten wynalazek sie uda i nowe przygody zagoszcza na stale, moze i z Bingo dotrzemy do Mordoru )Genowefa w koncu oderwala sie od Shire i ruszyla na pomoc pobliskim elfom. Te w wiekszosci postanowily opuscic Srodziemie i madrze nawiewac przed zblizajacym sie starciem z silami ciemnosci, przed odejsciem jednak prawie kazdy mial wizje uczynienia dobrego uczynku (ale zeby nie bylo - nie swoimi rekoma, ale czyimis innymi - na przyklad tej frajersko pomagajacej innym minstrelki, Genowefy) - i tak nasza dzielna podrozniczka oczyscila kilka lokalnych ruin z gobliniej zarazy, zebrala ziolka i odszukala zaginiony mieczyk. Dzien skonczyl sie zyskiem w postaci nowej bizuterii i nowego plaszczyka.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
questy lvl 9/10 Ered Luin - najwyzszy czas bylo zajac sie sprawa kradziezy krasnoludzkiego zlota. Wyprawa Genowefy do opanowanej przez gobliny fortecy byla pelna niebezpieczenstw, ale zakonczyla sie sukcesem - nie dosc ze zloto zostalo odzyskane, to na dodatek okazalo sie, ze mialo byc zaplata za porwanego elfiego ksiecia! Intryga powoli wyjasniala sie. Jakby tego bylo malo, na jednym z martwych krasnoludow, Genowefa znalazla calkiem mila czapeczke: I zeby nie bulwersowac okolicy pladrowaniem zwlok, udala sie ponownie do Bree. Tam czekalo ja starcie z krolowa pajakow - brr oraz liczne walki z bandytami w lasach Chetwood. Glownie w celu odzyskania przeroznych skradzionych przez nich kosztownosci - a to wedki po ojcu, a to naszyjnika po ukochanej (troche dziwnie sie zrobilo, gdy naszyjnik okazal sie obroza, ale wkrotce sie okazalo, ze zleceniodawca nie sprecyzowal, ze po ukochanej - psinie), a to klucza do skarbu, a to... chusteczki?! A tak, bandyci nie pogardzili nawet kradzieza chusteczki do nosa. Sledztwo w sprawie Amdira rowniez zostalo delikatnie popchniete do przodu - okazalo sie, ze jedna z mieszkanej miasteczka pomagala bandytom w ujazmianiu wilkow - postanowila sie jednak wycofac ze zbrodniczego interesu po ataku na Archet i jako zadoscuczynienie wskazala nam miejsce, gdzie bandyci przechowywali wilcza matke - ktora nalezalo upitolic. Przy okazji wpadla na pomysl wytrucia jej potomstwa - lokalny znachor wskazal jakie ziolka trzeba do tego niecnego czynu pozbierac. Zanim sie jednak za to zabrala, Genowefa udala sie ciut na poludnie, do miejscowosci Staddle, by pomoc pewnemu hobbiciemu wdowcowi zbajerowac nowa ukochana. W jego zastepstwie Genowefa dzielnie pomagala upatrzonej hobbitce w pracach polnych, odpedzajac niedzwiedzie, ale nic to nie dawalo, hobbicie serce ani drgnelo. Pomogla jak zwykle - kasa - gdy zakochany hobbit zaczal skupowac od swej umilowanej produkty rolne po zawyzonych cenach, ta w koncu sie przelamala. Ale wynikl maly zonk, bo kazala mu pozbyc sie ukochanych psow, czego ten zrobic nie mogl i nie chcial. I oczywiscie fakt, ze jednak nie moze miec hobbita, ktorego przed momentem miec nie chciala, ostatecznie ja w nim rozkochal. I wez tu zrozum kobiete...
