Yogventures zostało anulowane. Może i zebrana kwota nie jest spektakularna około 570 tyś. dolarów, ale jest to chyba pierwszy fail, który nie dostarczył i nie dostarczy produktu końcowego.
Ouya (8 mil. dolarów) dostarczyła coś, co później okazało się nieprzydatne, a Double-fine adventures aka. Broken Age (3,3 mil) musiało zrobić dwie dodatkowe składki, ale końcu udało się wydać połowę gry (nawet jeżeli dobrej) i modlą się teraz, żeby starczyło im środków na drugą połowę.
O projekcie:
Yogventures miało być w założeniach produktem minecrafto-podobnym (skupionym bardziej na projektowaniu własnych przygód z prostych klocków, tak jak mapy przygodowe w minecrafcie) zbudowanym na silniku Unity. Ogólnie zbudowanym wokół dosyć popularnej Youtube-owej grupy Yogscast (sam śledzę niektóre serie). Ogólnie jednak projekt był prowadzony przez zewnętrzną grupę developerską (Winterkewl games), a Yogscast użyczył swojej marki.
Po "udanym" kickstarterze projekt powstawał przez 2 lata i ogólnie jak patrzyłem na kilka dzienników developingu dupy nie urywał (ot klon minecrafta, z nieblokowymi drzewami, nieblokowym terenem, ale gracz nadal miał trudności z wygładzaniem swoich tworów).
Problem polegał na tym, że projekt posuwał się w ślimaczym tempie. Inne gry zdążyły go wyprzedzić, bah sam minecraft ze swoją fanbazą oferuje niesamowitą liczbę modów już w chwili obecnej.
Sami Yogscast nie pomogli w promowaniu produktu (ostatnia informacja na kanałach na temat projektu jest sprzed 8 miesięcy). Trudno się dziwić, bo projekt nie prezentował się dobrze. Poza tym zmniejszyli w tym czasie swój "coverage" map przygodowych na rzecz, bardziej kreatywnego wykorzystania wielgachnych paczek modów stworzonych przez fanów minecrafta.
W końcu *skończyła się kasa (co jak co ale 600 tyś. dolców to nie jest taka wiele). Yogscast nie chciało finansować projektu ze swoich funduszy i Winterkewl games po prostu zbankrutowało. Wszelkie assetsy zostały przejęte przez Yogscast i teraz próbują jakoś załagodzić sytuację (tym bardziej, że pokrywa to się razem z kontrowersjami programu, który ogłosili **Yogdiscovery).
Co się stało, że się nieudało?
Jak zwykle bywa bardzo wiele czynników:
- Zespół deweloperski nie miał wystarczającego doświadczenia (miała być to ich pierwsza gra).
- Brak pokrycia projektu ze strony Yogscastu.
- Niewielkie zebrane fundusze. 600 tyś dolarów to niewiele jak na 2 lata pracy.
- Powinno mierzyć się siłę na zamiary 250 tyś. dolarów próg był nierealnie mały.
- Gra miałaby konkurować z minecraftem. Co jest praktycznie niemożliwe. Minecraft sam w sobie jest dosyć ubogi (po tylu latach developingu), ale jego siłą stanowią niezliczone ilości modów (sami członkowie Yogscast-u przyznają, że nie znają wielu rzeczy z podstawki, ponieważ teraz grają praktycznie tylko w zmodowne wersje). Budowa fanbazy od zera, kiedy już coś jest lepszego, jest niezwykle trudna. Poza tym Unity to nie java i podobno jak się używa Unity Pro to nie jest wcale tak prosto zmodyfikować grę (bez wydania kilku tysięcy dolców na wersję profesjonalną unity).
Co teraz?
- Yogscast nie ma obowiązku zwracać kasy. Kickstarter jest kickstarterem (sprzedają marzenia), który swoją drogą został założony przez Winterkewl games.
- By złagodzić stratę Yogscast (który bądź co bądź ryzykuje swoją marką) będzie rozdawał klucze do gry TUG (Co jest podobno pierwszym krokiem rekompensaty, domyślam się, że ci co zapłacili 10 tyś. dolców dostaną możliwość zapoznania się ze swoimi idolami).
Kontrowersje
- Oczywiście wywołało to napięcie między Yogscast, a Winterkewl games (developer sam miał pożyczyć dodatkowe 25 tyś na kontynuację projektu).
- Według rozpiski developera z kickstartera podobno 150 tysięcy dolarów poszło do Yogscastu. Z czego 50 miało iść na nagrody rzeczowe, a 100 na zatrudnienie nowego programisty, który nigdy nie został zatrudniony. Według jednego z członków Yogscastu (chyba Kirin Dave), dostali tę kasę i mieli płacić programiście, ale to WnterKewl games miało go zatrudnić.
- Zastanawia mnie jaka była zależność między Yogscast, a Winterkewl games. W końcu nie dajesz tak sobie 100 dolców, żeby zatrudnili ci programistę i nie przekazujesz assetsów do gry ot tak sobie. Możliwe, że właśnie Yogscast był "głównym udziałowcem" projektu i te 600 tysięcy kickstartera nie było jedyną kasą wydaną na ten projekt. Słyszałem, że Yogscast samo wyłożyło znaczną sumę na projekt, ale nadal wymaga to klaryfikacji.
- Pierwsze oświadczenie wydane przez Yogscast jest słabe. Napisali, że pracują nad pełnym oświadczeniem, ale nie chcą wchodzić w szczegóły i nie wszystko co napisał developer jest zgodne z prawdą.
Na koniec moja dziwna teoria
To, że sprawa wyszła teraz to nie przypadek. Mamy prawie środek lata, wiadomo, że mniej osób śledzi takie newsy. Poza tym trochę ponad tydzień temu Yogscast ogłosiło projekt Yogdiscovery. Ogólnie mówiący o tym, że jak developer im zapłaci, to zrobią "coverage" jego gry. Za co oczywiście posypały się na nich gromy i ze środowiska dziennikarskiego, i z środowiska "okołogrowej rozrywki youtubowej"). Moim zdaniem jest to trochę terapia szokowa (lepszy wstrząs niż powolny rozkład), tym bardziej że przypada na okres mniejszego ruchu w branży (za dwa tygodnie, nikt o tym nie będzie pisał).
Jakie z tego wnioski
To co wie każdy. Kickstarter nie zawsze jest dobry.
Przy czym chciałem zauważyć, że jest to pierwszy taki przypadek, gdzie próbowano zbudować coś na fandomie, ale na horyzoncie znajduje się kolejny bardzo podobny przypadek i tam kasa jest dużo większa (prawie 2,5 miliona dolarów). Chodzi o projekt Homestuck adventures. W październiku miną 2 lata od ufundowania projektu, a tu ani widu, ani słychu (niestety update-y na stronie kickstartera wyłącznie dla "daroczyńców", chociaż powiem, że w tym roku na razie były tylko 2).
Projekt także powstał na bazie fandomu (komikso-podobna historia na stronce www o bardzo prostej grafice, chociaż zawierająca od czasu do czasu jakąś animację, czy elementy interaktywne), ogólnie o tym wiadomo jeszcze mniej niż o Yogventures i po zapoznaniu się z około tysiącem stron tego "komiksu" nie rozumiem co ta gra miałaby być (i wątpię by fani rozumieli i w końcu otrzymali to co chcieli).