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
questy lvl 10Ciag dalszy przygody Bingo - tym razem hobbit nieudacznik postanowil sie nauczyc plywac. Miejmy nadzieje, ze w swojej podrozy nie napotka ani jednego akwenu wodnego . W Bree jak sie okazalo, czekalo mnostwo pracy dla Genowefy. Wytlukla muchy zagrazajace zbiorom, wykonala atak na stanowisko bandytow, odzyskujac skradziony chmiel, wytepila czesc wilczej watachy i odnalazla porzucona obroze zdaje sie warga - trzeba sie bedzie zajac jej wlascicielem tez ktoregos dnia. Genowefa rozwiazala rowniez zagadke czarnego jezdzca nekajacego okolice - okazal sie nim byc hobbit w czarnym plaszczu, probujacy zmusic lokalnego farmera do sprzedazy swej ziemi. Glupi pomysl ktory prawie skonczyl sie tym, ze zjadly go wilki. Inny hobbit mial grozniejsza przygode - w swoich drzwiach znalazl starozytna strzale - sledztwo wykazalo, ze zabic usilowac go przybyly z odleglego Angmaru czlonek plemienia, ktorego przodek zostal w wielkiej bitwie zabity przez przodka naszego hobbita (a tak, tak, kiedys hobbici byli waleczni, mieli wojsko i prowadzili wojny!). Historia skonczyla sie tak, ze Angmarczyka rozszarpal dzik, nasz hobbit sie ulitowal i sporzadzil masc i bandaze i niedoszly zabojca odpuscil zemste. Po tak eskcytujacych wydarzeniach az glupio bylo uganiac sie za ropuchami i zabami na bagnach, ale skoro sie chcialo miec masc przeciw pszczolom (zeby bezpiecznie mozna bylo przeniesc gniazdo os), to nie bylo wyjscia. Oczywiscie Genowefa zajela sie tez poczta oraz - o radosci - dokonczyla ostatnia dostawe ciast - nigdy wiecej! Kolejne sledztwo dotyczylo zaginionego hobbita, ktory kilka tygodni temu ukryl sie na wozie z zielem fajkowym i sluch po nim zaginal - poki co - sledztwo w toku. Za wszystkie swoje zaslugi Genowefa doczekala sie tez w koncu uznania - zostala mianowana honorowym szeryfem Shire i dostala sluzbowa czapeczke z piorkiem. Nowy tytul zobowiazywal, ruszyla wiec na polnocne bagna, by razem z zaprzyjaznionym krasnoludem zaatakowac oboz krasnoludzich renegatow, ktorzy schwytali trolla. Latwo nie bylo, skonczylo sie oczywiscie na walce rownie z trollem, ale szczesliwie po swoim uwiezieniu byl jeszcze otumaniony i oslabiony, wiec nie rozgniotl Genowefy na miazge jednym ciosem. Zysk z wyprawy to nowe naramienniki. Genowefa polowala rowniez na niedzwiedzie, zbierala skladniki potrzebne na budowe nowych fajerwerkow oraz wybrala sie do gniazda wielkich pajakow. Z zyjacych na bagnach slimowych potworow zrobila sobie sprytna pochodnie do przepalania pajeczyn i udalo jej sie dostac az do serca gniazda. A tam zaskoczenie - chodzace drzewo! Pomogla mu wydostac sie z pajeczej pulapki, ale niestety nikt pozniej nie chcial wierzyc w jej opowiesc!
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
questy lvl 10-12Dzialo sie. I to tyle, ze opisywanie tego wszystkiego zajelo by mi zbyt duzo czasu (kto obstawial, ze motywacji wystarczy mi na niecaly tydzien? ). Bedzie wiec w telegraficznym skrocie, skupiajac sie tylko na wazniejszych fabularnie wydarzeniach lub smiesznotkach. Ered Luin - poszukiwan porwanego elfiego ksiecia ciag dalszy. Jeden z dobrych krasnoludow wyrusza jako ambasador dobrej woli do swych zlych pobratyncow, ale wraca w kawalkach, nawet tarcze po nim polamali. Oznacza to oczywiscie wojne! Ale najpierw Genowefa zajela sie pilniejszymi sprawami, takimi jak podawanie srodku na wymioty choremu rysiowi. Trzeba znac swoje priorytety . Shire: Bingo w koncu wyrusza na wyprawe. No, prawie. Najpierw zaniepokojeni stanem jego zdrowia psychicznego sasiedzi wystosowali petycje o zamkniecie go dla jego wlasnego dobra w wiezieniu poki glupie pomysly nie wywietrzeja mu z glowy. Potem, gdy mimo wszystko wyruszyl, caly czas okazywalo sie, ze czegos zapomnial i trzeba bylo raz za razem wracac do rodzimej norki. Koniec koncow znow wyladowalismy w tawernie ( i czekamy na kolejny odcinek w przyszlym tygodniu, zdaje sie, ze to nawet dzis). Genowefa ponownie wyruszyla tez przeciw bandytom naplywajacym wciaz do Shire ( z ksiazek wiemy, ze ludzie Sarumana w koncu podporzadkuja sobie kraine i trzeba ich bedzie zbrojnie pod dowodztwem Merrego i Pippina przeganiac), ale poki Genowefa jest w okolicy, wszystko jest pod kontrola - porwani hobbici uwolnieni, bandyci spaleni zywcem ( dosc mroczna animacja plonacych przeciwnikow na zalaczonym obrazku). Druga wazna linia fabularna w Shire dotyczyla nacierajacych od polnocy goblinow. Jak sie okazalo, hobbici w swoim kamieniolomie dokopali sie do czaszki ich wodza sprzed wiekow, budzac tym samym zlo - kamieniolom opanowaly wielgachne pajaki. Lokalny szeryf naiwnie sam ruszyl na spotkanie szefa goblinow i przyplacilby to zyciem, gdyby nie dzielna Genowefa i jej w sam czas przeprowadzona akcja ratunkowa. Pokonala rowniez terroryzujacego okolice angmarskiego warga i wreszcie zakonczyla roznoszenie poczty, zyskujac tytul pocztowca roku oraz dozgonna wdziecznosc sluzb mundurowych plus nowy plaszczyk. Bree. Przyszla pora rozprawic sie z szefem bandytow odpowiedzialnym za hodowle wilkow. A potem trzeba bylo udac sie do samego serca kryjowki bandziorow, gdzie przetrzymywany byl ranger ( a chromolic, nie pisze straznik, tylko ranger od tej pory ) Amdir. Nie poszlo jak nalezy, gdyz Amdir calkiem oszalal, zabil swojego brata, a naszego kumpla Toradana i z krzykiem ze wymorduje wszystkich rangerow zbiegl w nieznane. Udalo sie za to ocalic niewinna staruszke, mistrzynie swiata w wolnym chodzeniu (koszmar kazdego questu eskortowania w wydaniu ekstremalnym) - Sare Oakheart, ktorej przyjdzie jeszcze zagrac spora wole w przygodach Genowefy. Drugi zysk byl taki, ze przy okazji Genowefa wytlukla wszystkich bandytow, wlacznie z ich najwyzszym przywodca. Na ostudzenie nerwow, nasza minstrelka postanowila zajac sie craftem - skutkiem czego bylo wystruganie sobie nowego patyczka do ochrony przed niemilcami. A i zdaje sie, ze zapomnialem wspomniec o jeszcze jednym nabytku materialnym - naramienniki za uratowanie szeryfa z rak goblinow. I mialem sie nie rozpisywac, a jednak wrodzone wodolejstwo nie pozwolilo ot tak po prostu przestac sie produkowac ;D.I tak sobie patrze, ze i spodenki nowe gdzies mi wpadly w ktorym momencie w lapki (a raczej nozki), bo wczoraj jakies biale mialem, a teraz fioletowe, no trudno, nie pamietam skad, zaskarzcie mnie . Edit: A, juz wiem - za ubicie tego warga dostalem przeciez .« Ostatnia zmiana: JRK, 24 sie 2015, 16:20. »
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
questy 12-14Ered Luin - nadszedl w koncu czas wyruszyc na ratunek elfiego ksiecia. Ale jako ze napiecie na linii krasnoludy - elfy bylo dosc wysokie i wojna wisiala na przyslowiowym wlosku, zadanie wykonania akcji ratunkowej (i ewentualne reperkusje jej fiaska) spadly na glowe Genowefy. Na szczescie do pomocy dostala lokalnego rangera, obeznanego w terenie jak i realiach geopolitycznych gor . Pierwsza wyprawa na oboz zlych krasnoludow nie zakonczyla sie zbyt dobrze - okazalo sie, ze ksiaze zostal juz przetransportowany do miasta portowego, gdzie mial zostac zaladowany na statek i poplynac w nieznanym kierunku. Konieczna okazala sie druga wyprawa ratunkowa - przeciw calemu miastu krasnoludziego klanu. Tym razem sukces byl pelen - ksiaze zostal uratowany! Polaczone sily krasnoludow i elfow wyruszyly nastepnie na wojne przeciwko glownym knucicielom w okolicy - prowadzonym przez Skorgrima (krasnoludzi wladca, zabity 300 lat temu, ktory w niewyjasniony sposob powrocil i to on stal za wszelkim zlem w tej krainie) goblinom. Atak na ich wawozy nie byl latwy, kosztowal zycie wielu dzielnych krasnoludow i dumnych elfow, ale w koncu zakonczyl sie sukcesem - gobliny zostaly rozbite, Sara Oakheart (pechowa kobietka, tu tez wpadla w lapy zloczyncow!) ponownie uratowana, Skorgrim co prawda zbiegl, na dodatek odgrazajac sie, ze teraz pora na Bre... Pozostaly dzialania kosmetyczne w okolicy - ot, wybicie pajakow, odzyskanie skarbu krasnoludow, kolejne dwa elementy tajemniczego mechanizmu do odzyskania, z nieco bardziej emocjonujacych zmierzenie sie z upiorami kurhanow. Genowefa za swoje zaslugi w powstrzymaniu bratobojczej wojny (juz za to powinna trafic na zawsze do podrecznikow historii Srodziemia, a to dopiero prolog jej prawdziwych przygod!) dostala w nagrode nowe gatki: Z Ered Luin droga po raz chyba ostatni poprowadzila ja do Shire, gdzie wytepila nieco nietoperzy oraz pomscila smierc ciotki pewnego hobbita, mordujac nieprzyzwoita ilosc goblinow. Jak sie okazalo, niepotrzebnie, gdyz ciotka cala i zdrowa zasiedziala sie u znajomej na plotach, a nie zginela z rak goblinow. Oh, well, jak mawiaja w Bree. Tym samym questy z Shire zostaly wypelnione ( chyba ze przygody Bingo nas tu poprowadza i cos zdaje sie pozniej w epickim questline nas tu bedzie czasem wysylalo).
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
questy lvl 14Genowefa pozostala w Ered Luin, aby dokonczyc kilka nierozwiazanych spraw - glownie uporac sie z nekajacymi okolice upiorami. Gdy zadanie to zostalo wykonane, mogla wdziac na siebie nagrode - plaszczyk z kapturem - koniec straszenia paskudna czapeczka . W okolicy znalazlo sie tez kilka innych zadan - ostatnia czesc tajemniczego mechanizmu i zagadkowy sejf, ktorego rozwiazanie pozwolilo odkryc jego zawartosc - zwykly kawalek skaly. Przynajmniej na pierwszy rzut oka, bo krasnoludy gdy go zobaczyly, polaly sie po nogach ze szczescia -byl to mitologiczny pierwszy kawalek skaly wykuty pierwszym kilofem przez pierwszego krasnoluda w Srodziemiu - Durina. O ile ktos wierzy w takie bajeczki... Pozostalo jeszcze tylko uratowac kucharza z legowiska pajakow i mozna bylo ruszyc na Bree. A tam przygody dopiero sie rozkrecaly! Przede wszystkim Genowefa zajela sie problemem nekajacych Staddle bandytow - mieli swoja kryjowke w poludniowej czesci Bree, kradli ziele fajkowe, gnebili hobbitow i ludzi. Polozenie kresu ich dzialalnosci zostalo nagrodzone nowa koszula. Genowefa popsula rowniez szyki tajemniczym trucicielom, ktorzy probowali wykonczyc mieszkancow podstepnie zatruwajac (jak to truciciele) lokalna studnie. Dzieki pomocy tajemniczej driadopodobnej istoty udalo sie uratowac zarowno mieszkancow, jak i oczyscic wode. W koncu Genowefie skonczyly sie wymowki i musiala ruszyc w niezbyt przyjemne miejsce - lokalne bagna i mokradla, pelne goblinow i skrecikarkow, ktorych sie trzeba bylo pozbyc przy okazji. Nie wspominajac o pajakach i wielgachnych muchach. Po drugiej stronie bagien znajdowala sie jaskinia rangersow - niestety, Amdir ubiegl Genowefe i ubil jej mieszkancow - uratowal sie tylko jeden mlody ranger, ktory akurat przebywal z misja badawcza w pobliskich ruinach. Genowefa ruszyla mu na pomoc - i prawie udalo im sie uciec z podziemnych korytarzy, ale niestety - Amdir uderzyl ponownie, mordujac ostatniego rangera i zostawiajac Genowefe na pastwe ogromniastej pajeczycy. Jego plan jednak nie do konca wypalil, bo pomimo ostrej arachnofobii (a moze dzieki niej), minstrelka pajeczyce ubila. Sytuacja prezentowala sie na tyle zle, ze trzeba bylo szukac pomocy u Stridera, Bree pozostalo bez opieki rangersow...
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
questy lvl 14Jak sie okazalo, troche za wczesnie spisalem Shire na straty - znalazl sie jeszcze jeden hobbit w potrzebie, ktoremu gobliny uprowadziy owieczke. Na szczescie dzieki interwencji Genowefy futrzany zwierzak wrocil do wlasciciela i zostanie zjedzony w kulturalnych warunkach a nie zapewne na pol surowo przez bande dzikusow. Kierunek - Bree! Najwieksze miasto Polnocy zrobilo na Genowefie pozytywne wrazenia - ludne, pelne sklepow i innych atrakcji z pewnoscia zasluguje na nazwe centrum zycia socjalnego z epoki max. lvl 50 . Genowefa spotkala sie z burmistrzem, skorzystala z oferty bezplatnego zwiedzania polaczonego z oprowadzaniem, zapisala sie nawet na kurs wedkowania. I po tych milych przerywnikach, wrocila do ciezkiej pracy lowcy przygod. Glowny problem Bree, jak sie okazalo, to podobnie, jak niemal wszedzie - bandyci. Wspolnie z lokalna policja rozpoczela dzialania majace na celu rozbicie lokalnych grup, ktore ostatnimi czasy urosly w sile zasilone przybyszami z Poludnia. Poczatkowe sukcesy przyniosly pierwsze efekty, choc najbardziej spektakularna akcja infiltracji jednej z grup zakonczyla sie rownie spektakularna klapa, gdy okazalo sie, ze zamiast do siedziby spiskowcow, minstrelka trafila na niespodziankowe przyjecie urodzinowe z malymi zolwiami (ktore wczesniej sama lapala) ktore zamiast do zupy skonczyly jako zwierzatka domowe. Koniec dnia zastal Genowefe w Bucklandzie, gdzie wezwana zostala przez zaniepokojonego farmera Maggota (ten od grzybkow z ksiazek). Na dobry poczatek dostala tam nawet nowe rekawiczki!
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
questy lvl 15, epic 1.1.1 -> 1.1.5Wizyta w Bree to oczywiscie rowniez wizyta w najbardziej rozpoznawalnym miejscu tego miasta - w karczmie pod Rozbrykanym Kucykiem oraz spotkanie z jej wlascicielem - Barlimanem Butterburem. W karczmie na Genowefe czekal rowniez Strider, ktory zmartwiony wiesciami o smierci swoich przyjaciol rangerow musial polegac na pomocy naszej minstrelki. Wspolnie udali sie do pobliskich ruin, gdzie juz wczesniej Genowefa zauwazyla wzmozona dzialanosc bandytow. Smialy nocny atak nastapil w sama pore - Amdir wlasnie odrodzil sie jako upior pierscienia, pojawil sie (i raz jeszcze uciekl) Skorgrim - ku swojej zgrozie, Genowefa raz jeszcze spotkala sie rowniez z Nazgulem. I to nie jednym, ale z piecioma! Nazgule szczesliwie zostaly przegnane, a Amdir usmiercony (choc potem Strider spieral sie, ze technicznie umarl duzo wczesniej i to co zabili, nie bylo juz Amdirem - ale pewnie wyrzuty sumienia kazaly mu takie farmazony opowiadac). Nastepnie Strider wyslal nasza bohaterke z powrotem do Comb, gdzie wspolnie z zaprzyjaznionym hobbitem z lokalnej milicji raz jeszcze udala sie do siedziby bandytow, gdzie wczesniej Amdir zabil swego brata. Tam znow napatoczyla sie na Skorgrima, ktory wykanczal wlasnie ostatniego szefa tychze bandytow (za ich probe wyrwania sie spod wladzy Angmaru - jak sie okazalo, nawet lokalni bandyci stwierdzili, ze przywolywanie zlych duchow i zabawa z mrocznymi silami to nie byl dobry pomysl). Bez zaskoczenia - Skorgrim raz jeszcze ucieka, ale zysk chociaz taki, ze lokalni bandyci jako sila wojskowa totalnie przestaja sie liczyc. Pozostaje wiec tylko problem goblinow, orkow, przyjezdnych bandytow i Sauron jeden wie, jakich jeszcze zagrozen. Skoro o innych bandytach mowa - Genowefa zajela sie problemem tych przybylych z Poludnia - wdarla sie do ich ufortyfikowanego obozowiska, uratowala porwana farmerke, odzyskala skradzione dobra oraz zdobyla dokumenty swiadczace, ze Poludniowcy maja w planie zawladniecie ta kraina. Nie wrozy to zbyt dobrze Bre... Poprzez swoje przygody tego dnia, Genowefa co chwile zdobywala nowe czesci garderoby - a to palke, a to spodenki, rekawiczki, czy koszulke. Nie jest zle .
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
questy lvl 15-16, epic 1.1.5 -> 1.1.8Jak sie okazalo, podczas ostatnich przygod Genowefy, wiele sie w Shire/Bree wydarzylo. Frodo opuscil swoj dom, uciekajac Nazgulom dotarl do Bree, gdzie Rozbrykany Kucyk zostal przez upiory zaatakowany. Cala czworka hobbitow i Strider atak przezyli, ale bylo jasne, ze calo z Bree sie nie wydostana bez pomocy Genowefy. Potrzebny byl ktos, kto odwroci uwage Nazguli i wspolpracujacych z nimi sil zla. Genowefa udala sie najpierw do Bucklandu, gdzie jeden z rangersow bezmyslnie samotnie stawil czola czterem Nazgulom. Przezyl, ale chwilowo nie nadawal sie do niczego. A bylo co robic, gdyz ptasi szpiedzy Saurona znali prawde o pierscieniu - Frodo znalazl sie w smiertelnym niebezpieczenstwie. No ale skoro juz byla w okolicy, Genowefa nie mogla pozostac glucha rowniez na prosby prostych ludzi i hobbitow. Polowala na wilki, niedzwiedzie, dziki, zbierala grzybki. Udala sie tez na poludniowa granice Bree, na zablokowana przelecz opanowana przez bandytow z Poludnia - odzyskala mnostwo skradzionych dorb, wykonala wyroki smierci na okrutnych dowodcach. Nastepnie, sladem Frodo, wkroczyla do Starego Lasu. Pelnego niebezpieczenstw, wilkow, miskow, pajakow i nietoperzy do ubicia. Odnalazla tez dwojke zagubionych lokalnych hobbitow. Okazalo sie tez, ze nie wszyscy uzyskali jej pomoc w Ered Luin - czekala ja jeszcze jedna dluga wyprawa w celu odnalezienia starozytnego miecza i wyrwania go z koscistych lap upiorow. Koniec dnia to powrot do Bucklandu, gdzie wlasnie dotarl tez nasz znajomy hobbit Bingo - mieszkala tu jego rodzinka, wiec wyprawa chwilowo zamienila sie w spotkanie familijne.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
questy lvl 16-21, epic 1.1.8 --> 2.1.1Troche w sobote przesadzilem i mam za duzo przygod do opisania . No ale dobra, zaciskam zeby i w telegraficznym skrocie opisuje! .Powrot do Starego Lasu, a nastepnie do jeszcze gorszej miejscowki - owianych zla slawa Kurhanow. Spotkanie z Tomem Bombadilem i jego zona - Goldberry. Odnalezienie wlasciciela szpiegujacych ptakow i jego likwidacja - Frodo raz jeszcze uratowany przez Genowefe. Wyprawa do Wielkiego Kurhanu - w srodku starzy i nowi znajomi - Skorgrim, Witch King i Ivar - potezny nieumarly. Uratowana przez Toma Bombadila. Powrot do Rozbrykanego Kucyka - Strider i hobbici w miedzyczasie ruszyli do Rivendell, spotkanie z Gandalfem, ktory opowiada o zdradzie Sarumana i przykazuje zajac sie problemem Angmaru, poniewaz on ma wazniejsze rzeczy na glowie. Milutko. Poza tym - klasyka - znow rozbijanie bandycich band pod Bree, polowanie na wilki, miski i dziki ( o to prosza w kazdej mozliwej lokacji, zaraz jakies na te zwierzaki!). Pierwszy zabity ork, atak na ich jaskinie uniemozliwia zawarcie przymierza miedzy orkami z polnocy, a bandytami Sarumana - Bree na jakis czas bedzie dzieki Genowefie bezpieczne. W kurhanach dalsze prace badawcze, pomoc kolejnym zagubionym tam osobom, tepienie upiorow, psich potworow, miskow i chodzacych drzew. Jak sie okazalo, minstrel dobrze sobie radzi z tarcza - nowy element ekwipunku - poza tym cala masa upgradow sprzetowych.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
questy lvl 22Zastoj nie jest spowodowany lenistwem, ale faktem, ze dotarlem do mementu, gdzie musze zrobic chyba z 10 questow grupowych - dodanych wraz z ktoryms z dodatkow, zaraz po premierze filmowej Hobbita - questow do filmu zreszta nawiazujacych. Gandalf niepokoi sie losami przyjaciol z czasow wyprawy pod Samotna Gore i wysyla nas na kilka instacyjnych questow.Pierwsza wyprawa - w Gory Mgliste, gdzie skradzione zostalo jajo wladcy orlow. Genowefa walczac ze zlymi krasnoludami, olbrzymami i gorskimi kozicami ( ) wspina sie na szczyty, by uratowac cenny obiekt. Wyprawa druga - Miasto Goblinow - nowy krol Goblinow zagraza okolicy, trzeba sie wiec do niego dostac i spuscic mu lanie. Miasto Goblinow juz w grze istnialo, zostalo wiec tylko lekko na potrzeby instancji zmodyfikowane i pomniejszone (to jeden z najwiekszych i najbardziej rozbudowanych dungow w grze, gubilem sie w nim ladnych pare lat poki nie nauczylem sie rozkladu na pamiec ).W zwiazku z tym, ze to juz bylo - takie sobie wrazenia z wycieczki.Ostatnia z trzech wypraw, na jakie udalo sie Genowefie namowic wspolnikow, to Mroczna Puszcza w okolicach Palacu Thranduila - bardzo fajnie zrobiona lokacja, z obowiazkowymi wielkimi pajakami, mostami nad przepasciami z pajeczyn i klaustrofobicznymi ciemnymi lesnymi zaulkami.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
questy lvl 22Ostatnia poki co wyprawa z zestawu Hobbitowych instancji to 6-osobowa obrona Dale - akcja toczy sie pod koniec Wojny o Pierscien, wiec troche chronologicznie do przygod mojej Genowefy jednak w tym momencie nie pasuje. Z tego powodu (a takze tego, ze kolejne 3 instancje to juz rajdy, ktore sie na szczescie skaluja i na 100 lvl chetnych na nie znajde i wtedy zrobie), chwilowo odkladam ich robienie.W kazdym razie - Dale, rzadzane przez krola Brandta zostaje zaatakowane przez Ludy Wschodu (na oko Persowie albo inni Mongolowie) i trzeba ich atak odeprzec. Dale wykonane wizualnie bardzo fajnie - chodza plotki, ze kiedys dotrzemy tam w grze normalnie, a nie tylko przez instancje. Trzymam kciuki.Genowefa zajrzala do Bucklandu, gdzie Bingo poszukiwal jeszcze jednej swojej kuzynki - okazalo sie, ze ona rowniez miala w zylach krew lowcow przygod i wiekszosc wolnego czasu spedzala wloczac sie z mieczem po Starym Lesie. Udalo sie ja odszukac i wspolnie udalismy sie do jej nowych przyjaciol - Toma Bombadila i jego zony Goldberry ( podoba mi sie, jak ta linia fabularna w taki powolny i leniwy sposob pokazuje nam kolejne kawalki Srodziemia ).Czas bylo opuscic Bree i ruszyc w dalsza droge - Gandalf zlecil poszukiwanie czarownika Radagasta, a pomoc mial w tym jeden z rangerow stacjonujacych w Lone Lands - Candaith.
|